Genk szykuje przyszłe gwiazdy. Te nazwiska warto zapamiętać. „Ma cechy wybitne”
2025-08-21 10:17:35; Aktualizacja: 3 godziny temu
Genk od lat uchodzi za jedną z najlepszych kuźni talentów w Europie. To tutaj zaczynali Kevin De Bruyne czy Thibaut Courtois. Dziś w ich ślady idzie nowe pokolenie, które już teraz wzbudza zainteresowanie czołowych klubów kontynentu.
Genk. Miasto, w którym kiedyś ludzie zjeżdżali pod ziemię, by fedrować węgiel. Dziś kopalnie stoją puste, a zamiast czarnego złota wydobywa się tu inny skarb - piłkarskie talenty.
Wystarczy rzucić okiem na te nazwiska: De Bruyne, Courtois, Trossard. Wizytówki, których nie trzeba laminować, bo same w sobie błyszczą jak najlepszy certyfikat jakości.
Genk nie tylko szkoli, ale i sprzedaje tak przekonująco, że potrafi lekką ręką zarobić 20 milionów euro na chłopaku, który ledwie zadebiutował w belgijskiej ekstraklasie.Popularne
Przy okazji dwumeczu z Lechem Poznań przyjrzymy się więc kadrze „Smerfów” i postawmy pytanie: kto będzie następny?
Wybraliśmy trzech - naszym zdaniem - najbardziej ekscytujących młodych zawodników, którzy mają papiery na duże granie.
Matte Smets (21 lat, środkowy obrońca)
- To piłkarz, którego Thorsten ukształtował jeszcze w STVV. Ma spokój w wyprowadzaniu piłki, świetnie czuje się z futbolówką przy nodze. Oglądając nasze mecze w poprzednim sezonie, po pewnym czasie dało się dostrzec, że jako środkowy obrońca swobodnie wbiegał do linii pomocy i odnajdywał się tam bardzo dobrze - mówi nam Przemysław Łagożny, były asystent trenera Thorstena Finka w sztabie szkoleniowym KRC Genk.
Smets pojawił się ponownie w Genku latem ubiegłego roku, wracając do miejsca, gdzie w wieku sześciu lat stawiał pierwsze kroki w przygodzie z futbolem. Po latach rozłąki historia zatoczyła koło, a jego transfer wywołał niemałe emocje. Kiedy klauzula w kontrakcie stopera została aktywowana, Sint-Truidense VV zamieściło w swoich mediach społecznościowych grafikę Smetsa ucharakteryzowanego na Juliusza Cezara, z dopiskiem „I ty również, mój synie?”. W czym tkwi sedno? Genk i STVV to lokalni sąsiedzi, ale tacy, którzy nie pałają raczej do siebie przesadną sympatią. Reszta tłumaczeń jest już tu chyba zbędna.
Matte verlaat STVV: meer info op https://t.co/6fHAtiyfEo pic.twitter.com/3t9zqkLqfh
— STVV (@stvv) June 22, 2024
Za powrotem Smetsa do Genku stał nie kto inny, jak Thorsten Fink. Zdobywca Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium wykonał świetną robotę na Stayen, a gdy sam poszedł w stronę bardziej ambitnych celów, pociągnął za sobą dwóch wyróżniających się ludzi - Jarne Steuckersa i właśnie Smetsa (trzecim miał być Mathias Delorge, ale wybrał KAA Gent).
Występy w drużynie, która częściej trzyma futbolówkę w swoim posiadaniu, dały młodemu obrońcy szansę, by jeszcze wyraźniej pokazać swoje najmocniejsze strony.
- Świetnie rozumie grę i wypełnia zadania ofensywne na pozycji środkowego obrońcy. Ma do tego naturalny zmysł i predyspozycje, dlatego doskonale pasuje do drużyny, która dominuje w lidze. Nie zdziwiłbym się, gdyby w przyszłości trafił do naprawdę wielkiego klubu, bo drzemie w nim duży potencjał - dodaje Łagożny.
Na razie Smets spokojnie rozwija się w Limburgii. Choć nigdy nie wiadomo, kto i kiedy zapuka do drzwi Genku, by spróbować wyciągnąć tego piłkarza, zostawiając na stole grubą walizkę z europejską walutą.
Konstantinos Karetsas (17 lat, ofensywny pomocnik)
Najmłodszy strzelec w KRC Genk, najmłodszy strzelec w Jong Genk, najmłodszy autor bramki w zawodowych rozgrywkach w Belgii (15 lat i 287 dni), najmłodszy strzelec w historii reprezentacji Grecji, najmłodszy strzelec w Lidze Narodów. I tak dalej, i tak dalej. Lista osiągnięć jest naprawdę długa i z dużym prawdopodobieństwem pominęliśmy inne ważne rekordy ustanowione przez tego fantastycznego chłopaka.
Karetsas to największy talent Genku od wielu, wielu lat - co do tego nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Do seniorskiej piłki wkroczył już w wieku 15 lat, a dziś (w listopadzie stuknie mu osiemnastka) legitymizuje się dorobkiem niespełna 50 rozegranych spotkań w pierwszej drużynie „Smerfów”.
- Ma w sobie coś wyjątkowego - taki „magic touch”. W treningach od razu było widać poziom zaawansowania jego technicznych umiejętności. Jest już w notesach wielu europejskich klubów i z pewnością zaliczy wielki transfer. Jak to z młodymi zawodnikami bywa - nie wiadomo, czy się obroni, natomiast ma cechy wybitne - przyznaje Przemysław Łagożny w rozmowie z Transfery.info.
Konstantinos Karetsas - Jupiler Pro League 24/25:
— Football Talent Scout - Jacek Kulig (@FTalentScout) June 5, 2025
☑️34 games
⏱️1674 minutes
⚽️3 goals
🅰️2 assists
📊3.77 xG
📈4.45 xA
🔑2.6 key passes per 90
🎯8 big chances created
⚡️2.1 successful dribbles per 90
17 years of age. A fascinating future ahead. 🇬🇷💫 pic.twitter.com/v3nbcmmygD
Na pewnym etapie mogło się jednak wydawać, że Genk wypuści ten diament z rąk. W połowie 2020 roku Karetsas przeniósł się bowiem do Anderlechtu, natomiast finalnie wrócił po trzech latach do Limburgii. Od tamtej pory wszyscy utwierdzają się tylko w przekonaniu, że powietrze nad Kanałem Alberta służy rozwojowi jego wielkiego talentu.
Kwestia jego przyszłego transferu nie brzmi już „czy”, tylko „gdzie” i „za ile”. W mediach pojawiały się informacje o zainteresowaniu takich klubów, jak Real Madryt, Manchester City, Arsenal, Bayern Monachium czy Chelsea. W Genku żyją w pełni uzasadnioną nadzieją, że sprzedaż młodego Greka pobije nie tylko rekord klubu, ale i całej ligi.
- Najważniejszy dla niego będzie teraz spokój. W zeszłym sezonie pokazał się z grubsza na arenie belgijskiej, zanotował debiut i strzelił pierwszego gola w reprezentacji, a Grecja oszalała na jego punkcie. Jeśli teraz dostanie rok, by spokojnie grać, potwierdzać swoje umiejętności i dołożyć liczby, to ma przed sobą naprawdę świetlaną przyszłość - ocenia nasz rozmówca.
Noah Adedeji-Sternberg (20 lat, skrzydłowy)
Adedeji-Sternberg nie wychował się w Genku od najmłodszych lat, ale ostatnio to właśnie tutaj rozwija skrzydła. Do belgijskiego klubu przyszedł dwa lata temu. Zaczął w Jong Genk i szedł klasycznym szlakiem: najpierw zbierał seniorskie doświadczenie w drugiej klasie rozgrywkowej, a następnie był konsekwentnie wdrażany do zespołu Finka.
W erze, w której trenerzy przepakowują piłkarzy analizami, taktyką oraz schematami, a zawodnikom zostawia się ograniczone pole do podejmowania spontanicznych decyzji, jego profil staje się unikatowy. Kocha dryblować, szuka pojedynków. Po prostu bawi się futbolem.
- Kiedy zaczynaliśmy, dostawał po dziesięć czy piętnaście minut w końcówkach spotkań, ale już wtedy potrafił wpływać na wynik. To zawodnik, który jest budowany krok po kroku, rozwija się harmonijnie. Ma w sobie naturalny luz i gra efektowną, uliczną piłkę - opisuje Przemysław Łagożny.
💎 | Als Noah Adedeji-Sternberg zijn duivels ontbindt, ben je eraan voor de moeite. 🤩🌪️ #GNTGNK pic.twitter.com/EweJTyJdQ3
— DAZN België (@DAZN_BENL) May 19, 2025
Błyskotliwy skrzydłowy swoje piłkarskie początki miał w Mouscron i Antwerpii, ale szybko wystrzelił do Borussii Mönchengladbach, gdzie w kolejnych latach szlifował formę w drużynach juniorskich. W sezonie poprzedzającym jego odejście do Genku wyróżnił się liczbami: zdobył siedem bramek oraz zaliczył dwanaście asyst na przestrzeni 20 spotkań w rozgrywkach U-19.
- W Borussii Mönchengladbach wiedzieli, że to zawodnik o ogromnych możliwościach, dlatego to duży sukces KRC Genk, że udało się go sprowadzić do siebie - mówi nam Łagożny, po czym dodaje. - Obecny sezon może być dla niego przełomowy - także ze względu na to, że zaczął go jako zawodnik wyjściowej jedenastki.