PONIEDZIAŁKOWY SPARING. Zyski ze zgrania, zyski z reputacji
2014-10-06 20:57:37; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Pokutuje opinia, że Legia latem zrobiła zakupy w lumpeksie.
Piech, Lewczuk, Ronan i Szwoch, czyli nazwiska, które równie dobrze mogłyby firmować ruchy kadrowe Zagłębia Lubin. Zapomina się jednak, że bilans należy rozliczać w kategoriach zysków i strat. A mistrz Polski utrzymał kadrę z zeszłego sezonu. Kupił czas, zainwestował w zgranie. To były jego letnie transfery.
Na najwyższym poziomie o wszystkim decydują detale. Jeśli natomiast wiesz czego spodziewać się po partnerze, jak ci zagra, gdzie spróbuje się ustawić, pewne decyzje wykonasz szybciej. Akcje nabiorą płynności, a w defensywie dobre zrozumienie się jest już absolutnie kluczowe. Wypracowane automatyzmy w grze drużyny to marzenie każdego trenera. W Polskich klubach są rzadkością, Legia natomiast doczekała się ich, wskutek nie przypadku, a decyzji. Żniwa mogą być udane, specjalnie sprawdziłem: 27 razy w historii Ligi Europy jakiś zespół zaczynał fazę grupową od dwóch zwycięstw. Zawsze potem przechodził do kolejnej rundy. Nie mówię, że należy już wypatrywać losowania, ale są mocne przesłanki by sądzić, że odpadnięcie po takim starcie jest sztuką.
Tu ważne zwycięstwo, które należy docenić, ale jednocześnie Legia przegrała na innym froncie. Nie chodzi mi o klęskę w Gliwicach, a o znacznie istotniejszą w perspektywie funkcjonowania klubu.
Rafał Wolski kolejny raz został wybrany najgorszym piłkarzem Bari, średniaka Serie B. Furman nadaje się do programu "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Borysiuk już zdążył wrócić do Polski, w międzyczasie spadając z ligi i w Rosji i w Niemczech. To wszystko porażki, które rykoszetem trafiają też w warszawski klub.
Legia słusznie kładzie wielki nacisk na akademię, ale absolwenci tejże póki co ranią jej reputację. Gdy przyjdzie negocjować cenę za, dajmy na to, Żyrę, kontrahent postawi sprawę tak: panowie, który młody od was coś osiągnął? Jeden Rybus w Czeczenii kilka lat temu, a na zachodzie nikt? Nie ma mowy, obniżamy cenę, bo bardzo ryzykujemy biorąc od was zawodnika.
To nie jest żadna taktyka negocjacyjna, a uczciwe postawienie sprawy. Jeśli chcesz wynająć fachowca, a od trzech osób usłyszysz, że jego usługi okazały się wyrzuceniem pieniędzy w błoto, to będziesz więcej niż ostrożny.
Dobrze jest przywołać tutaj przykład akademii Dinama Zagrzeb. Systematycznie wypuszczają oni w świat graczy, którzy radzą sobie na wielkiej scenie. Dzięki temu Dinamo może potem dyktować coraz wyższe ceny za swoich zawodników. I właśnie nabiera rozpędu, w tym sezonie pobiło swój rekord transferowy, a łaszą się do niego najwięksi, z Barceloną (ściągnięty od niej kapitan juniorów) i Man Utd (wypożyczony Angelo Henriquez). Dzięki akademii Dinamo ma i pieniądze i reputację.
I może to jest logiczny argument za tym, by młodzi zostawali w Ekstraklasie dłużej. Z ich perspektywy, trzeba stawiać na wyjazd. Jak się nie uda, to wrócą do ligi, będą w najgorszym wypadku w miejscu wyjścia, a przecież może się udać. Z perspektywy klubów jednak, lepiej posłać dalej piłkarza już ukształtowanego, co do którego będą większe nadzieje, że odpali. Sprzedawanie nieprzygotowanych graczy sprawia, że jest duże ryzyko zranienia reputacji klubu. Zatknięcia czerwonej flagi nad stadionem, zamiast glejtu jakości.
Takiego, jaki posiadają skuteczni napastnicy Lecha, bo Lewandowski. Nawet, jeśli Teo i Rudnevs nie zbliżyli się nawet poziomem do Roberta, to taką łatkę trudno oderwać.
***
Ruch skompromitował się jako organizacja. Cofnął do czasów, gdy w polskiej lidze rządził dziki zachód. Przedstawił się przed całym krajem jako firma, w której rządzi kolesiostwo. Gdzie podejmuje się lekką ręką nieodpowiedzialen decyzje. Gdzie podpisuje się z trenerem dwuletni kontrakt, by potem pogonić go po pierwszym kryzysie.
Przepraszam, czy we władzach Ruchu myślano, że przez te dwa lata drużyna Kociana nie będzie miała żadnego gorszego okresu? Wygrywać będą wszystko, wjadą na białym koniu do Ligi Mistrzów, potem pukną Barcelonę i Real? Czy to byłoby wystarczającym wynikiem, a może Kocian musiałby również zatriumfować w Lidze Światowej i mistrzostwach Chin w ping-ponga?
Wybaczcie, ale bardzo trudno nie traktować tego ruchu w kategoriach zakulisowych gierek, gdy pamięta się, jak umocowany w Chorzowie jest Fornalik. Piłkarsko, Ruch za Słowaka punktował w lidze gorzej tylko od Lecha i Legii. W pucharach dokonywali cudów. Kibice stoją za trenerem murem (po porażce z Górnikiem u siebie skandowali jego nazwisko), bo wiedzą, że Kocian osiągał z tą drużyną wyniki znacznie powyżej jej potencjału.
Szkoda fanów, należy im tylko współczuć, ale potrzeba mocnych słów. Brutalna prawda jest bowiem taka, że dla dobra polskiej piłki, należy teraz życzyć Ruchowi źle. Niech ta patologia, zamach na zdrowy rozsądek, zostanie ukarana.
LESZEK MILEWSKI
Podyskutuj z autorem na Twitterze: @leszekmilewski