Nonszalancja kontra spokój, czyli kto powinien stanąć w bramce z Irlandią

2013-01-24 00:48:16; Aktualizacja: 11 lat temu
Nonszalancja kontra spokój, czyli kto powinien stanąć w bramce z Irlandią Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Artur Boruc. Trudno znaleźć w Polsce osobę, która by nie znała tego bramkarza. Kibic w Polsce myśląc Celtic od razu kojarzy tę drużynę z Arturem Borucem, który przez lata był ulubieńcem kibiców i niemalże żywą legendą klubową.

Nie wiem czy jest drugi piłkarz w Polsce wywołujący tak skrajne emocje jak on. Pewność siebie na boisku u niego czasami przeradza się w bezczelność. Tylko jedno trzeba sobie uświadomić. Artur Boruc ma do niej pełne prawo. Jest w tym momencie najbardziej utytułowanym polskim (wciąż grającym) bramkarzem, najbardziej doświadczonym i najzwyczajniej w świecie najlepszym. Niech nikt nie próbuję powiedzieć "A Szczęsny?!". Oczywiście, nie można zabrać Wojtkowi tego, że jest dobry w swoim fachu, być może kiedyś będzie w czołówce na swojej pozycji. Niestety, dzisiaj jest trapiony kontuzjami i stabilności w jego formie trzeba ze świecą szukać.

Nie wiemy, na kogo w spotkaniu z Irlandią postawi trenerem Fornalik. Najpewniej będzie to bramkarz  "Kanonierów", który od kilku spotkań ma niezagrożoną pozycję między słupkami, a jego status w kadrze jest niepodważalny.
 
Co przemawia za Borucem? 
Jedna ważna kwestia - doświadczenie. Jadł chleb z niejednego pieca. Wie jak się gra na Wyspach, doskonale sobie poradził we Włoszech mimo, że wielu pukało się w głowę mówiąc: "Chłopie! Gdzie Ty idziesz? Tam jest Sebastian Frey, nie poradzisz sobie". Doświadczony bramkarz wiedział co potrafi, czekał tylko na wpadkę swojego kolegi, a jak już  taka nastąpiła to wszedł do "klatki" już z niej nie schodząc i nieraz zatrzymując takie marki jak Juventus czy Napoli. 
 
Co przemawia za Szczęsnym?
Na pewno jego dobre występy w dotychczasowej przygodzie z kadrą. Na swoim koncie ma kiksy, jak chociażby w spotkaniu towarzyskim z Włochami, ale raczej zawsze wyróżniał się "in plus", nie na odwrót. Jego występ z Niemcami jeszcze na długo zostanie w pamięci kibica. To jest mocny argument, który za nim przemawia.
 
Dokonując bilansu, porównującego Boruca i Szczęsnego, to więcej argumentów widzę po stronie tego pierwszego. Pieszczotliwie nazywany przez kibiców Southamptonu "Świr" jest w tym momencie w bardzo dobrej formie. Patrząc przez pryzmat ostatnich spotkań, Boruc w porównaniu ze swoim vis-a-vis z Arsenalu Londyn, jest postacią wyróżniającą się. Szczęsny wprawdzie unika spektakularnych wpadek, ale to były zawodnik Fiorentiny może poszczycić się interwencjami, które zaliczane są w brytyjskich mediach do kategorii "wonder saves". Oby tylko Boruc utrzymał dobrą formę. Z taką grą jest potrzebny, zarówno "Świętym", jak i Waldemarowi Fornalikowi. I to niekoniecznie jako alternatywa dla Wojciech Szczęsnego.