CS Universitatea Craiova - kim jest najbliższy rywal Rakowa Częstochowa w Lidze Konferencji?
2025-09-23 11:40:35; Aktualizacja: 2 godziny temu
Już 2 października dojdzie do polsko-rumuńskiej konfrontacji w fazie ligowej Ligi Konferencji. Raków Częstochowa podejmie rumuński CS Universitatea Craiova, trzeci zespół ubiegłego sezonu i aktualnego lidera Superligi. Podopieczni Mirela Radoia mają, jak każdy, swoje lepsze i gorsze strony, ale z pewnością są rywalem, którego nie powinno się nie doceniać.
Młodzi i zdolni
Niewątpliwie zaletą Craiovy jest młodość i kreatywność. Średnia wieku w drużynie wynosi 26 lat. Rumuński zespół nie jest jednak zbyt doświadczony w pucharach, ostatnie podejścia nie były zbyt udane i media przed ograniem Basaksehiru wprost mówiły o pucharowym kompleksie zespołu prowadzonego przez 44-letniego szkoleniowca. Craiova jedyne sukcesy międzynarodowe osiągała na początku lat 80. - półfinał Pucharu UEFA i ćwierćfinał Pucharu Europy. Potem nastąpiła era pupilka reżimu, czyli Steauy Bukareszt. Klubu, z którym trener najbliższego przeciwnika „Medalików” był zresztą przez wiele lat blisko związany.
Craiova ma w gablocie trzy tytuły mistrzowskie i sześć krajowych pucharów, choć od dawna tylko krąży obok najcenniejszych laurów. Do zespołu przylgnęła w ostatnich latach opinia słabego psychicznie, zawodzącego w decydujących momentach, choć trzeba przyznać, że obecna kampania czy to ligowa, czy pucharowa wygląda obiecująco. W miniony weekend podopieczni Radoia doznali co prawda pierwszej porażki w Superlidze, 0:1 z Otelulem Galati, ale wcześniej zanotowali siedem zwycięstw i dwa remisy. Z kolei w Lidze Konferencji wyeliminowali FK Sarajewo, Spartaka Trnavę i faworyzowany turecki Basaksehir, który pokonali dwukrotnie – 2:1 na wyjeździe i 3:1 u siebie, nie pozostawiając wątpliwości, kto bardziej zasługiwał na awans do fazy ligowej.
Kadrę zespołu wycenia się na niecałe 24 miliony euro, ale wydaje się, że kariery kilku zawodników dopiero się zaczynają. Tak naprawdę tylko dwóch piłkarzy po trzydziestce stanowi o sile zespołu. Popularne
Mirel Radoi – już doświadczony i ofensywny do bólu
Szkoleniowiec CSU Craiova z niejednego pieca chleb jadł i w obecnym zespole też przeżywał gorsze momenty. Po jednym ze spotkań w końcówce minionego sezonu rozpłakał się przed kamerami. Narzekał, że zawodnicy go nie słuchają, ale potem zespół sięgnął głębiej do kieszeni i sprowadził 16 nowych zawodników. Sześciu-siedmiu z nich stanowi o realnej sile drużyny, pozostali są młodzi lub pełnią rolę pożytecznych rezerwowych.
Za kadencji 44-letniego trenera Craiova ma w lidze średnią niespełna dwa punkty na mecz. Radoi przez dziewięć lat występował w barwach Steauy Bukareszt, a potem realizował się jako szkoleniowiec i widział już w swoim zawodzie sporo. Prowadził on zarówno młodzieżową, jak i pierwszą reprezentację Rumunii (2019-2021). Jako zawodnik i jako trener zwiedził także kilka klubów arabskich. Obecne podejście jest jego drugim w Craiovie. Prowadził ten zespół także od sierpnia do grudnia 2022 roku. Jak łatwo się domyślić, bez większych sukcesów.
Radoi gra odważny ofensywny futbol. Bardzo rzadko odstępuje od tej idei. Jego największą bolączką było przegrupowanie zespołu po odejściu lidera Alexandru Mitrity do Chin po zakończeniu poprzedniego sezonu. Udało mu się stworzyć zgrany kolektyw, a niektórzy piłkarze, przede wszystkim Stefan Baiaram, zyskali więcej swobody. Nie jest jednak tajemnicą, że Craiova lepiej atakuje niż broni, ponieważ gra bardzo wysoko.
Craiova pozycja po pozycji, piłkarz po piłkarzu
Ostoja w bramce
22-letni Pavlo Isenko przybył do zespołu tego lata i z miejsca wygryzł ze składu do tej pory raczej solidnego Laurentiu Popescu, który teraz w ogóle już popadł w niełaskę. Ukrainiec jest jednym z wielu udanych transferów Craiovy. Imponuje pewnością siebie, widowiskowością i świetnym refleksem. Nie zawsze jednak radzi sobie na przedpolu. Radoi często daje pograć w lidze także Silviu Lungowi Jr., ale 36-latek nie jest żadnym zagrożeniem dla Isenko.
W obronie trzech muszkieterów
Craiova niemal zawsze gra trójką w obronie. Prawa strona w tym tercecie to inny nowo sprowadzony zawodnik – Oleksandr Romanczuk, 25-latek i rodak Isenko. Trochę pograł za młodu w Dynamie Kijów, a w poprzednim zespole Krywbasie Krzywy Róg ujawnił nawet swój talent strzelecki. Lubi zapędzić się do przodu, ale w obronie nie jest nie do przejścia. Z powodu ofensywnego stylu gry zespołu ma sporo pracy i nie zawsze sobie z tym radzi. Ma jednak pewny plac w Craiovie i wiąże się z nim wielkie plany.
Lewa obrona jest zarezerwowana dla Juraja Badelja, 22-letniego Chorwata. Podobnie, jak w przypadku Romanczuka piłka mu nie przeszkadza w grze, ma dobrą technikę, lecz potrafi zgubić krycie. Radoi stawia na niego, ale daje mu też często odpocząć. Bardzo ciekawy zawodnik.
Centralną postacią defensywy jest 25-letni Vladimir Screciu, reprezentant Rumunii. Występuje on w tym zespole nieprzerwanie od dziewięciu lat, z przerwą na belgijski Lommel. Zawodnik ten skupia się tylko na defensywie. Jeżeli uda się Rakowowi go zneutralizować, to cała obrona jest w rozsypce. Problem w tym, że imponuje on spokojem i opanowaniem.
Pomoc – ruchliwa, kreatywna, ale i nieostrożna
Na prawym wahadle można spodziewać się jednego z trzech wariantów. Bardzo prawdopodobne jest, że na tej stronie zobaczymy Carlosa Morę z reprezentacji Hondurasu. 24-latek jest dynamiczny, można spodziewać się z jego strony groźnych dośrodkowań, ale słabo broni. Wcześniej występował jako napastnik, ale nie miał liczb, więc już wcześniejszy trener Craiovy Constantin Galca przesunął go do obrony i było to dobre posunięcie. U Radoia Mora gra nieco wyżej, choć musi ostro rywalizować o miejsce po letnich transferach.
Dobrą alternatywą dla Mory jest 19-letni Mihnea Radulescu, młodzieżowy reprezentant kraju, sprowadzony z Petrolulu Ploiesti. Wybiegany i w każdej chwili gotowy do gry. Na prawej stronie występuje także 29-letni Florin Stefan, solidny, ale bez liczb. Przybył tego lata ze spadkowicza, Sepsi OSK. Wcześniej występował w Rapidzie Bukareszt oraz CFR Cluj, lecz raczej jako pożyteczny zmiennik.
Lewe wahadło jest zarezerwowane dla Nicusora Bancu, 33-latka, najstarszego w drużynie po rezerwowym golkiperze Lungu Jr. Podstawowy reprezentant kraju, rozgrywa w Craiovie dwunasty sezon, człowiek-instytucja. Nie powinno się go lekceważyć. W poprzednim sezonie zaliczył pięć asyst, a dwa sezony temu miał ich na koncie dziewięć.
Centralna część drugiej linii. Tutaj raczej pewny plac gry dla Tudora Baluty, lat 26. Zawodnik kompletnie spalił się w Śląsku Wrocław, ale odżył w Craiovie. Próbował swoich sił w angielskim Brighton oraz Dynamie Kijów, jednak najlepszy czas chyba przeżywał w Farulu Konstanca. Bardzo dyskretny, facet od czarnej roboty, lecz potrafi zaskoczyć dokładnym podaniem.
Zupełnie innym zawodnikiem jest 28-letni Alexandru Cicaldau. Bardzo kreatywny. To taki element szaleństwa w zespole, choć bardzo nierówny i wydaje się, że gra w pełnym wymiarze czasu jest nie dla niego. W 2024 roku za półtora miliona euro opuścił Galatasaray Stambuł. Pierwszy sezon w Turcji miał bardzo dobry, potem spisywał się już gorzej i grał rzadziej. To jego drugie podejście do Craiovy. Wcześniej notował lepsze liczby.
Trzecie miejsce w środku drugiej linii to już rzecz zmienna. Zdarza się, że występuje tutaj 19-latek David Matei, który do tej pory grał w Steaule Bukareszt, ale tej drugoligowej. 33-letni Alexandru Cretu to też jeden z wariantów, wcześniej zawodnik FCSB i klubów słoweńskich. W odwodzie trener Radoi ma również Portugalczyka Telesa, kolejnego z letniego zaciągu. Poprzednio bardzo dobrze radził on sobie w Otelulu Galati, ale to trochę inny rozmiar kapelusza.
Całkiem jednak możliwe, że w konfrontacji z Rakowem na boisku zobaczymy 24-letniego Anzora Mekvabilishviliego. Gruzin występuje w Craiovie już trzeci sezon, choć do tej pory w pucharach trener jakby rzadziej z niego korzystał. W lidze ma on już na koncie cztery asysty.
Atak, czyli tu jest groźnie
Assad Al-Hamlawi, lat 24, sprowadzony ze Śląska za milion euro z bonusami sprawdza się wybornie w nowym otoczeniu, choć w lidze jest oszczędzany z uwagi na napięty terminarz. W Lidze Konferencji reprezentant Palestyny zdobył cztery gole i zanotował asystę. Z kolei na krajowym podwórku dwukrotnie trafił do siatki i ma też na koncie jedno decydujące podanie. Trudny do upilnowania, czasami atakuje z drugiej linii, bardzo szybko się zaaklimatyzował i już skupia na sobie uwagę różnych klubów.
Stefan Baiaram to prawdziwy motor napędowy Craiovy i maszynka do strzelania bramek. 22-latek w pełni się odblokował po odejściu Mitrity, gra w kadrze i imponuje wszechstronnością. Wydaje się, że z jego strony grozi Rakowowi największe niebezpieczeństwo – po trzy gole w lidze i pucharach w tym sezonie. Ostatnio skarżył się na drobne problemy zdrowotne i grał słabiej, ale przeciwko wicemistrzom Polski powinien wystąpić. Gra widowiskowo, ale zdarza się, że znika na dłużej w meczu.
Steven Nsimba to prawdziwy dżoker w talii Radoia. 29-letni napastnik nie zawsze gra, głównie w Lidze Konferencji, ale na jego liczniku jest pięć goli i dwie asysty w lidze oraz dwie bramki w Europie. Czego chcieć więcej? Zwłaszcza, że przybył on za darmo z trzeciej ligi francuskiej. To ulepszona wersja Elvira Koljicia (kiedyś Lech Poznań, teraz Rapid Bukareszt), tylko częściej jest na boisku niż u lekarza. Możliwy może być wariant z Al-Hamlawim i Nsimbu w ataku oraz wspierającym ich Baiaramem, ale nie wiadomo czy Radoi zdecyduje się na taką opcję już na inaugurację fazy ligowej i to na wyjeździe.
Mocne i słabe strony
Silnym punktem Craiovy jest druga linia. Pomocnicy są młodzi, ruchliwi, wymieniają się pozycjami, ale to atak nabija liczby. Zespół zazwyczaj gra ofensywnie, wysoko, wahadłowi lepsi są z przodu niż w tyłach. Mora czy Bancu nie zawsze nadążają wracać, a ogranie Romanczuka oraz Baldejla nie jest aż tak trudnym zadaniem. Z racji wieku defensorom brakuje doświadczenia i koncentracji. Zespół miewa momenty rozkojarzenia, to z pewnością inaczej grająca drużyna niż Raków.
Mówi się, że zawodnicy Craiovy lepiej czują się na wyjazdach, ponieważ ich fanatyczni kibice potrafią wywierać na nich dużą presję. Nadal psychika nie jest ich najmocniejszą stroną, zdarzają się momenty rozluźnienia. Dla przykładu w dwumeczu z Trnavą podopieczni Radoia prowadzili już 4:0, a pozwolili Słowakom wyrównać stan rywalizacji i dopiero w dogrywce przesądzili o losach awansu na swoją korzyść.
Z pewnością trener dysponuje szeroką i młodą kadrą. Nie można powiedzieć, że któryś z nowych nabytków zawodzi. W ataku dużo jakości może nawet wnieść rezerwowy Lyes Houri, 29-letni Francuz rozgrywający w rumuńskim zespole trzeci sezon, pożyteczny dżoker.
Craiova stanowi kolektyw, jednak słabsza dyspozycja Baiarama lub wyłączenie z gry Al-Hamlawiego może przynieść Rakowowi sukces. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.
Plus dla Craiovy, a minus dla podopiecznych Marka Papszuna, jest taki, że nikt istotny w rumuńskim zespole nie uskarża się na problemy zdrowotne i przeciwnicy powinni zaprezentować się w swoim najlepszym garniturze.
PAWEŁ KIEŁBUS