Hit w Krakowie i powrót Rumaka: 27. kolejka Ekstraklasy

2016-03-11 01:41:25; Aktualizacja: 8 lat temu
Hit w Krakowie i powrót Rumaka: 27. kolejka Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Test nowej miotły, starcie gigantów przy Kałuży, "Niebieskie" oblężenie lokomotywy i piłkarskie szachy w Lubinie. Szykuje się kilka naprawdę emocjonujących spotkań!

Piątek, 11 marca. Wraca Rumak, będzie (?) rumakowanie. Szkoleniowiec jasno przedstawił swoje plany na najbliższe miesiące i ani myśli, żeby ktoś mu je pokrzyżował. Na pierwszy ogień, Korona! Trudno było sobie wyobrazić lepszy debiut, chociaż... Emocji nie zabraknie o 20:30, gdy Piast spróbuje przerwać świetną serię "Górali". Są w gazie, mają możliwości i zrobią wszystko, by pognębić rywala. Plan idealny?

Śląsk liczy na efekt „nowej miotły”

W ostatnich kilku miesiącach w Śląsku dzieje się dużo rzeczy. Większość z nich ma olbrzymi wpływ na morale całego zespołu, który praktycznie od początku obecnego sezonu spisuje się poniżej oczekiwań. Ma to teraz zmienić zatrudniony we wrocławskiej ekipie Mariusz Rumak, którego celem jest utrzymanie drużyny w Ekstraklasie. Powierzone mu zadanie będzie niezwykle trudne do zrealizowania, ponieważ Śląsk znajduje się obecnie w strefie spadkowej i w rundzie wiosennej odniósł tylko jedno zwycięstwo i to w dość szczęśliwych okolicznościach z Wisłą Kraków. Gdyby tego było mało, to najbliższym rywalem drużyny z województwa dolnośląskiego będzie Korona Kielce, która wciąż celuje w awans do czołowej ósemki ligi. „Żółto-Czerwoni” nie mogą sobie jednak już pozwolić na stratę jakichkolwiek punktów na własnym terenie, jeżeli chcą zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie już po 30. kolejkach. A jak wiemy z grą podopiecznych Marcina Brosza na Kolporter Arenie jest krucho, bo do tej pory kielczanie wygrali u siebie tylko dwa mecze - na inaugurację sezonu z Jagiellonią Białystok i nie dawno z Lechią Gdańsk.

Mimo wszystko należy stwierdzić, że remis w tym spotkaniu nie zadowoli żadnego z zespołów, a te przystąpią do bezpośredniego starcia bez kilku zawodników. W barwach gospodarzy na pewno nie wystąpi Dimirij Wierchowcow. Białoruski stoper po niefortunnym zderzeniu z Jovanoviciem złamał kość jarzmową. Natomiast w szeregach gości zabraknie znanego i lubianego w Kielcach - Jacka Kiełba oraz Adama Kokoszki.

TypujeMY: Korona Kielce - Śląsk Wrocław (2:1)

***

Niedawny lider chce wrócić na tron

Tylko punkt dzieli ekipę Latala od prowadzącej w tabeli Legii. Jeśli gliwiczanie wciąż poważnie myślą o mistrzostwie, muszą pewnie pokonać drużynę Podolińskiego. „Górale” radzą jednak sobie bardzo dobrze i oddalili się od strefy spadkowej. Spory wpływ miały na to roszady szkoleniowca, który zmienił praktycznie całą formację obronną bielszczan.

Piast nie zachwyca skutecznością, ale w tej kolejce musi zdobyć trzy punkty. Legia gra na wyjeździe z mocną Cracovią, która mimo znacznej straty do drugiego miejsca wciąż walczy o przegonienie rewelacji trwającego sezonu.

TypujeMY: Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała (2:1)

***

Sobota, 12 marca. Probierz i jego niesforna paczka pozostaną nieco w cieniu, gdyż wieczorem zostaną rozegrane dwa arcyciekawe spotkania. Cały Kraków rozgrzeje się do czerwoności, bowiem na jego terenie zamelduje się znienawidzona Legia. Cały, bo z pewnością kibice Wisły również będą kontrolować przebieg meczu. Na deser pojedynek młodzieńczej fantazji ze stabilizacją. Bramki gwarantowane. No dobra, to co przesądzi o wynikach?

Niegościnny Białystok

Po nieudanym wyjeździe do Gdańska w Białymstoku panuje nerwowa atmosfera. Kibicom „Żółto-Czerwonych” nie spodobała się postawa piłkarzy, którzy oddali mecz praktycznie bez walki. Najmocniej oberwało się nie tylko obrońcom „Jagi”, ale również estońskiemu rozgrywającemu, który nie przykładał się do swoich obowiązków. Dodatkowo nie można zapomnieć o zachowaniu Bartosza Drągowskiego i niepotrzebnym oświadczeniu Michała Probierza, przez co klub z Podlasia zyskał niechlubną sławę w całej Polsce. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby wysokie zwycięstwo w meczu przeciwko Górnikowi Łęczna. Wszak goście jeszcze nigdy w ligowych występach nie wygrali w Białymstoku, z wyjazdów najczęściej wracają z podkulonym ogonem, a na Słonecznej wystąpią bez Jakuba Świerczoka oraz Grzegorza Piesio. Obie drużyny pozostały w grze o awans do grupy mistrzowskiej, więc emocji, walki i goli nie powinno zabraknąć.

Brak strzelca trzech bramek w meczu z Koroną nie przeszkodzi gościom w wywiezieniu cennego punktu. Białostocka obrona tym razem nie poradzi sobie z Grzegorzem Boninem, który przy nieudolnym kryciu będzie miał sporo okazji na pokonanie Drągowskiego. Mecz skończy z dwiema bramkami, a trenera Probierza z równowagi wyprowadzą nieskuteczni napastnicy.

TypujeMY: Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna (2:2)

***

Łyżka dziegciu w beczce miodu czy może święto idealne?

Sobota dla kibiców Cracovii będzie dniem absolutnie nadzwyczajnym. Nie tylko ich piłkarze zmierzą się z Legią - a każdy, kto ma choć krztę oleju w głowie, zdaje sobie sprawę, że nie będzie to mecz, jak każdy inny - ale równie najstarszy klub piłkarski w Polsce zamierza tego dnia przy Kałuży świętować swoje 110-lecie. Wejściówki na to spotkanie rozeszły się jak świeże bułeczki, a jedną z dodatkowych atrakcji stanowi 1906 biało-czerwonych flag, które zostały specjalnie przygotowane na tę okazję. Na papierze wszystko wskazuje na to, iż niezwykłej atmosferze na trybunach będzie towarzyszyło apogeum ekstraklasowej jakości piłkarskiej. Naprzeciw siebie staną lider tabeli i najskuteczniejsza drużyna ligi, będąca zarazem zupełnym antonimem nudy i rutyny. Jacek Zieliński przejmując zespół po Robercie Podolińskim błyskawicznie poczynił milowy krok ku wyrobieniu swojego własnego stylu przez zespół „Pasów”. Krakowski klub może i zbyt często przegrywa, by już w tym roku skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski, ale każde spotkanie potrafi zamienić w atrakcyjne widowisko, bo Cracovia i atrakcyjność są jak Dzień Kobiet i tulipan. Jak Krzysztof Ibisz i botoks. Atmosfera wewnątrz zespołu również wydaje się znacznie lepsza niż za poprzedniego szkoleniowca. Trudno znaleźć osobę działającą toksycznie na tę drużynę. No może poza Bartoszem Kapustką, który nie zawsze z gracją poruszającym się po dorosłym, futbolowym świecie, ale na wiele wybryków 19-latka można przymknąć oko. Na murawie olśniewa swoją pewnością i trafnością podejmowania decyzji i to właśnie między innymi w nim kibice upatrują szansy na zrobienie gościom retrospekcji z Niecieczy. Dla „Wojskowych” sobotnia rywalizacja będzie początkiem wielkiego egzaminu, czy ich czysto piłkarska wielkość może się równać z tą organizacyjną i medialną. W następnym tygodniu rozpoczną zmagania w półfinale Pucharu Polski, a przed końcem sezonu zasadniczego zmierzą się jeszcze z Lechem, Lechią i Pogonią.

Nikt nie powinien w tym spotkaniu wykazać się jakimś nadmiernym respektem. To już chyba ten moment, by bramkowy głód Nikolica został zaspokojony, ale Cetnarski i spółka na pewno tanio skóry nie sprzedadzą.

TypujeMY: Cracovia - Legia Warszawa (2:2)

***

Piłkarski thriller

Agresywny przechwyt, szybka gra i proste, ale skuteczne środki, dopełnione potężną dynamiką. I zaangażowanie. Nie trzeba wielu słów, by opisać „Niebieskich”. Podopieczni Fornalika znęcają się nad swoimi przeciwnikami. Nie pozostawiają im wiele miejsca do rozwinięcia skrzydeł, naciskają wysokim pressingiem i starają się narzucić własny rytm. Wisienką na torcie jest młodzieńcza fantazja. Chłopaki z chorzowskiego Ruchu mają za sobą trudny okres, terminarz ich nie rozpieszczał, ale w żadnym z meczów nie można im było odmówić chęci i woli walki. Idealnie było to widać w meczu z Pogonią, gdzie wykorzystali sprzyjające okoliczności i rzucili się do gardeł „Portowców”, gdy ci byli w tragicznym położeniu. I byli skuteczni (no, pomijając karnego Stępińskiego, zabrakło zimnej krwi). Szanse gospodarzy na korzystny wynik zdecydowanie poprawia sytuacja kadrowa: wciąż kontuzjowani są Cichocki, Helik i Urbańczyk, ale tak poza tym… chorzowianie przystąpią do starcia w najsilniejszym składzie. Przed nami naprawdę ciekawy pojedynek, który nie powinien przyjąć postaci „piłkarskich szachów”. Lechici są głodni punktów, pną się w górę tabeli i nie w głowie im teraz jakiekolwiek potknięcia. Obawiano się, że absencja Pawłowskiego może mocno pokrzyżować „Kolejorzowi” wszelkie szyki, ale w spotkaniu z Cracovią rolę generatora przejął Gergo Lovrencsics. Węgier w tym sezonie nie rozegrał jeszcze tak dobrego meczu: był po prostu wszędzie i nie tylko robił wiatr, a walnie przyczynił się do zwycięstwa. Lech jest mocny tylko od czasu do czasu łapie zawiechy i doprowadza swoich kibiców do arytmii. I to tej najgorszej, bo nieuleczalnej. W poznańskim obozie do stabilności jeszcze daleko. Szkoleniowiec może być także zadowolony z postawy Kadara, który zagrał konkretnie nie tylko na swojej nominalnej pozycji, ale w końcu podłączał się do ataku i szturmował boki obrony przeciwnika. Jest tylko jeden, „maleńki” problem. Karol Linetty. Pomocnik Lecha, jego szalenie ważne ogniwo, prawdziwy motor napędowy i walczak jakich mało, odczuwa ból w żebrze. Bardzo możliwe, że nie zdoła wystąpić w sobotnim spotkaniu.

No dobra, to skoro oba zespoły są w takiej świetnej dyspozycji, to co zaważy o wyniku? Być może indywidualne błędy lub brak skuteczności. Koj i Oleksy już w Szczecinie udowodnili, że mają pewne kłopoty z oceną sytuacji i pilnowaniem przeciwnika. Mówiąc wprost: dość łatwo można ich ograć, wystarczy depnąć na gaz w odpowiednim momencie. „Kolejorz” wciąż jest wielką niewiadomą jeśli chodzi o atak. Czasem strzeli Kownacki, czasem trzeba wierzyć w błysk innych.

TypujeMY: Ruch Chorzów – Lech Poznań (1:2)

***

Niedziela, 13 marca. Niedziele rozpoczną "Miedziowi", którzy ostatnimi meczami udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć. Szachują, gnębią i wysysają całą energię ze swoich przeciwników. I robią to niesamowicie skutecznie. Ale wolnego, Pogoń imponuje ofensywą i nie w głowie jej oddawanie inicjatywy. Starcie tytanów? Dlaczego nie! Wieczorem Górnik podejmie Lechię, która spróbuje przerwać swoją ciemną, wyjazdową serię. Kto wie, może talizman-Chrapek aktywuje swoje moce?

Zagrać swoje

Może i grają bardzo zachowawczo, ale jak wrzucą wyższy bieg… nie radzę być w pobliżu! „Miedziowi” prezentują rozważny, schludny i niesamowicie konkretny model futbolu. Cała drużyna porusza się jak jeden organizm, każdy wie, gdzie jest jego miejsce na boisku i nie wyłamuje się ze schematu. Nie ma mowy o wychodzeniu przed szereg. Zagłębie jest nieco pozbawione nutki szaleństwa, ale taka mądra strategia przynosi efekty. Na pierwszy plan wychodzą bardzo wysoko ustawieni boczni obrońcy, którzy biorą czynny udział w akcjach ofensywnych: dośrodkowania Cotry są coraz lepsze i sieją spore spustoszenie w polu karnym przeciwnika. Trudno jednak wskazać część formacji, która jest najbardziej istotna. W środku nie ma kanionu, bo Kubicki dzierży berło i nie pozwala nikomu się zagubić, Janoszka w ataku odpowiada za regulację tempa i ostatnie czego można mu odmówić to zaangażowanie, a Starzyński z każdym kolejnym meczem udowadnia, że coś jest na rzeczy w „figodependencji”. Wszak, gdyby nie jego problemy z celownikiem, mógłby mieć na swoim koncie kilka goli. Coraz lepiej poczyna sobie Krzysiek Piątek, który ostatnio swoją walką i ambicją zapewnił sobie miejsce w pierwszym składzie. Młody „miedziowy” nie strzela masowo, ale dobrze się ustawia, a jego gra tyłem do bramki robi wrażenie. Jeśli doliczy się do tego szybką grę Zagłębia na jeden kontakt w bocznych sektorach boiska, obraz drużyny staje się bardzo klarowny. No ale dobra, gdzie w tym wszystkim ma odnaleźć się Pogoń? „Portowcy” tydzień temu dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk po prostych błędach i niesprzyjających okolicznościach, a do tego skomplikowali sobie sytuację na najbliższy mecz. Słowik i Fojut nie będą mogli pojawić się na boisku, więc trener Michniewicz będzie musiał nieco porotować składem. A zresztą, stoper i tak miał ostatnio problemy ze stabilnością, więc może ta absencja ma też drugą stronę medalu? Mimo wszystko szkoleniowiec może być zadowolony z postawy Nunesa, który przesunięty na obronę zasuwał box-to-box , a jego współpraca z Gyurcso była naprawdę imponująca. Zresztą, sam Węgier był jak jeden wielki motor napędowy w akcjach ofensywnych. Nie można pominąć wielkiej roli Akahoshiego, który udowodnił, że potrafi strzelać i będzie chciał powtórzyć wyczyn.

Piłkarska rozwaga kontra zmasowany atak. Powiedzmy to otwarcie: Pogoń musi zepchnąć przeciwnika, jeśli chce w ogóle myśleć o wywiezieniu jakichkolwiek punktów z Lubina. Łatwo nie będzie. Chociaż obie drużyny lubią grać wysoko i narzucać własny rytm gry, to Zagłębie jest w stanie pozornie oddać inicjatywę, poczekać i docisnąć, gdy wyczuje słabość rywala – wystarczy mu luka na prostopadłą piłkę, by roznieść zasieki. Do pierwszego błędu? Odbiorniki rozgrzeją się do czerwoności!

TypujeMY: Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin (2:1)

***

Żurek na dłużej, ale czy z tej mąki będzie chleb?

Kandydatów wymienianych jako potencjalnych szkoleniowców Górnika Zabrze była cała chmara. Mówiło się o między innymi o Rumaku, Moskalu, Dźwigale, ale koniec końców klub wydał oświadczenie, że to Jan Żurek pozostanie na dłużej na swoim stanowisku. W meczu z Legią postawił na defensywę, co nie było ani odrobinę kontrowersyjne, bo co innego może zrobić czerwona latarnia ligi, przyjeżdżając na stadion żądnego krwi lidera. Pokazał również, że jest bardzo sympatyczną osobą. Pytanie tylko czy w obecnej chwili taki wizerunek nie jest zbyt karykaturalny dla uznanego klubu, który jest w coraz to gorszej sytuacji. Z drugiej strony -rządy twardej ręki zapędziły 14-krotnego mistrza Polski w kozi róg i być może to właśnie ten uśmiech oraz trenerskie doświadczenie pozwoli Zabrzanom się otrząsnąć. Pewne jest jedno – punktów nie należy zacząć zdobywać za tydzień, dwa lub dopiero po podziale. Trzeba to zrobić już teraz z Lechią. Górnik musi przypomnieć sobie jak się wygrywa i wrócić do dyspozycji, jaką prezentował w grudniu, gdy Gergel strzelił sześć bramek w czterech meczach, stałe fragmenty gry były zmorą rywali klubu ze Śląska, a Sobolewski przypominał siebie z najlepszych czasów z Wisły. Zespół Piotra Nowaka przyjedzie na Roosevelta podbudowany efektowną wygraną z Jagiellonią, ale będzie też miał gdzieś z tyłu głowy, że na wyjazdach bardziej są podobni do dziecka we mgle niż ekstraklasowego „dream teamu”.

Dla fanów gospodarzy będzie to trzecia okazja do przyjścia na zmodernizowany stadion, a jak wiadomo – do trzech razy sztuka. Kadra Górnika jest najzwyczajniej w świecie zbyt silna, by spuścić ten zespół z ligi i najwyższy czas, żeby odzwierciedlić na boisku tę powszechną opinię.

TyupjeMY: Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk (2:1)

***

Poniedziałek, 14 marca. Coś nam się wydaje, że zakończenie kolejki znowu nie będzie naznaczone potężna nudą. "Słoniki" mocno wzięły sobie do serca, że skoro pobiły Legię, to nie mogą obrywać od "jakichś ogórków", więc... czemu by tak nie docisnąć Wisły? Szykuje się bój na noże, bowiem jednym skoczyły morale, a drudzy wręcz nie mogą sobie pozwolić na kolejne potknięcie.

Małopolski boj na remis?

Ironia losu – większe szansę na awans do ósemki ma beniaminek z Niecieczy, niż dawna potęga. O zawirowaniach wokół Wisły wszyscy wiemy, więc żaden wynik nas nie zdziwi. Drużyna Piotra Mandrysza zanotowała jednak ostatnio dwie wygrane z rzędu, a zazwyczaj miała problemy ze stabilizacją formy.

Czas na kolejne zwycięstwo? „Biała Gwiazda” lubi jednak remisy, a że w poniedziałkowych meczach zawsze są emocje.

TypujeMY: Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Wisła Kraków (2:2)

Redakcja Transfery.info - Polska (w składzie: Błażej Bembnista, Norbert Bożejewicz, Tomasz Góral, Marcin Łopienski, Aleksandra Sieczka)