Sposób na Zagłębie? Dwa szybkie ciosy od „Nafciarzy”!
2016-09-09 22:54:46; Aktualizacja: 4 lata temuWydawało się, że grają dobrze, że kontrolują ten mecz i zaraz pokażą Wiśle miejsce w szeregu. Nie tym razem. Nie, gdy Kriwiec i spółka wezmą się do roboty.
Dwa niezależne organizmy
Niektóre mecze pełne są niewykorzystanych okazji, inne pokazują jaka siła drzemie w stałych fragmentach gry, a pozostałe delikatnie akcentują, że w tej jednej chwili dany piłkarz minął się z powołaniem. No, czasem kilku. W tym przypadku cała obrona lubińskiego Zagłębia, która w porównaniu z atakiem była jak osłabiony, kaszlący staruszek, który nie ma ani trochę energii, żeby ruszyć się z miejsca. Ewentualnie zablokował mu się balkonik.Popularne
Zanim Cotra pokazał, że jest lepszym pomocnikiem i porządkowym od rac, zdołał jeszcze poszaleć w obronie i pomóc Wiśle Płock w szybkim wyjściu na prowadzenie. Świetny przerzut Kriwca do Kuna i mamy bramkę.
Defensywa „Miedziowych” żyła własnym życiem, a o tym, jak jej reakcja bywała opóźniona najlepiej świadczył rzut karny podyktowany w 26. minucie za całkowicie niepotrzebny faul Guldana na Kriwcu. I chociaż wydawało się, że opatrzność czuwała nad podopiecznymi Stokowca, bo Furman uderzył w słupek, to defensywa była taka oszołomiona nieoczekiwanym splotem wydarzeń, że nawet nie zdążyła zameldować się w blokach startowych i powstrzymać Merebaszwilego.
W wyższych sektorach boiska na próżno było wypatrywać tak uśpionego i dramatycznie powolnego Zagłębia. Wręcz przeciwnie – było tam Zagłębie ożywione, bardzo konkretne i z ogromnym potencjałem ofensywnym.
Ogromną rolę odgrywał Kubicki, który przechodził od stanowiska między-stoperowego do boku, umożliwiając Cotrze wyjście wyżej, a następnie wyczuwał odpowiedni moment i jeszcze był w stanie zameldować się na dobitce.
Mogło to przynieść efekty już 5. minucie, gdy piłka trafiła do Janoszki, ten delikatnie uruchomił Papadopulosa. Napastnik lubinian nie byłby sobą, gdyby w pierwszej, tak dogodnej sytuacji trafił do siatki, więc… obił słupek bramki Kiełpina. System ze schodzącym do boku środkiem pola spisywał się na medal. Szkoda tylko, że wówczas destabilizowała się defensywa błądząc głową w ciężkich, ciemnych chmurach.
Bo w tak do 26. minuty to „Miedziowi” byli stroną nadrzędną. Stroną, która zagarnia całą szerokość boiska, która jest odważna i która do futbolu totalnego, szerokiego i ofensywnego, dodaje element kombinacyjny i technikę. Idealnie było to widoczne, gdy Janoszka i Vlasko pograli ze sobą na jeden kontakt w bocznym sektorze boiska i gdy nagle na flance pojawił się Łukasz Piątek i razem z Janoszką rozmontowali obronę Wisły Płock. Sytuacje można było mnożyć.
Dramatyczna końcówka
Od pewnego czasu Zagłębie jest inną drużyną. Straciło pewien pazur – to „coś”, co umożliwiało mu dominowanie przez ponad 75% spotkania, a nawet jeśli nie, to… chociaż zachowywało pozory i w ten sposób straszyło przeciwnika. W drugiej części spotkania wiele się nie zmieniło. No, przynajmniej na samym początku.
„Miedziowi” byli bardzo chaotyczni, brakowało im koncentracji i zorganizowania. Właściwie, dominowały niechlujne dośrodkowania opatrzone tabliczką „a nuż coś wpadnie”. I rzeczywiście, mogło. Zwłaszcza w ostatnim kwadransie, gdy Zagłębie rzuciło się do gardła Wisły. Tylko, że na tym etapie meczu „Nafciarze” mieli już bardzo dobrze rozpracowanego swojego przeciwnika. Obrona funkcjonowała niemalże bez zarzutów (poza bramką Guldana, gdy krycie strefowe zostało zaburzone – no ale duża w tym zasługa świetnej centry Janusa), w środku pola natychmiast doskakiwano do przeciwnika celem szybkiego i skutecznego odbioru, a przenoszenie ciężaru gry było dokonywane rozważnie, cyklicznie i… za każdym razem zaskakująco. Zresztą, świetne zawody rozgrywał Kriwiec, który bardzo dobrze utrzymywał się przy piłce, czytał grę Zagłębia i wyciągał wnioski. Tak, że dyrygował praktycznie całą drużyną.
Reakcja na zmienne warunki była widoczna jak na dłoni w 60. minucie, gdy w środku pola karygodny błąd popełnił Piątek, umożliwiając Kunowi i Kriwcowi wyjście z bardzo dobrym kontratakiem. I chociaż Kubicki zatrzymał piłkę w sposób przepisowy… sędzia ukarał go żółtym kartonikiem.
Drugi piątkowy mecz pokazał, że nie tylko obroni bliżej do pomocy, ale i napastnikowi do podniebnego niszczyciela. Papadopulos fruwał z jednego narożnika pola karnego w drugi usiłując jakimś cudem wepchnąć piłkę do siatki. Zamiast tego.. wpakował korki w głowę Stefańczyka wymuszając interwencję sztabu medycznego.
Zagłębie ma ogromny problem, żeby się przełamać i wrócić na właściwe tory. Pomimo, że taktycznie wygląda naprawdę dobrze, bardzo łatwo potrafi przenieść się pod bramkę przeciwnika, gra na jeden kontakt nie sprawia mu najmniejszych problemów, to jeden aspekt kuleje niemiłosiernie: ten psychiczny. „Miedziowi” nie byli w stanie podnieść się po szybkich, dwóch ciosach i zostali całkowicie wybici z rytmu. Ich gra stała się chaotyczna, pozbawiona energii i werwy. Uleciały pomysł i kreatywność. Zmiana na linii Vlasko-Nespor też nie przyniosła należytych efektów, bo chociaż nowy nabytek lubinian miał kilka przebłysków, to trener Stokowiec pozbawił się wariantu technicznego podczas, gdy ten siłowy jeszcze nie do końca wgryzł się w tajniki lubińskiej strategii. Po prostu coś tam pękło. I wystarczy mocniej przycisnąć, żeby Zagłębie kuliło się z przerażenia. A przecież nie musi.
Zagłębie Lubin – Wisła Płock 1:2 (0:2)
Bramki: Guldan (71') – Merebaszwili (26'), Kun (29')
Zagłębie Lubin: Polacek [2,5] – Tosik [2,5], Guldan [2], Jach [2,5], Cotra [1,5] – Kubicki [4], Piątek [2,5] – Janus [3,5], Vlasko [3] (46' Nespor [2,5]), Janoszka [2,5] (66' Petravicius [1,5]), Papadopulos [2] (81' Woźniak)
Wisła Płock: Kiełpin [4] – Stefańczyk [3,5] (77' Sylwestrzak), Szymiński [4], Bożić [4], Stępiński [3,5] – Kun [3], Furman [4], Rogalski [3,5], Kriwiec [4,75] (78' Wlazło), Merebaszwili [4] (65' Reca [2,5]) – Iliew [3,5]
Żółte kartki: Janoszka, Kubicki, Papadopulos , Guldan – Kun, Furman, Kiełpin
Czerwone kartki: Kun (za drugą żółtą).
Sędzia: Paweł Gil [2]
Widzowie: 5194
Zawodnik meczu według Transfery.info: Siergiej Kriwiec (Wisła Płock)