Raz jeszcze - szału nie było, obowiązek wykonany
2013-07-24 22:54:27; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Legia bez szczególnych fajerwerków, ale i bez zbędnych nerwów, ograła dziś The New Saints 1:0, spokojnie awansując do kolejnej fazy eliminacji Champions League.
Zespół z Warszawy nie dał dziś właściwie żadnych odpowiedzi. Momentami gra wyglądała ładnie i składnie, momentami akcje się kleiły i trzeba się było zastanawiać, czy to faktycznie zespół z naszej ligi, jednak przecież graliśmy z kompletnymi "parasolami", więc nawet tymi kilkoma klepkami ciężko się specjalnie podniecać. Wynik może nie rzuca na kolana, ale i rzucić nie musiał - Legia miała odklepać ten mecz, nie sprawić niemiłej niespodzianki, najlepiej wygrać. Wygrała? Wygrała.
Teraz jednak czeka znacznie poważniejsza przeszkoda - norweskie Molde. A my wciąż nie wiemy, na ile tą Legię stać. Ani towarzyskie mecze, ani trzy dotychczasowe o stawkę, nie dały odpowiedzi na pytanie: czy Legię stać na awans do Champions League? Bo ani TNS Llantsanfraid ani łódzki Widzew to nie są papierki lakmusowe dla drużyny mającej za moment wyeliminować dwóch rywali na znacznie wyższym poziomie, w tym jednego - oczywiście po ewentualnym przejściu Molde, w które patriotycznie wierzymy - naprawdę silnego, z wysokiej europejskiej półki.
Jedno wiemy na pewno - Legia ma szeroką ławkę i trener Urban może mocno skorzystać na tym, że zmiennicy nie odstają od pierwszego składu, a właściwie ciężko dokładnie określić, komu nadać miano rezerwowego, a komu zawodnika podstawowej jedenastki. To może się też jednak obrócić przeciwko mistrzom Polski - zbyt częste żonglowanie składem nie sprzyja stabilności i zgraniu.
Teraz tydzień, który Legia musi rozegrać jak najlepiej. Molde to oczywiście będzie cel numer jeden i nie mamy wątpliwości, że to właśnie pod Norwegów będą podporządkowane najblizsze dni. Na to też liczymy - że Legia zagra na sto procent i że to pozwoli na popsucie humoru Ole Gunnara Solskjaera, zabójcy o twarzy dziecka i największej gwiazdy Molde FK.