Kiszka zamiast fajerwerków. Korona nadal niepokonana na wyjazdach
2015-10-16 23:16:20; Aktualizacja: 9 lat temuMiało być zwycięstwo na 62. urodziny Tadeusza Pawłowskiego i przełamanie Śląska. Jednak wrocławianie nie potrafili pokonać Korony Kielce i pomogli gościom przedłużyć serię meczów bez porażki na wyjeździe.
- Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Nadchodzi czas, że tabela zacznie się pomalutku dzielić i jest to ważny mecz, bo zwycięstwo daje nam skok w pierwszą ósemkę. – podkreślał przed meczem trener Tadeusz Pawłowski. Opiekun gospodarzy zdawał sobie sprawę z rangi spotkania oraz klasy przeciwnika. Piłkarze Korony znakomicie spisują się w meczach wyjazdowych i podopieczni byłego napastnika Śląska Wrocław musieli zrobić wiele, aby wygrać to spotkanie i przesunąć się w górę tabeli.
Niegrzeczni chłopcy z Oporowskiej
Przed rozpoczęciem piątkowego meczu kibice Śląska żyli nie tylko rywalizacją z Koroną, ale również sytuacją Kamila Dankowskiego, który wraz z kolegami narozrabiał po spotkaniu reprezentacji Polski do lat U-20 we Włoszech. Chociaż w dewastacji prywatnego samochodu brało udział więcej niż dwóch zawodników, po głowie dostał właśnie Dankowski i Przemysław Szarek. W obronie swojego zawodnika stanął Tadeusz Pawłowski, który podkreślił, że nie tylko ta dwójka brała czynny udział w niszczeniu prywatnego mienia, a w dowód zaufania opiekun Śląska włączył pomocnika wrocławian do meczowej osiemnastki.Popularne
Języczkiem uwagi całej sytuacji jest historia drużyny Śląska, w której nigdy nie brakowało piłkarzy notorycznie stwarzających problemy wychowawcze. We Wrocławiu wszyscy pamiętają zachowanie Vuka Sotirovicia, który tak uwierzył w swoje umiejętności, że chciał stoczyć bokserski pojedynek z Remigiuszem Jezierskim. W erze Oresta Lenczyka problemy z dyscypliną miał Cristian Diaz, który za nic miał swojego trenera nazywając go chu… W ostatnich latach niechlubną sławę zyskali Dariusz Pietrasiak, Lukas Droppa i Patrik Mraz, którzy po alkoholu prowadzili samochód lub przychodzili na gazie na trening zespołu. Trener Pawłowski dał drugą szansę Kamilowi Dankowskiemu, ale widocznie pomocnik Śląska nie zasłużył na tyle, aby wejść na boisko i pomóc kolegom. Całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych. Dobre i to.
Grajewski myśli o zakupie klubu, Korona wygrywa
Andrzej Grajewski ciągle czeka na koniec audytu, po którym podejmie decyzję o zakupie Korony Kielce. Grajewski w latach dziewięćdziesiątych współtworzył Widzew Łódź, który dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski oraz jako ostatni polski klub reprezentował Polskę w Lidze Mistrzów. Teraz biznesmen chce kupić Koronę, która dysponuje jednym z niższych budżetów w stawce i od dłuższego czasu poszukuje dodatkowego źródła finansowania. Oby po dzisiejszym zwycięstwie we Wrocławiu kielczanie dali do myślenia biznesmenowi, bo Korona wzmocniona lepszymi piłkarzami może namieszać w ligowej stawce.
Indywidualności vs zespół
Trener Marcin Brosz w przedmeczowej konferencji prasowej zwracał uwagę na odmienność koncepcji budowana obu zespołów. – My chcemy grać zespołem. Tam indywidualności budują zespół. – podkreślał opiekun Korony. Rzeczywiście, drużyna Śląska jest uzależniona od postawy dwóch liderów: Flavio Paixao i Kamila Bilińskiego, których bramki stanowią prawie połowę wszystkich goli strzelonych w tym sezonie. Dodatkowo Portugalczyk wraz z Polakiem pełnią kluczowe role w formacji ataku i od ich dyspozycji uzależnione są wyniki zespołu.
Z kolei trener Korony stawia na kolektyw. Początek sezonu należał do Michała Przybyły, który strzelił trzy bramki na inaugurację sezonu z Jagiellonią Białystok, ale później szkoleniowiec posadził go na ławce rezerwowych. Marcin Brosz stawia na drużynę, w której liczy się szczelna defensywa. Kielczanie strzelają mało bramek (10 goli, mniej strzela tylko Lech Poznań i Podbeskidzie), ale również bardzo mało tracą. Obrona Korony jest drugą najlepszą formacją w Ekstraklasie (zaraz po szczecińskiej Pogoni), a o jej skuteczności boleśnie przekonali się piłkarze Śląska.
Niepokonani w delegacjach
Trener Brosz przed piątkowym meczem nie zamierzał zmieniać stylu swojej drużyny. – Byłbym szarlatanem, jakbyśmy nagle próbowali coś zmienić w naszej grze. – podkreślał na przedmeczowej konferencji prasowej. Opiekun Korony konsekwentnie stosuje taktykę, dzięki której na sześć wyjazdowych spotkań kielczanie zdobyli dwanaście punktów (trzy zwycięstwa i trzy remisy). Dzięki solidnej defensywie skoncentrowanej na Macieju Wiluszu i Radku Dejmku piłkarze Korony pokonali już Śląsk, Zagłębie i Legię. Obrońcy gości skutecznie wyeliminowali z gry Paixao oraz Bilińskiego, a gospodarze zmuszeni byli do rozgrywania piłki przez mało kreatywnych środkowych pomocników. Dzięki temu piłkarze Śląska oddali w tym spotkaniu tylko trzy celne strzały (na piętnaście prób), a pozostałe skutecznie blokowali środkowi obrońcy (sześć strzałów). Klasy nie pokazali gospodarze, którzy aż sześciokrotnie wykopywali piłkę poza plac gry.
Tadziu, co dalej?
Tadeusz Pawłowski podkreślał jak ważny jest to mecz, ale jego piłkarze nie zdołali odnieść zwycięstwa i zamiast urodzinowych fajerwerków zaserwowali boiskową kaszanę. Śląsk już od trzech spotkań nie może odnieść zwycięstwa w Ekstraklasie, a po dzisiejszym meczu chyba na dobre zatracił swój największy atut: własne boisko. Przed meczem z Koroną wrocławianie na sześć spotkań wygrali dwa, tyle samo zremisowali i przegrali (co dawało 61,5% wszystkich zdobytych punktów w tym sezonie). Dziś dołożyli trzecią porażkę i wszyscy we Wrocławiu zastanawiają się ile tej drużynie jest jeszcze w stanie dać trener Pawłowski. Bo o ile domową porażkę z Piastem można było zaakceptować, to po bezdyskusyjnej przegranej z solidną (aczkolwiek nie rewelacyjną) Koroną obok przejść nie można.