Sammer, czyli właściwy człowiek na właściwym miejscu
2012-12-29 11:17:13; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Matthias Sammer, który większości kibicom kojarzył się z Borussią Dortmund, jest od lipca 2012 roku dyrektorem sportowym Bayernu Monachium. Na stanowisku zastąpił Christiana Nerlingera.
Sammer, który jako piłkarz Borussii zdobył z nią dwa mistrzostwa Niemiec i raz wygrał Ligę Mistrzów, jest prawdziwą legendą klubu z Dortmundu. Po zakończeniu swojej kariery szybko dołączył do sztabu szkoleniowego BVB. Kilka lat później, już jako trener, prowadząc takie gwiazdy jak Christian Woerns, Thomas Rosicky czy Jan Koller zdobył mistrzostwo Niemiec. Od 2006 roku rozpoczął współpracę z niemiecką kadrą, której był dyrektorem sportowym.
Przeszłość Sammera spowodowała, że objęcie przez niego posady w Bayernie odbiło się szerokim echem. Nie byłoby całego zamieszania, gdyby nie obecna pozycja Borussii. BVB to największy konkurent Bawarczyków w lidze i drużyna, która aspiruje, aby dołączyć do gigantów europejskiego futbolu. Niektórzy z kibiców BVB łudzili się, że ich ulubieniec sprzed lat będzie chciał zniszczyć Bayern od środka.
Sammer to człowiek niesamowicie ambitny i pewny siebie. Czasem wydaje się arogancki. Jest bardzo wymagający w stosunku do siebie, jak i do swoich współpracowników. Nie cierpi przegrywać, dla niego liczy się tylko pierwsze miejsce. Wydaje się, że idealnie pasuje do Bayernu. Od razu po objęciu posady w Bayernie zapowiedział, że Bayern musi zdominować ligowe podwórko i walczyć o najwyższe cele w Europie.
Sammer jest przeciwieństwem byłego dyrektora sportowego rekordowego mistrza Niemiec Christiana Nerlingera. Łączy ich wspólna przeszłość w Borussii (Nerlinger też był piłkarzem BVB), jednak sposób bycia i charakter jest zgoła odmienny. Nerlinger pracując w Bayernie był człowiekiem bardzo spokojnym, często wręcz niezauważalnym. Nie szukał kłótni i starał się być tłem dla trenera. Nie wydawał się osobą, która potrafi pobudzić drużynę, czy też zatrząść szatnią. To właśnie podczas jego kadencji Bayern przez dwa lata nie zdobył żadnego trofeum.
Sammer od początku swojego pobytu w Monachium jest bardzo jasną postacią. Bardzo często można zobaczyć go obserwującego treningi drużyny, czy dyskutującego z trenerem Heynckesem. W przeciwieństwie do Nerlingera jest postacią, która bardzo interesuje media. Niemal codziennie można przeczytać z nim jakiś wywiad. Od razu przekonał do siebie piłkarzy, którzy zauważyli jego wielkie ambicje. Nie boi się dyskusji. Po pierwszej bolesnej porażce Bayernu w sezonie z BATE Borysów doszło do pierwszego zgrzytu na lini Heynckes-Sammer.
Niemieckie media pisały o konflikcie, który został jednak szybko zażegnany. Heynckesowi nie spodobało się to, że Sammer publicznie skrytykował postawę drużyny. To była prawdziwa demonstracja charakteru byłego piłkarza BVB, który wręcz nie znosi przegrywać.
O zatrudnienie Sammera w Bayernie bardzo zabiegał Uli Hoeness. Charakter i osobowość byłego reprezentanta Niemiec bardzo imponowały prezydentowi bawarskiego klubu, który wyraźnie ma już dość porażek. Sammer ma zapewnić pełną mobilizację drużyny przez cały rok. To właśnie on ma przypominać piłkarzom i trenerom, że nie mogą osiąść na laurach.
Obecny sezon pokazuje, że zatrudnienie Sammera było dobrym rozwiązaniem. Niemiec dobrze wykonuje swoją pracę i spełnia oczekiwania zarządu. Jego wypowiedzi w mediach są bardzo ciekawe i jak najbardziej przypadają do gustu kibicoów Bayernu. Często wspomina o wielkości Bayernu i o jego wielkich ambicjach. To właśnie te gigantyczne aspiracje Sammera i klubu z Monachium powodują, że były dyrektor sportowy reprezentacji Niemiec idealnie pasuje do Bayernu.
Kończący się kontrakt Heynckesa z ,,Gwiazdą Południa" nie ma nic wspólnego z zatrudnieniem Sammera. Dyrektor sportowy Bayernu zapowiedział od razu, że nie będzie w przyszłości trenerem Bawarczyków. Kto wie, być może rewelacje europejskiej prasy się sprawdzą i już w przyszłym sezonie na ławce Bayernu zobaczymy parę Guardiola-Sammer. Byłoby to niewątpliwie ciekawe rozwiązanie.