Marketingowiec, kelner i pracownik wypożyczalni wideo - agenci, którzy latem sprzedawali najdrożej
2014-09-08 12:16:13; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
O Jorge Mendesie przeczytaliście ostatnio u nas sporo, bo było o czym pisać. Niejasna sprawa z transferem Rojo, największe prowizje w historii, gros topowych transferów lata przy których maczał palce. A ile w tym czasie zarobili jego koledzy?
Przyjrzeliśmy się dziesiątce pośredników piłkarzy najlepszych pod względem sumy, za którą kluby nabyły ich klientów. Oczywiście każdy z nich ma swoje zasady odnośnie pobierania prowizji, dlatego skupiliśmy się na kwocie odstępnego. Jeśli wiadomo, jaka jest zwyczajowa pobierana przez danego agenta prowizja - zasygnalizujemy.
1. JORGE MENDES - 278,4 miliona funtów
O Mendesie rozpisywaliśmy się niejednokrotnie, przypomnimy tylko fragment większego tekstu o jego osobistych zarobkach tego lata (do przeczytania TUTAJ: http://transfery.info/69868,okienko-transferowe-im-jorge-mendesa).
"Mendes zwykł pobierać prowizję w okolicach 10% od każdej transakcji, której przedmiotem jest jeden z jego zawodników. Obliczając szybko, ile warte były transakcje tego lata, wychodzi nam około 278,5 miliona funtów. Wliczamy tutaj przyszły transfer Falcao do United, nieformalnie już klepnięty, z czym zresztą Mendes ani United się nie kryją. Suma robi wrażenie, ale nie ma się jej co dziwić, skoro spośród siedmiu najdroższych transferów lata, cztery to dzieło Mendesa. Oficjalnie, bo "El Tigre" w rankingu nie zostaje uwzględniony tylko ze względu na charakter tego ruchu (wypożyczenie z deklaracją transferu definitywnego za rok).
Od wspomnianej kwoty odejmujemy 35,2 miliona za transfer Eliaquima Mangali do Manchesteru City, bo w jego przypadku sprawa z prowizją jest znacznie bardziej skomplikowana. Przy pozostałych przyjmujemy dość zachowawczo, że Mendes pobrał to swoje zwyczajowe 10 procent. Czyli - zarobił na graczach ze swojej stajni 24,3 miliona funtów.
No i jest jeszcze przypadek Mangali. Przypomnijmy, jak wyglądała rekordowa tego lata prowizja Mendesa w przypadku Francuza:
"Jak donosi The Independent, rekordową kwotę Mendes zgarnął wcale nie za Jamesa Rodrigueza, a za Eliaquima Mangalę, który ostatnio zasilił Manchester City. Portugalczyk zarobił na tym ruchu około 17,9 miliona euro (14,2 mln funtów). Porto było bowiem właścicielem 56,57% praw do Francuza. Około 10% należało się jego poprzedniemu pracodawcy, Standardowi Liege, co oznacza, że Mendes był w posiadaniu 33,43% do kwoty transferu. 10% to zwyczajowa prowizja, jaką Mendes pobiera przy okazji niemal każdego transferu swojego klienta (o wyjątku za moment), a więc ponad 20% było własnością Doyen, bądź innego funduszu, którego twarzą jest Super Agent."
Razem daje to wspomniane 38,5 miliona. Funtów."
2. PERE GUARDIOLA - 65 milionów funtów
Drugie miejsce Guardioli to zasługa jednego tylko zawodnika - Luisa Suáreza. Jego kwota transferowa, jak podają władze Barcelony, zamknęła się w 65 milionach funtów, od których brat Pepa pobrał jedynie 2,2 miliona prowizji. Oprócz Urugwajczyka, Guardiola reprezentuje przede wszystkim interesy młodych piłkarzy Barcelony. Jego osoba powodowała, że Suárez był wielokrotnie łączony z Bayernem Monachium, gdzie szkoleniowcem jest jego brat i oczywiście - z Barceloną, do której ostatecznie trafił.
Guardiola ma jednak nikłe szanse, by za rok ponownie zagościć w podobnym rankingu, jako że poza jego okrętem flagowym, zarządza interesami znacznie mniej renomowanych graczy. Wyjątkiem jest gracz Bayernu, Thiago Alcántara, którego odejścia z Bayernu spodziewalibyśmy się dopiero wtedy, gdy w Monachium zatrudnią nowego trenera.
3. FERNANDO FELICEVICH - 55 milionów funtów
Gdyby Arturo Vidal został piłkarzem Manchesteru United, Chilijczyk oglądałby plecy jedynie Mendesa. Felicevich zarządza bowiem interesami większości najbardziej rozpoznawalnych reprezentantów kraju jednej z najlepszych 16 reprezentacji świata. Alexis? Klient Felicevicha. Vidal? Także. Claudio Bravo? Oczywiście. Gary Medel? A jakżeby inaczej.
Jego kariera nadawałaby się na scenariusz do niezłego filmu. Pod koniec ubiegłego wieku był jeszcze zawodnikiem rugby, później skończył studia z marketingu w Paryżu, by ostatecznie dostać niezłą posadę w agencji reklamowej McCann Erickson. Los rzucił go z powrotem do Chile, gdzie jego stary kompan, Pablo Lenci dostrzegł w nim coś, o czym Felicevich wcześniej nie miał pojęcia. Talent menedżerski. Zapoznał go z wpływowymi ludźmi, a że Fernando był bardzo towarzyskim gościem, to efektem było podpisanie kontraktu między innymi z Arturo Norambueną. I mimo że on akurat piłkarzem był bardzo przeciętnym i wielkiej kariery nigdy nie zrobił, to miał w zespole Corbeloi dobrego kumpla. Nazywał się Alexis Sánchez.
Jak wszystko potoczyło się dalej, łatwo się domyślić. Sánchez wiele zawdzięcza Felicevichowi, a Felicevich - Sánchezowi. Panowie nie tylko związali się prawnie, ale też połączyła ich prawdziwa przyjaźń, a w pierwszych latach kariery, gdy Sánchez mógł tylko marzyć o grze w Barcelonie czy Arsenalu, agent wspomagał go zarówno materialnie, jak i stał się jego mentorem.
Tego lata Felicevich wytransferował swoich klientów do Arsenalu (Alexis), Barcelony (Bravo) i Interu (Medel). I tak jak wspominaliśmy - gdyby udało się też z Vidalem w Manchesterze, to lepszy od Chilijczyka byłby w tym okienku tylko Jorge Mendes.
4. MINO RAIOLA - 53,1 miliona funtów
Gość, który fortunę zbiłby li tylko na prowizjach od kolejnych transferów Zlatana Ibrahimovicia, tego lata mógł mimo wszystko być całkiem zadowolony, bo trzej jego klienci zmienili barwy za łączną kwotę przekraczającą 50 milionów funtów. Najlepiej poszło z rekordowym transferem Evertonu, który wyłożył za Belga Lukaku nieco ponad 31 milionów. Do tego dochodzi Pajtim Kasami w Pireusie i oczywiście "Super Mario" w Liverpoolu.
Raiola jest jednak także agentem Paula Pogby (najwyżej wyceniany przez Transfermarkt klient Włocha), Blaise'a Matuidiego czy Henrikha Mkhitaryana, którzy pewnie dadzą mu zarobić jeśli nie za rok, to za dwa czy trzy.
Tak jak Mendes w wypożyczalni filmów, tak i Raiola zaczynał pracować jako człowiek w ogóle nie związany z piłką. No, chyba że w pizzerii, w której spędzał dnie w telewizji można było oglądać Serie A. Kto by pomyślał, że wyrośnie z niego super agent. "Ojciec chrzestny", który z każdym ze swoich klientów utrzymuje bardzo osobiste relacje, jak w jednej wielkiej rodzinie. Gość, który negocjować potrafi twardo jak mało kto. I choć często stawia warunki, które można krótko nazwać "płać i płacz", to zarówno jego piłkarze, jak i kluby robiące z nim interesy rzadko narzekają na jakość zawodników. Wystarczy spojrzeć na czołową piątkę jego klientów. Czy o którymś można powiedzieć, że nie daje jakości? Że nie należy do kluczowych piłkarzy swojej drużyny?
źródło: Transfermarkt
No właśnie.
5. SPORTSTOTAL - 47 milionów funtów
Najbardziej wartościowa niemiecka agencja menedżerska, zatrudniająca dziewięciu agentów, w tym trzech licencjonowanych przez FIFA, zarządza interesami zawodników, których znajdziemy właściwie w każdym klubie Bundesligi. Reus, Götze, Toprak, Höwedes, Trapp, Stindl, Hahn, Stocker, Drmić, Zambrano, Castro, a także choćby nasz Eugen Polanski. No i oczywiście ten, który dał w lecie zarobić najwięcej - mistrz świata, Toni Kroos.
Agencja Volkera Strutha w tym okienku oprócz wysokich transakcji, jak Kroos za 26,4 miliona funtów czy Drmić za kolejne 6, zaliczyła dużo pomniejszych transferów, które razem dały prawie 15 kawałków.