Mecz zmarnowanych szans. Pogoń liderem remisów

2016-03-20 19:31:34; Aktualizacja: 8 lat temu
Mecz zmarnowanych szans. Pogoń liderem remisów Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Jeśli zaczynać przerwę reprezentacyjną to tylko w takim stylu! Obie drużyny postawiły na otwarty futbol, oglądaliśmy piękne bramki z dystansu, ale słaba skuteczność "Portowców" przekreśliła ich szanse na końcowy triumf.

Zakończenie 28. kolejki Ekstraklasy przypadło na mecz w dalekim Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń podejmowała Cracovię. Chociaż pora niespecjalnie rozpieszczała kibiców (niedzielny wieczór lepiej spędzić chociażby w kinie), to po słabiutkich spotkaniach w Bielsko-Białej i Wrocławiu był to najciekawszy pojedynek tej kolejki (oczywiście zaraz po derbach Polski). Przecież jeśli spotyka się czwarta z trzecią drużyną piłkarskiej gorączki nie może zabraknąć, prawda?

Krakowskie problemy

Jeżeli już mowa o emocjach, to krakowianie jeszcze przed wyjazdem do Szczecina z różnych powodów mieli ich aż nadto. Trener Jacek Zieliński, który w meczu z Legią Warszawa został odesłany na trybuny, nie będzie mógł zasiadać na ławce rezerwowych przez najbliższe dwa spotkania. Ponadto kontuzja barku do końca bieżącego sezonu wykluczyła z gry Damiana Dąbrowskiego, a Bartosz Kapustka i Deleu musieli pauzować za cztery żółte kartki.

Dodatkowo piłkarze Cracovii notują serię dwóch porażek z rzędu i nie potrafią zagrać perfekcyjnego meczu w defensywie (cztery mecze z rzędu z dwiema straconymi bramkami). Jakby tego wszystkiego było mało, zawodnicy trenera Zielińskiego przyjechali na pojedynek z drużyną, która obok Legii ma najmniej porażek i najmniej straconych bramek w Ekstraklasie.

Trzeba przyznać, że „Pasy” mogły wybrać sobie lepszy termin na przełamanie. 

Zmarnowane sytuacje

Michał Probierz lubi powtarzać, że „każda passa kiedyś się kończy”. Dziś podopieczni Jacka Zielińskiego (w zastępstwie drużynę prowadził Piotr Górecki) nie będą skorzy do powtarzania tych słów. Krakowianie ponownie stracili dwie bramki i ponownie nie wygrali na wyjeździe. Oczywiście małym plusikiem jest przerwanie serii porażek, ale remisami „Pasy” nie wywalczą trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej. Cracovia ciągle nie jest tym zespołem, którego grę podziwialiśmy w rundzie jesiennej: wprawdzie jej piłkarze nadal dłużej posiadają piłkę od rywali i nabijają liczbę podań, ale brakuje w tym wszystkim jakości (przede wszystkim stuprocentowych sytuacji, których jesienią było bez liku). W głównej mierze spowodowane jest to brakiem Damiana Dąbrowskiego, który był mózgiem tej drużyny. To on odpowiadał za bezpieczne wyprowadzenie piłki z tyłu, a dzięki technice i dobrej antycypacji potrafił ją rozegrać nawet pod presją przeciwnika. Duet Covilo – Budziński potrzebuje czasu na zgranie, ale tego jest niewiele, bo wkraczamy w decydujący moment sezonu. Dziś skórę słabej (co nie jest żadną nowością w przypadku Cracovii) obronie uratowali Vestenicky do spółki z młodym Wdowiakiem, których strzały z dystansu były ozdobą niedzielnego widowiska.

Ze straty dwóch punktów nie są zadowoleni piłkarze Czesława Michniewicza. „Portowcy” w dalszym ciągu nie mogą poprawić skuteczności pod bramką przeciwnika, chociaż dziś drugi raz w nowym roku zdobyli dwie bramki. „Co z tego?” powie trener gospodarzy. Szczecinianie mieli dziś pomysł na rozmontowanie obrony przeciwnika, kiedy zagęścili środkową strefę boiska i natychmiast po odbiorze piłki prostopadłym podaniem uruchamiali Łukasza Zwolińskiego i Władimira Dwaliszwilego. Opiekun gospodarzy zagrał dziś na dwóch napastników, ale żaden z nich nie potrafił wykorzystać pięknych zagrań kolegów (zwłaszcza Rafała Murawskiego i Adama Frączczaka. Niewykorzystane sytuacje brutalnie zemściły się na Pogoni: zamiast wysokiej wygranej zostali pokarani dwoma pięknym golami z dystansu i po remisie 2-2 zostali liderami Ekstraklasy... pod względem remisów. To jedyny sukces, z którego mogą się dziś cieszyć.