Pod Wawelem wejście smoka. Pytanie - co dalej?
2016-08-06 18:58:22; Aktualizacja: 8 lat temuJakub Meresiński w spektakularny sposób wita się Ekstraklasą. Podobno nawet smok wawelski się wystraszył. Boją się i zastanawiają również kibice. Zresztą, nie tylko oni.
Minęło już kilka dni od oficjalnego odejściaBogusława Cupiała z Wisły Kraków. Początkowo informacja onowym właścicielu „Białej Gwiazdy” spotkała się ze sporą liczbą przychylnychkomentarzy. „Nadchodzi nowe”, „Świeża osoba przywróci blask Wisełce”, „Dobrze,że Cupiał odchodzi”. Mniej więcej takie nastroje panowały w pierwszychgodzinach. Z każdą kolejną zachwyty jednak malały. Przede wszystkim przez brakprzejrzystości i szczegółowych informacji o nowym włodarzu czy też włodarzachkrakowskiego klubu. Bo o ile Marek Citko każdemu jest dobrze znany, to panMeresiński już nie.
Przeciętny ekstraklasowykibic po raz pierwszy mógł o nim usłyszeć raptem kilka tygodni temu, gdy mediazaczęły trąbić o tym, że przejmie Koronę Kielce. Ostatecznie nic z tego niewyszło. W Kielcach zresztą zbyt dobrego wrażenia po sobie nie pozostawił. Citkorównież. Wystarczy przytoczyć reakcję na wieść o potencjalnej transakcjijednego z zawodników, który wcześniej z nim współpracował. - Jeśli on tuprzychodzi, to ja stąd spierd**** - skwitował tylko. Ale nie o nim ten wywód.
Zaraz po wiadomości o przejęciu Wisły przez Meresińskiego, wszyscy zaczęliwyszukiwać informacji, kim dokładnie jest najmłodszy właściciel ekstraklasowegoklubu, skąd ma pieniądze i czy faktycznie to on będzie rządził „Białą Gwiazdą”.Absolwent Instytutu Prawa i Administracji, prezes firmy projekt-gmina.pl, autorksiążki „Wrogie przejęcie”... Sami przyznacie, że to niewiele. A z racji tego,że sam Meresiński nie zamierzał się nikomu dokładniej przedstawiać, zaczęłypojawiać się domysły.
Oyudo Evans Ezuche. To on ma stać za Citko i Meresińskim, a przynajmniej takąinformację jako pierwszy podał portal futbolplus.pl. 59-letni Nigeryjczyk zLublina działa m.in. w branży energetycznej i budownictwie. Jego dokładnymajątek nie jest znany, ale nowina o tym, że swego czasu chciał wykupić pakietwiększościowy Manchesteru United, o ile zgodna z prawdą, robi wrażenie.
Zaraz potem, za lovekrakow.pl, gruchnęła wiadomość dotycząca zarzutów, jakieczęstochowska prokuratura postawiła Meresińskiemu w 2014 roku. Tym razemreakcja była natychmiastowa.
„W związku z ostatnimi publikacjami medialnymi, atakującymi osobę Pana JakubaMeresińskiego, w których wskazuje się, jakoby dopuścił się on przestępstwprania brudnych pieniędzy oraz narażenia Skarbu Państwa na wielomilionowestraty - mając na względzie potrzebę wyeliminowania nieprawdziwych oraznieznajdujących uzasadnienia w dowodach, powielanych w wielu środkach masowegoprzekazu twierdzeń, należy podnieść, iż zgodnie z art. 42 ust. 3 KonstytucjiRP: Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzonaprawomocnym wyrokiem sądu.
(...) Zaznaczyć należy, iż Pan Jakub Meresiński podejmie wszelkie kroki prawne,aby przeciwdziałać rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji godzących w jegodobra osobiste”.
Popularne
To część oświadczenia podpisana przez adwokataNicholasa Cieslewicza. Ze wszystkim oczywiście się zgadzamy. Oskarżony, nieznaczy winny. Pojawiła się jednak kolejna niejasność. A najprostszym sposobemna przeciwdziałanie rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji jest po prostuprzejrzyste przedstawienie faktów dotyczących swojej osoby.
Nie ma się co dziwić, że wcałej sprawie głos zabrał Zbigniew Boniek. „Jeżeli ktoś ma 30 lat i nie umieodpowiedzieć skąd ma kasę i dlaczego jest bogaty to sprawa śmierdzi naodległość. Tyle w temacie!” - napisał na Twitterze prezes PZPN. Trafił w samosedno. Meresiński jednak znowu dość szybko odpowiedział. „Jak ktoś jest prezesemPZPN i nie bierze pensji to śmierdzi to na odległość...”. Początkowo można byłomieć wątpliwości czy to na pewno jego prawdziwe konto, ale wszystko wskazuje nato, że tak. Riposta w sam raz na dzień po przegranych derbach.
Wystarczy wejść na forum kibiców „Białej Gwiazdy”, żeby zobaczyć, że wśródfanów jest coraz bardziej nerwowo. Niektórzy po prostu boją się o przyszłośćswojego klubu, zastanawiają, co będzie dalej. Cały czas nie są znane konkretneplany na sportowy rozwój Wisły. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na pięćtransferów, które zostały zapowiedziane kilka dni temu. Coś nam jednak mówi, żedo tego momentu światło dzienne ujrzą kolejne niejasne informacje oMeresińskim. Nie patrząc na to czy są one zgodne z prawdą, czy nie, związane znimi zamieszanie z całą pewnością nie wpływa dobrze na wizerunek klubu.
„Nieważne jak o tobie mówią, ważne by mówili”. W tym wypadku ta zasada możeprzynieść więcej strat niż pożytku.