Konsekwencja też musi mieć swoje granice - czy to nie pora na zmianę w bramce Lecha?

2013-08-02 18:34:26; Aktualizacja: 11 lat temu
Konsekwencja też musi mieć swoje granice - czy to nie pora na zmianę w bramce Lecha? Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

- Na pozycji bramkarza hierarchia jest niezwykle ważna - mówił na początku sezonu Mariusz Rumak, decydując się na to, by u niego "jedynką" na nowy sezon został Krzysztof Kotorowski. Może jednak warto by już teraz zburzyć tą hierarchię?

Dwa bardzo ważne spotkania w ostatnim czasie - ligowe z Cracovią i pucharowe z Żalgirisem - Kotorowski po prostu zawalił. Widać gołym okiem, że Lech daleki jest od optymalnej dyspozycji, a w takiej sytuacji by wygrywać mecze jest potrzebny choć jeden jakkolwiek skuteczny zawodnik (paradoksalnie w Lechu jest to niechciany Ubiparip), a także bramkarz, który nie dopuści do straty głupiej bramki. I gdy piszemy "głupiej bramki", to od razu przed oczami stają nam dwa obrazki z ostatniego tygodnia. Dwa dośrodkowania, przy których "Kotor" zachował się jak dziecko we mgle. Niestety dla niego - żadnej mgły na boisku nie było, a bramki, które odebrały Lechowi ligowe punkty oraz zwycięstwo w pucharach (a Polsce, wydawało się pewne, punkty do rankingu) paść nie miały prawa.
 
I od razu dla kontrastu wspominamy interwencje Jasmina Buricia. Może nie zawsze były w ubiegłym sezonie idealne, ale jakoś Bośniak bardziej kojarzy nam się z obroną woleja Boguskiego z meczu z Wisłą, niż z takimi "Kotorami", jakie przyszło nam w ostatnich dniach oglądać. Może to pora, choć za nami dopiero dwie kolejki i trzy mecze w pucharach, by w bramce Lecha doszło do zmiany?
 
 - Zmiana na pozycji bramkarza powinna nastąpić jak najszybciej. Przede wszystkim Burić bronił przez niemal cały poprzedni sezon i jego większych błędów sobie nie przypominam. Przede wszystkim wprowadzał stabilizację w defensywie Kolejorza, dlatego po kontuzji powinien czym prędzej wrócić do bramki. A "Kotor"? Ostatnie dwa mecze - z Cracovią i z Żalgirisem - zostały zawalone oczywiście przez cały zespół, ale niestety w dużej mierze przez niego. Zresztą zawsze tak było, że on wracał do tej bramki, ale potem prędzej czy później trafiały mu się takie wpadki, jak choćby z Cracovią - mówi Adam Mieloch z LechPoznan.net
 
- Niestety o tą zmianę będzie ciężko, bo w Lechu jest założenie, że broni ten, kto wywalczy sobie miejsce w składzie podczas okresu przygotowawczego. Obawiam się, że będzie to ze szkodą dla Lecha - dodaje.
 
Pamiętajmy przy tym wszystkim, że Żalgiris to - w porównaniu z Club Brugge czy nawet z Molde FK - wciąż europejski outsider i nic jeszcze nie jest dla Lecha stracone, a i nawet z niepewnym Polakiem w bramce, "Kolejorz" powinien wyeliminować Litwinów. Ale - przy stracie kolejnej głupiej bramki, Lechowi do awansu potrzebne są trzy strzelone. Czy aby na pewno warto tak ryzykować i stawiać na konsekwencję w swoich wyborach, zamiast pewności i sportowej złości, które stoją za Jasminem Buriciem? Panie Rumak?