„Bremeński Klopp” przywraca Werder Europie

„Bremeński Klopp” przywraca Werder Europie fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski
Źródło: Transfery.info

Ktokolwiek widział mecz drużyny Jürgena Kloppa, jest w stanie w mgnieniu oka przypomnieć sobie jego ekspresywne reakcje, charyzmę, wybuchy szczęścia po bramkach, poklepywanie zawodników albo wymierzanie im ciosów.

Ciężko przeoczyć tak charyzmatyczną postać, mnożąc to dziesięciokrotnie wyłoni nam się obraz absolutnie unikalnej jednostki- to właśnie Alexander Nouri, który jesienią przejął stery w jednym z największych niemieckich klubów, w Werderze Brema.

Po zwolnieniu Wiktora Skrypnika, w mediach rozgorzała dyskusja, kim powinien zostać zastąpiony Ukrainiec. Przewijały się dziesiątki nazwisk; od Louisa van Gaala do Markusa Gisdola, ale ostatecznie postawiono na coraz bardziej oklepany i niewzbudzający emocji scenariusz – trenera rezerw. Nie może to jednak dziwić, bowiem Nouri pokazał, że znakomicie dociera do zespołu i już na początku października dowiedział się, że na Weserstadion w  roli pierwszego szkoleniowca będzie pracował przynajmniej do końca czerwca.

Słuchając i czytając wypowiedzi trenera, można łatwo dojść do wniosku o występowaniu słów tak silnie zakorzenionych w jego psychice, że powtarza je na swojej każdej konferencji. „Zasady” są pierwszym z nich, wspomina o „pewności”, pojawia się „jedność i wiara.”, odwołuje się również do „ducha drużyny”, który jest już jedynie pod „sercem”. 

Co najważniejsze- te słowa nie są jedynie frazesami wrzucanymi, by wypowiedź brzmiała ładniej, ale stały się fundamentami obecnego Werderu. Gdyby w tym zespole nie było zasad, pewności, jedności, wiary, ducha drużyny i serca to nie zdobyliby dwudziestu punktów w ośmiu spotkaniach, wychodząc ze strefy spadkowej i zajmując spokojne miejsce w środku tabeli. 

Fin Bartels, który jak nikt inny zna realia walki o utrzymanie, jest jedną z wyróżniających się postaci zespołu i mówi o najlepszym momencie swojego piłkarskiego życia. „Nigdy w swojej profesjonalnej karierze nie widziałem trenera, który pracuje tak skrupulatnie jak nasz obecny. Jesteśmy doskonale przygotowani do każdego meczu, a jego intensywność pracy przenosi się na drużynę. Nouri jest o wiele bardziej emocjonalny niż Skrypnik i to przekłada się odpowiednio na jego przemowy” – powiedział zawodnik, porównując na końcu obecnego szkoleniowca, do ostatniego trenera Bremy.

Wielu obserwatorów już na początku stycznia, gdy grali z Borussią Dortmund i Bayernem Monachium widziało w drużynie dużą zmianę po przerwie świątecznej, ale cały czas tracili punkty, idealnie wtedy pasowało do Werderu powiedzenie, które przez lata było łatką reprezentacji Hiszpanii: „Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze”. Bremeńczycy często wychodzili na prowadzenie, by później pechowo lub przez brak koncentracji je stracić i spotkanie zremisować bądź przegrać. Jednak na przykładzie Hiszpanów i okresu ich gry z lat 2008-2012 widać, że każda, nawet najgorsza seria dobiega kiedyś końca i tak dobiegła ta „Die Grün-Weißen” . Dla Nourego to sen. Dla kibiców również. Coraz częściej pojawiają się optymiści, którzy po spojrzeniu na najbliższe kolejki: HSV, Ingolstadt, Hertha, zaczynają marzyć o miejscu w europejskich pucharach, mimo że od początku sezonu, aż do połowy lutego, wygrali zaledwie trzy spotkania. Abstrakcja?

„Nie możemy o tym myśleć” – twierdzi Frank Baumann, dyrektor sportowy, zatrudniony w Werderze od maja 2016 roku, któremu należy przypisać spory udział w odbudowie klubu. Jak sam przekonuje, nie przyglądają się tabeli ze względu na małe różnice punktowe, które można bardzo szybko zniwelować, dlatego wolą skupić się na kolejnych spotkaniach, aby dostarczyć sobie następnych punktów niezbędnych w walce o utrzymanie. 

Nie ma wątpliwości, że ostatni okres był bardzo dobry w wykonaniu czterokrotnego mistrza Niemiec ze względu na cały czas zdobywane punkty - jak cegiełki - którymi jedna po drugiej zaczęli odgradzać się od strefy spadkowej. Jednak wciąż znajdują się w miejscu pomiędzy niebem i piekłem, co może oznaczać grę w Lidze Europy lub poślizgnięcie i spadnięcie z ligi. Jak twierdzą piłkarze, przestrogą jest dla nich to, co przydarzyło się w zeszłym roku VfB Stuttgart. 

Obrona była do stycznia nie tylko najgorszą w całej drużynie, ale w całej Bundeslidze, gdzie tempa w traceniu bramek przez Werder nie wytrzymywało nawet beznadziejne Darmstadt. Ostatnio jest to monolit nie do przejścia, który stracił zaledwie sześć bramek w ośmiu spotkaniach, choć w lecie był budowany właściwie od podstaw. Dyrektor Frank Baumann stracił Papy’ego Djilobodji, który po wypożyczeniu wrócił do Chelsea i Jannika Vestergaarda, sprzedanego za czternaście milionów euro do ligowego rywala z Moenchengladbach, więc zakasał rękawy i załatał dziury dzięki sprowadzeniu Lamine Sane, Niklasa Moisandera i prawego obrońcy, Roberta Bauera. 

Nouri dołożył od siebie do bloku defensywnego Miloša Veljkovicia z rezerw Bremy, który jeszcze niedawno był w zespole juniorskim Tottenhamu. Zresztą mieszanka młodości z rutyną to coś, co menadżer bremeńczyków robi perfekcyjnie, poza młokosami będącymi pewnymi punktami zespołu (czyli: Gnabrym, Bauerem i Veljkoviciem) swoje szanse otrzymali już Ousman Manneh, który dwa lata temu trafił do Europy ze statusem uchodźcy z Gambii i Maximilian Eggestein, który zdobył gola w ostatnim spotkaniu z Schalke i razem z bratem Johannesem, kontuzjowanym do końca maja, uchodzi za jeden z największych talentów w klubie. Natomiast jedną nogą po drugiej stronie rzeki są grający z tymi młodzikami ramię w ramię: 38-letni Claudio Pizarro, 37-letni Jaroslav Drobný i 36-letni Clemens Fritz. 

Z obecności tak doświadczonych zawodników, którzy mogą być mentorami dla młodszych piłkarzy, musi być zadowolony przede wszystkim Felix Wiedwald, popełniający do obecnego sezonu bardzo wiele kiksów, którymi wystawiał się na pośmiewisko. Dzięki współpracy z Czechem, Jaroslavem Drobným, jest dzisiaj jednym z najpewniejszych punktów zespołu i nie raz ratował, tak chwalony wyżej blok defensywny przed utratą bramki, popisując się najczęściej niezwykłym refleksem na linii bramkowej. 

Jak przekonuje menadżer bremeńczyków, w ich podejściu nie zmieniło się zupełnie nic, wyniki same się poprawiły, a oni cały czas robili to samo, co zaczęli we wrześniu, kiedy to dołączył do piłkarzy. Według niego kluczowa była pozytywna wiara we wspólny sukces i nie danie się zniechęcić. 

Mimo wyników, jakie irańsko-niemiecki szkoleniowiec osiąga z zespołem, wciąż jest trenerem tymczasowym. Kontrakt, którym związany jest z klubem znad Wezery obowiązuje do końca czerwca i nie wiadomo na jakim etapie są negocjacje w sprawie kolejnego, bowiem Baumann chce nagrodzić Nourego dopiero, gdy utrzymanie będzie już pewne. Wzbudza to powszechne zdziwienie wśród sympatyków i byłych zawodników zespołu, w tym u Patricka Owomoyeli, który w mediach społecznościowych napisał: „Wybitny. Całkowita zmiana gry + podejście! Odważny, pewny siebie. Należy w końcu nagrodzić Nourego”. 

Gdy zapytano szkoleniowca na jednej z konferencji o jego życzenie na przyszłość to wcale nie mówił o tym, że chciałby pozostać w klubie. Odpowiedział jedynie, że w tej chwili nie może o tym rozmawiać.  Jeśli więc bremeńczycy będą zwlekać zbyt długo z ofertą, to mogą stracić swojego trenera, któremu niebawem z pewnością przybędzie kilka opcji.  W klubie z Weserstadion muszą uważać, by w obawie przed zatrudnieniem kolejnego Wiktora Skrypnika, nie stracić jedynego menadżera, który w ostatnich latach miał jakikolwiek pomysł na ten zespół i przy okazji może zagwarantować grę w europejskich pucharach po raz pierwszy od wielu lat.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Jacek Krzynówek namaścił po latach swojego następcę w reprezentacji Polski „On to ma” Jacek Krzynówek namaścił po latach swojego następcę w reprezentacji Polski „On to ma”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy