Klub przy Łazienkowskiej bez wyrzutów sumienia bazuje na wychowankach "Czarnych Koszul" regularnie podkradając najlepszych juniorów. Wystarczy przywołać chociażby Adama Ryczkowskiego, który ugruntowuje sobie miejsce w kadrze pierwszego zespołu. Tym razem mamy do czynienia z historią nieco ciekawszą, bowiem 17-latek to jeden z bohaterów filmu "Kasa będzie jutro".
Piłkarz, który podpisał z wicemistrzem Polski dwuletnią umowę z opcją przedłużenia jej o rok (za Legia.net), występuje w jednej z najbardziej chwytających za serce scen - zalany łzami na trybunie kamiennej po ostatnim meczu w Ekstraklasie i przed rozpoczęciem wszystkiego od nowa.
(od 51 minuty)
Nastolatek zostawia Polonię w momencie, gdy ta, z pomocą takich osób jak Jerzy Engel, miała rozpocząć proces marszu ku powrotowi do elity. Co więcej, bazując właśnie na najbardziej utalentowanych zawodnikach ze szkółki. Urbański poznał już zresztą smak gry w pierwszym zespole - w końcówce sezonu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, rozgrywając łącznie siedem ligowych spotkań.
Młody pomocnik na transfer zapracował nie tylko talentem, ale także świetnym występem w trzecioligowych derbach. Wówczas rezerwy Legii przegrały z odwiecznymi rywalami 2:3, a zwycięską bramkę strzelił właśnie mierzący 174 centymetry piłkarz.
Postawy Urbańskiego nie będziemy komentować, bo tak naprawdę nie wiemy, co skłoniło go do takiej decyzji. Najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości nie zaliczy jednak awansu sportowego, bo w planach ma występować przede wszystkim w drużynie rezerw wicemistrza Polski. Warto podkreślić, że jest także młodzieżowym reprezentantem Polski, a jeszcze rok temu testował go Red Bull Lipsk.