Ratuj karierę, James! Właśnie DLATEGO Kolumbijczyk powinien opuścić Madryt
2016-12-19 17:13:57; Aktualizacja: 7 lat temuZimą, podobnie jak to było latem, jednym z najgorętszych kąsków na rynku transferowym będzie James Rodríguez. Póki co, nie wiemy na pewno, czy i gdzie odejdzie z Realu Kolumbijczyk, ale podpowiadamy, dlaczego powinien to zrobić.
Sam 25-latek zasugerował ostatnio, żeopuszczenie przez niego Madrytu jest jak najbardziej możliwe. -Jestem tutaj szczęśliwy, ale chcę grać zdecydowanie więcej.Chciałbym zostać w Madrycie na zawsze, ale czasami trzeba wziąćpod uwagę wiele aspektów i przeanalizować wszystkie opcje.Propozycje są i mam teraz siedem dni, żeby o nich pomyśleć -przyznał po finale Klubowych Mistrzostw Świata.
Zbyt duży potencjał, żebysiedzieć na ławcePopularne
Raptem 378 minutrozegranych w tym sezonie La Liga, w sumie - 859 we wszystkichrozgrywkach. Katastrofalny wynik. Tym bardziej, że nie mówimy orezerwowym bramkarzu, a gościu, który ponad dwa lata temu kosztował„Królewskich” 75 milionów euro i pierwszy sezon w Madrycie -patrząc na statystyki - miał znakomity. I jesteśmy przekonani, żegdyby tylko Kolumbijczyk teraz regularnie grał, wykręcałby podobnestatystyki. Pamiętajmy, że ma wciąż tylko 25 lat. Tak efektywnyzawodnik, na którym można oprzeć grę całej drużyny i lider zprawdziwego zdarzenia nie powinien marnować się na ławce. Nawetjeśli mowa o wielkim Realu.
„Królewscy” go nie potrzebują
Skoro taki dobry, dlaczego nie gra? -ktoś zapyta. Ano dlatego, że kadra „Królewskich”, jakwiększości topowych klubów, jest napakowana jak autobus doLichenia. Na dobrą sprawę Real nie potrzebuje teraz Jamesa. Przezbrak szans, jego bezpośredni wpływ na wyniki ekipy Zinédine'aZidane'a jest w tych rozgrywkach niewielki. Dwa gole i dziewięćasyst w dotychczasowych spotkaniach to oczywiście kapitalny wynik(pokazuje jego klasę), ale jednak, gdyby nagle zniknął z kadryRealu, pewnie mało osób by to dostrzegło. Oczywiście wszystkobierze się też z tego, że „Królewscy” bez niego grająkapitalnie. Pobicie przez „Zizou” i spółkę legendarnegorekordu Leo Beenhakkera dotyczącego liczby spotkań bez porażkimówi samo za siebie.
Problemy ciągną się zbyt długo
James nie przestałodgrywać kluczowej roli w Realu wczoraj czy tydzień temu, alezaczęło się to w zasadzie wraz z objęciem drużyny przezZidane'a. Na wiosnę były oczywiście momenty, gdy Kolumbijczykgrywał więcej, ale jednak można z pełnym przekonaniem stwierdzić,że marazm trwa już zdecydowanie zbyt długo. A - podkreślimy toraz jeszcze - nie chodzi o podstarzałego gwiazdora, tylko piłkarza,który na dobrą sprawę, grając regularnie, mógłby się przez tenczas jeszcze bardziej rozwinąć. Minuty spędzone na boisku - to onedają najwięcej.
Frustracja będzie tylko większa
Czytająckolejne doniesienia z Półwyspu Iberyjskiego można wywnioskować,że James jest coraz bardziej sfrustrowany sytuacją, w której sięznalazł. A przecież może ona wyłącznie wzrosnąć. Bierze sięto oczywiście z wielkich ambicji zawodnika, którego umiejętnościuprawniają do bycia gwiazdą każdej drużyny na świecie. Kolejnazwłoka w podjęciu decyzji o tym, żeby się gdzieś ruszyć, możetylko pogorszyć zarówno jego położenie w drużynie, jak isamopoczucie. Odejście może go odblokować.
Niewielewskazuje na to, że Zidane zmieni zdanie
-Gdybym to ja był Jamesem, nigdzie bym się nie ruszał - przyznałniedawno Zidane. Innej wypowiedzi z jego ust się nie spodziewaliśmy,w końcu trener, niebędący w konflikcie z zawodnikiem, nie ogłosiwszem i wobec, że ma podopiecznego w nosie i najlepiej będzie,jeśli wyniesie się on z jego drużyny. Francuz na każdym krokupodkreśla, że 25-latek jest ważną częścią zespołu i będziedostawał szanse, co pozwoli mu rozbłysnąć, ale wpuszczanie go namurawę co jakiś czas sprawy raczej nie załatwi.
Bezwyraźnego postawienia na Jamesa i jego powrotu do regularnej gry,Kolumbijczyk nie będzie w stanie pokazać pełni swoich możliwości.Jest kosmiczne trio BBC, Kross z Modriciem, w tym sezonie więcej graIsco... Nie wydaje się, żeby Zidane chciał w najbliższym czasiecokolwiek zmieniać. Sytuację Jamesa mogłaby poprawić tylko długakontuzja któregoś z kolegów.
Kolumbia na niego liczy
Nie ma co ukrywać,że jednym z państw, gdzie potencjalny transfer Jamesa wzbudzanajwiększe zainteresowanie, jest jego ojczyzna. „Los Cafateros”potrzebują swojego kapitana w formie. Co prawda w listopadowychspotkaniach z Chile i Argentyną 25-latek poziomu nie zaniżał, alejednak momentami brakowało błysku. W obu tych meczach Kolumbijczycyzdobyli raptem punkt (0:0, 0:3) i w sumie ich sytuacja w eliminacjachmistrzostw świata wygląda średnio, bo póki co zajmują szóstemiejsce w dziesięciozespołowej tabeli. Bawiący się z rywalamiJames potrzebny od zaraz. Powrót do regularnej gry w klubie powiniensię do tego przyczynić.