TOP 10 2013, czyli co przykuło naszą uwagę. Wybiera Maciej Łoś

2013-12-28 21:06:35; Aktualizacja: 10 lat temu
TOP 10 2013, czyli co przykuło naszą uwagę. Wybiera Maciej Łoś Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Rok 2013 powoli się kończy. Postanowiliśmy przygotować dziesięciopunktowe podsumowania, zawierające najważniejsze naszym zdaniem wydarzenia z ostatnich dwunastu miesięcy.

Kolejność przypadkowa.

Baraże do Mistrzostw Świata 2014

Kiedy wylosowano pary barażowe do przyszłorocznego Mundialu, od razu w internecie zaczęła się kampania „Zlatan vs. Ronaldo”. Przez kilka tygodni nie mówiło się o niczym innym, tylko odliczało się czas pozostały do dwumeczu. Obaj gwiazdorzy nas nie zawiedli. CR7 w pojedynkę wprowadził Portugalię na MŚ strzelając cztery gole, a Ibrahimović zdobył dla Szwecji dwie bramki. Niestety, charyzmatycznego napastnika PSG zabraknie w Brazylii.
Bardzo ciekawym dwumeczem okazało się także starcie Francji z Ukrainą. W pierwszym spotkaniu nasi wschodni sąsiedzi wygrali niespodziewanie 2:0. W rewanżowym meczu w Paryżu nie udało się jednak utrzymać korzystnego rezultatu – Francja zdobyła trzy gole nie tracąc żadnego i pojedzie na przyszłoroczne MŚ.

Wielka dominacja Bayernu Monachium

Pięć tytułów w roku kalendarzowym nie zdobywa byle jaka drużyna. Nie udało się wygrać jedynie Superpucharu Niemiec, ale i tak ten rok dla Bayernu jest historyczny. Monachijski zespół pozbawiony był słabych punktów, co dobitnie pokazał w dwumeczu z Barceloną. Kibice obawiali się tylko tego, jak w klubie zaaklimatyzuje się Pep Guardiola, czy nie zepsuje pracy swojego poprzednika, Juppa Heynckesa. Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata chyba są dobitną odpowiedzią na te wątpliwości.

Transferowy rekord Bale’a

Po przegranej batalii z Barceloną o Neymara, Florentino Pérez musiał dokonać jakiegoś spektakularnego transferu, który przyćmi przyjście Brazylijczyka do katalońskiej drużyny. Padło na Garetha Bale’a. W Realu Madryt było jednak więcej przeciwników niż zwolenników kupna tego zawodnika, szczególnie za kwotę, którą wyłożył Pérez – 100 milionów euro. Początkowe dni Walijczyka w stolicy Hiszpanii nie były wyjątkowo udane, jednak Bale przez ten okres walczył z kontuzjami. W listopadzie wreszcie wystrzelił z formą, ale na ocenę, czy warto było zapłacić taką kwotę za piłkarza, który (oczywiście nie z własnej winy) prawdopodobnie nigdy nie zagra na Mistrzostwach Świata, trzeba poczekać co najmniej do końca sezonu.

Fatalna Legia w Europie

Zawodnicy Legii po tym, co pokazali w rozgrywkach Ligi Europejskiej, powinni spalić się ze wstydu. Jan Urban zapowiadał walkę o awans z drugiego miejsca w grupie, jednak największą bitwę legioniści stoczyli o to, żeby strzelić jakąkolwiek bramkę w tych rozgrywkach. Przez pięć spotkań się nie udało, dopiero w ostatnim meczu na Cyprze, gdzie gospodarzom nie chciało się za bardzo grać, Legia strzeliła dwa gole. Mimo dobrego wyniku w starciu z Apollonem, występ "Wojskowych" w LE można podsumować jednym słowem - wstyd!

Kontrowersje w lidze brazylijskiej

Takie rzeczy tylko w Brazylii. Mistrz kraju z 2012 roku, Fluminense Rio de Janeiro, kończy sezon 2013 na miejscu spadkowym. Kibice pogrążeni są w czarnej rozpaczy, bowiem nigdy nie zdarzyło się, że mistrz kraju z jednego sezonu, w następnym spada do drugiej ligi. I jak się okazało kilka dni temu… Fluminense  zostaje w najwyższej lidze. Na pomoc przyszły władze federacji, które szukały, szukały, aż w końcu znalazły. Portuguesa, klub, który w tabeli wyprzedził drużynę Fluminense, w jednym z meczów wystawił do gry nieuprawnionego zawodnika. W efekcie klubowi z São Paulo odjęto 4 punkty przez co „Flu” wyprzedziło go w tabeli i utrzymało się w lidze. Najciekawsze jest to, że w 2010 roku nieuprawnionego zawodnika w meczu wystawiło właśnie Fluminense, jednak nie otrzymało kary. A w 1996 roku ta sama drużyna zakończyła sezon w strefie spadkowej, ale utrzymała się w lidze, ponieważ…władze postanowiły nagle zwiększyć liczbę drużyn na następne rozgrywki. Przypadek? Nie sądzę.
Trzeba w tym miejscu dodać, że Portuguesa odwołała się od decyzji władz ligi i w najbliższym czasie sytuacja może się zmienić. Jednak patrząc na wcześniejsze przypadki, jest to chyba mało prawodpodobne.

Jorge Bergoglio zostaje papieżem, a jego drużyna mistrzem Argentyny

Habemus Papam. 13 marca obecnego roku arcybiskup Buenos Aires, Jorge Bergoglio został wybrany nowym papieżem. Co ciekawe, jest on wielkim fanem piłki nożnej, szczególnie klubu San Lorenzo de Almagro. Zespół z przedmieść Buenos Aires postanowił wykorzystać ten fakt i na koszulkach widnieje teraz podobizna argentyńskiego papieża. Efekt? Przed wyborem Franciszka I San Lorenzo zajmowało w lidze 9. miejsce. Kilka miesięcy później świętowało już zdobycie mistrzostwa Argentyny. Czy papież pomoże także reprezentacji swojego kraju w zdobyciu Mistrzostwa Świata?

Niesamowity finał ligi meksykańskiej

Takie mecze przechodzą do historii futbolu. W lidze meksykańskiej po fazie zasadniczej następują play-offy, które rozstrzygają o zdobyciu mistrzostwa. W maju do finału rozgrywek awansowały Cruz Azul i Club América. W pierwszym meczu wynik brzmiał 1:0 dla Cruz Azul. Rewanż na słynnym EstadioAzteca rozpoczął się dla Ameriki najgorzej jak mógł. Najpierw czerwoną kartkę obejrzał obrońca tej ekipy, następnie rywale strzelili gola. America musiała dwukrotnie wepchnąć piłkę do siatki, aby doprowadzić do dogrywki. Dopiero w 88. minucie Mosquera zdobył kontaktową bramkę, ale to było wciąż za mało. W ostatnich sekundach doliczonego czasu América miała rzut rożny i bramkarz tej drużyny, Miguel Muñoz, pobiegł w pole karne rywali i przepięknym szczupakiem strzelił bramkę dającą dogrywkę. Dodatkowe 30 minut nie dało rozstrzygnięcia i nastąpiła seria rzutów karnych, w której América wygrała 4:2.

Tahiti zawładnęło naszymi sercami

Reprezentacja tego malutkiego kraiku na Pucharze Konfederacji straciła 24 gole w trzech meczach, sama strzelając tylko jedną bramkę. Nikt z Tahitańczyków nie spuszczał głowy po sromotnej porażce z Hiszpanami 0:10 ani po przegranej z Urugwajem 0:9. Wyniki się nie liczyły, dla nich sam udział w turnieju piłkarskim takiej rangi i możliwość zagrania przeciwko najlepszej obecnie reprezentacji świata były spełnieniem marzeń. Pomimo bardzo mizernych umiejętności piłkarskich pokazali prawdziwą wolę walki i czerpali radość z gry. To nie Brazylia, która wygrała w finale, jest największym zwycięzcą Pucharu Konfederacji, tylko reprezentacja Tahiti, którą po tym turnieju pokochał cały piłkarski świat.

A o tym, że piłkarze z Tahiti potrafią jednak dobrze kopać futbolówkę, pokazali trzy miesiące temu, w prawdzie nie na trawie, ale na piasku. Na rozgrywanych właśnie na Tahiti Mistrzostwach Świata w beach soccerze drużyna gospodarzy zajęła czwarte miejsce w turnieju. W fazie pucharowej mecze z udziałem tej reprezentacji były prawdziwymi spektaklami. Rozbili Argentynę 6:1, walczyli jak równy z równym z późniejszymi zwycięzcami – Rosjanami i przegrali w rzutach karnych mecz o trzecie miejsce z Brazylią. To spotkanie przez niektórych zostało okrzyknięte „najlepszym Beach soccerowym meczem dekady”. W regulaminowym czasie gry był wynik 6:6, w dogrywce Brazylia wyszła na prowadzenie, ale Tahiti zdołało wyrównać na pół sekundy przed końcową syreną. Po serii rzutów karnych brązowe medale otrzymali jednak „Canarinhos”.

O tym, jak gra reprezentacja Tahiti, można się przekonać klikając w poniższy link:  http://www.fifa.com/beachsoccerworldcup/goalofthetournament/video/video=2183265/index.html

Brazylia wygrywa Puchar Konfederacji

Próba generalna przed przyszłorocznym Mundialem pod względem piłkarskim wyszła Brazylijczykom wyśmienicie. Pokonanie w finale Hiszpanów nie jest lada wyczynem. Świetny turniej rozegrali Neymar i Fred, a trener Scolari zamknął usta niedowiarkom, którzy narzekali na wcześniejszą grę drużyny i nie wieścili sukcesu. Jednak z punktu widzenia organizacyjnego jest źle. Większość stadionów jest wciąż w budowie, a te, na których rozgrywany był turniej, nie miały wcale atmosfery piłkarskiego święta, Maracana po przebudowie straciła cały swój urok. W czasie tych rozgrywek doszło także do strajków i zamieszek ludności, której nie podoba się, że władze przeznaczyły ogromne sumy pieniędzy na organizowanie Mundialu zamiast uzdrawiać gospodarkę kraju. Miejmy nadzieję, że do Mistrzostw cała sytuacja się unormuje, a  budowy stadionów zakończą się w terminie. Niestety, nie będzie to łatwe.

Ferguson kończy karierę

Każdy kibic miał świadomość, że w końcu nadejdzie ta chwila. No i stało się -  Sir Alex Ferguson przeszedł na emeryturę. Można było nie kibicować Manchesterowi United, ale nie można było nie szanować szkockiego menedżera. Nie będę nawet próbował wypisywać tutaj jego osiągnięć i zasług, bo byłoby to zadanie niezwykle długotrwałe i męczące. Napiszę tylko, że będzie nam brakować sir Aleksa. Nie ma bowiem drugiego takiego trenera na świecie, nie można go skopiować ani porównywać się do niego. Manchester United, a właściwie także cały piłkarski świat nie będzie już taki sam bez Fergusona.

Nie da się w tak krótkim tekście przedstawić wszystkich ciekawych wydarzeń mijającego roku. Co jeszcze można by wyróżnić? Na przykład budowanie nowej potęgi AS Monaco i upadek podobnego planu w Anżi Machaczkale, wojna o Złotą Piłkę, problemy zdrowotne Messiego i zamieszanie z Mistrzostwami Świata w Katarze. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie co najmniej równie dobry co ten, w szczególności, że będzie to rok Mistrzostw Świata. A gdzie może być lepszy Mundial, niż w kraju pięciokrotnych zwycięzców tych rozgrywek?

Więcej na ten temat: Artykuł TOP 10 2013