Co będzie z Piastem po odejściu Robaka?
2013-08-13 21:36:47; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Dzisiaj wiadomością dnia w Polsce jest przejście Marcina Robaka z Piasta Gliwice do Pogoni Szczecin. Transfer dość zaskakujący, a także mogący zupełnie odmienić oblicze nie tylko "Portowców", ale też gliwiczan.
Robak był bowiem jedynym prawdziwym i zdrowym napastnikiem, jakiego do dyspozycji miał Marcin Brosz. Powiemy nawet więcej - Robak to obecnie jeden z niewielu napastników co się zowie w naszej lidze. To taki zawodnik, który nie tylko "dobrze gra tyłem do bramki", ale też potrafi przedryblować obrońcę, strzelić z dystansu, zagrać na szpicy z dużym pomyślunkiem. Jest zagrożeniem i przy grze dołem i w walce w powietrzu (vide gol z Widzewem z poprzedniego sezonu). Dysponuje przy tym niezłą techniką użytkową i kto wie, czy nie okaże się najlepszym transferem Pogoni od wielu lat.
W Piaście zostawia za sobą jednak pustkę. To znaczy - w klubie, który obronę ma dziurawą jak szwajcarski ser, a punkty zdobywał w tym sezonie (ale i niejednokrotnie w poprzednim) dzięki bardzo dobrej grze do przodu. Zostawia ten klub osierocony, bez głównego atutu. Bo o ile bez obrony, a z mocnym atakiem można w Ekstraklasie wygrywać, o tyle bez obrony i właściwie bez ataku, to można jedynie bić się o utrzymanie.
Niestety, jeśli nie będzie potężnych wzmocnień (ale raczej takich, których potęga liczona jest w zdobywanych bramkach, a nie nadprogramowych kilogramach, jak u Collinsa Johna), to Piast zostanie z ręką w nocniku. Z Rubenem Jurado, który najlepiej czuje się, gdy ma do współpracy drugiego piłkarza, z którym może zamienić się pozycją, który odciągnie obrońców, robiąc mu miejsce. Z kontuzjowanym Wojciechem Kędziorą, którego powrót planowany jest na połowę rundy, jednak po roku bez meczu o stawkę, jego forma jest bardzo wątpliwa. A także z wisienką na torcie - Tomasem Docekalem, nazywanym złośliwie "Czeskim Ibrą". Jednak jeśli mielibyśmy już całkiem na poważnie wymienić trzy (trzy, nie więcej) zalety Docekala jako piłkarza, to byłyby to chyba:
1) wzrost
2) 193 cm wzrostu
3) fakt, że jest wysoki
Gdyby nie wspomniane warunki fizyczne (w sumie tylko wzrost, bo muskulaturą to Docekal szczególnie nie imponuje), Czech byłby piłkarzem bez zalet, właściwie niczym nie różniącym się od dzieciaków, które kopią piłkę na gliwickich orlikach.
Statystyka w tym wypadku nie kłamie - w ubiegłym sezonie od momentu przyjścia do klubu Marcina Robaka, gdy tylko były reprezentant Polski był w składzie, Piast zanotował tylko jedną porażkę (0:3 u siebie z Lechem Poznań), natomiast wcześniej, dysponując podobną siłą ognia, z jaką zostaje w tej chwili, klub z Gliwic przegrał aż osiem razy. Przegrał też w ostatniej kolejce z Bełchatowem, gdy Robak na boisku się nie pojawił. Przypadek?
Teraz więc w Piaście wszyscy powinni połączyć siły, by znaleźć i zakontraktować napastnika, który da tę jakość w ataku, jaką zapewniał Robak. Inaczej - nie ma nawet co marzyć o najlepszej ósemce, która - co wszyscy powtarzają jak mantrę - jest celem numer jeden całej naszej ligi na ten sezon.