„Padolino” Neymara, były Wiślak i 23 gole Fidżi, czyli turniej olimpijski w pigułce

2016-08-15 21:32:02; Aktualizacja: 8 lat temu
„Padolino” Neymara, były Wiślak i 23 gole Fidżi, czyli turniej olimpijski w pigułce Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Turniej piłkarski w Rio ruszył jeszcze przed ceremonią otwarcia igrzysk. Obecnie w grze zostały już tylko cztery drużyny.

Przed jego startem faworyt do złotabył jeden. Brazylijczycy w zasadzie nie wyobrażali sobie innegorozstrzygnięcia niż medale z najcenniejszego kruszcu na szyjach Neymara i spółki. Tymczasem„Canarinhos” szybciutko znaleźli się pod ścianą. Wspotkaniach z Republiką Południowej Afryki i Irakiem ani razu niepotrafili trafić do siatki. W obu oczywiście przeważali, częściejutrzymywali się przy piłce i stwarzali więcej sytuacji, ale nieprzekładało się to na wynik. Kompletna klapa. Gwizdy z trybunpojawiły się już w trakcie meczu z Irakiem. Mocno oberwało sięchoćby Renato Augusto. Ale Neymarowi również. LegendarnyZico stwierdził nawet, że nie nadaje się on na kapitana. Umówmysię, spodziewano się po nim nieco innych trików niż takiego„padolino”. Z Irakiem, serio?



Brazylijczycyopamiętali się w ostatnim meczu grupowym z Danią. Rywalem wcalenie najsłabszym. Ekipa Nielsa Frederiksena wcześniej zremisowała zIrakiem i pokonała RPA. „Canarinhos” mieli nóż na gardle, więcDuńczyków rozbili. Dubletem popisał się rozchwytywany przez masęeuropejskich klubów Gabigol, a po trafieniu dołożyliGabriel Jesus i Luan. Trzeba przyznać, że duńscy obrońcy w tymmeczu wyglądali, jakby do Rio przyjechali się poopalać.



Mimo wysokiej porażki doćwierćfinału jednak awansowali.

A pierwszą bramkę naigrzyskach w ogóle zdobył nasz dawny znajomy. Wynik meczu Hondurasuz Algierią otworzył bowiem Romell Quioto. Jego kariera miała potoczyćsię zupełnie inaczej. Po krótkiej przygodzie w Wiśle Kraków,którą można podsumować czerwoną kartką w spotkaniu z PoloniąWarszawa, Quioto wrócił do ojczyzny i do dzisiaj jest zawodnikiemOlimpii Tegucigalpa. Z Algierią praktycznie tylko wbił piłkę dopustej bramki, ale to było dobre otwarcie dla całego Hondurasu,który później nieznacznie przegrał z Portugalią (najszybszy golw historii igrzysk Albertha Elisa) i zremisował z Argentyną. Tenostatni mecz decydował o tym, kto wyjdzie z grupy.


Emocji niebrakowało, bo obie ekipy zmarnowały po rzucie karnym. Ostatecznieskończyło się na 1:1 i to Argentyna musiała niespodziewaniewrócić do domu. A trzeba powiedzieć, że Julio Olarticoechea wcalenie wziął do Rio słabej kadry.

W grupie D najbardziejbłyszczała jednak Portugalia dowodzona przez GonçaloPaciêncię. 22-latek z Porto (ostatnio był wypożyczony doAcadémiki Coimbra) trafiał do siatki w każdym z trzech spotkań.



Wgrupie B jego dorobek w jednymmeczu przebił Oghenekaro Etebo. 20-letni Nigeryjczyk strzeliłcztery gole w spotkaniu z Japonią. Póki co był to najbardziejzwariowany mecz igrzysk. Pierwszy kwadrans to był typowy ping-pong:

- 6. minuta -Sadiq.
- 9. minuta - Koroki.
- 10. minuta- Etebo.
- 12. minuta - Minamino.



Skończyłosię na 5:4 dla Nigerii.

Japończycyzremisowali potem z Kolumbią i wygrali z najsłabszą Szwecją, aledo ćwierćfinału nie awansowali. Wyprzedzili ich Kolumbijczycy. Niezawiódł doświadczony
Teófilo Gutiérrez, którytak jak Paciência u Portugalczyków, trafiał do siatki w każdymgrupowym meczu. Aha, Etebo w pierwszym spotkaniu chyba sięwystrzelał, bo na tych czterech bramkach się skończyło.


Jeśliktoś się jednak podnieca jego wyczynem, to trzeba wspomnieć, żeNigeryjczyk wcale nie jest rekordzistą tych igrzysk. Pięć bramekbiednemu bramkarzowi Fidżi wpakował bowiem Nils Petersen. Nasizachodni sąsiedzi bawili się z egzotycznym outsiderem jeszczebardziej niż dwa lata temu na mundialu z Brazylią. Chociaż toporównanie nie oddaje chyba skali pogromu. 10:0.



Fidżiskończyło turniej z przytupem, bo wcześniejprzegrało „tylko” 0:8 z Koreą Południową i 1:5 z Meksykiem. Wsumie 23 stracone bramki. Autorem jedynej zdobytej - 28-letni RoyKrishna.

Dla Niemców wygrana z Fidżi była pierwszą naturnieju. Wcześniej remisowali bowiem z Meksykiem i Koreą. We wszystkich tych meczach pięć trafień uzbierał Serge GnabryW tabeli grupy C naszych sąsiadów wyprzedzili nieobliczalni Koreańczycy. Prymwiedli znany z niemieckich boisk Ryu Seung-woo i cieszący sięraczej mniejszą popularnością na Starym Kontynencie KwonChang-hoon. Odpadł Meksyk, który cztery lata temu sięgnąłpo złote medale. 

***


Ćwierćfinały? W końcuodpalił Neymar, który w meczu z Kolumbią pięknie przymierzył zwolnego. W jego ślady poszedł Luan i mimo początkowych problemówBrazylijczycy znaleźli się w strefie medalowej.



Raczej spodziewanebyło też zwycięstwo Nigerii nad Duńczykami. Jedno z dwóchtrafień padło łupem kapitana Johna Obi Mikela.




Zaniespodziankę można za to uznać rozmiary wygranej Niemców nadPortugalią i skopanie Koreańczyków przez Honduras. Ci pierwsi,opromienieni 10 bramkami z Fidżi, władowali ekipie z PółwyspuIberyjskiego cztery kolejne. Autor jednej z nich, Gnabry, stał sięsamodzielnym liderem klasyfikacji strzelców.

Z kolei drużynęHondurasu do półfinału wprowadził Elis. Asystował mu... Quioto.


I tu na razie sięzatrzymujemy. Przed nami jeszcze cztery mecze. W czwartek Brazyliazagra o finał z Hondurasem, a Nigeria z Niemcami.

Chybapowoli można zacierać ręce przed malutkim rewanżem za półfinałostatniego mundialu...