TOP 5 nieudanych transakcji Juventusu
2013-08-05 13:08:13; Aktualizacja: 11 lat temu„Stara Dama” to jeden z gigantów europejskiej piłki. Klub z tradycjami, historią i wielkimi aspiracjami. I choć o 29-krotnym mistrzu Włoch można mówić w samych superlatywach, dziś poświęcimy uwagę największym niewypałom transferowym.
Juventus FC nie jest drużyną, której ambicja to zarabianie na transferach. W Turynie nie żałują gotówki na zawodników. W bieżącym okienku, włodarze „Binaconerich” już wydali 30 milionów, rok wcześniej prawie 70, a przed sezonem 2011/2012 wypłynęło z klubowej kasy ponad 100 milionów euro! Drogie transfery są konieczne do tego, aby ta ekipa zajmowała należne jej miejsce nie tylko we Włoszech, ale również na arenie europejskiej.
W najnowszej historii klubu z Juventus Stadium spotkaliśmy się z przypadkami spektakularnego marnotrawienia pieniędzy. Bardzo drodzy piłkarze, którzy oprócz znacznego obciążenia finansów Juve, nie wnieśli do zespołu nic znaczącego. A zapowiadało się zupełnie inaczej. TOP 5 nieudanych transakcji „Starej Damy”:
Sezon 2009/2010, Diego Ribas, 27 milionów euro
Kiedy w 2003 roku natknąłem się na relację meczu Santosu w Copa Libertadores, komentator niemal rozpływał się z zachwytu nad pewnym 17-letnim wówczas pomocnikiem. Po młodym Brazylijczyku widać było, że ma ogromny potencjał. Pomyślałem wtedy, „za kilka lat ten kozak będzie wkręcał w ziemię najlepszych obrońców na świecie”. Taki właśnie był Diego na początku swojej piłkarskiej kariery – perspektywiczny, niesamowicie utalentowany. Miał to coś, co musiało przynieść mu sukces…
Początek europejskiej przygody nie był dla niego szczególnie udany. Dwa nic nie wnoszące sezony w Porto i transfer do Werderu Brema w 2006 roku za 6 milionów. Miał 21 lat i wciąż otwartą drogę, jednak oczekiwania względem niego osłabły. Taki obrót spraw podziałał na Diego mobilizująco, bowiem przez 3 lata pobytu w Bremie stał się gwiazdą. Niekwestionowanym liderem i nową jakością w drużynie wicemistrza Bundesligi z roku 2009. Fantastyczna postawa na niemieckich boiskach zainteresowała działaczy Juventusu, którzy nie wahali się wydać astronomicznych 27 milionów euro na wychowanka Santosu. Diego Ribas miał czarować w Italii…
No właśnie. Miał. Oczekiwania kibiców „Starej Damy” niego były ogromne i chyba nie poradził sobie z presją. Podpisał pięcioletnią umowę, a jego pobyt w Juve trwał ledwie… sezon. Prawie 30 milionów nie wydaje się na zawodnika, który pogra rok-dwa i odejdzie po kosztach. Ta inwestycja miała się zwrócić. I to z nawiązką.
Diego, któremu w pewnym momencie woda sodowa uderzyła do głowy, nie potrafił dogadać się z kibicami Juventusu i ówczesnym trenerem – Ciro Ferrarą. Pogłoski o opuszczeniu Turynu stawały się coraz głośniejsze. Niemożność aklimatyzacji we Włoszech i zainteresowanie ze strony niemieckich klubów zaowocowały transferem do Wolfsburga (2011) za 15,5 miliona euro. W trykocie „Starej Damy”, Diego rozegrał 33 spotkania, 5 razy wpisując się na listę strzelców. Po słabym początku w Wolfsburgu i pobycie w Hiszpanii, w minionym sezonie Brazylijczyk znów złapał formę i wyrósł na jednego z liderów „Wilków”. Epizod w Juventusie z pewnością odbija się czkawką zarówno jemu, jak i specom od ekonomii, dbającym o sakwę ekipy z Piemontu.
Popularne
Sezon 2009/2010, Felipe Melo, 25 milionów euro
O Felipe Melo głośno zrobiło się stosunkowo późno. W kadrze zadebiutował dopiero w wieku 27 lat, zaś w piłce klubowej na szerokie wody wypłynął mniej więcej w tym samym czasie w barwach Fiorentiny. Świetny, premierowy sezon w Serie A nie uszedł uwadze wicemistrza kraju z roku 2009 - Juventusu. „Bianconeri” wygrali batalię o względy piłkarza z Londyńskim Arsenalem i uiszczając zawartą w kontrakcie (podpisanym po dobrym sezonie w Violi) kwotę odstępnego – 25 milionów – parafowali z Brazylijczykiem pięcioletni kontrakt.
Przykład Melo pokazuje dobitnie, że brazylijski kierunek transferowy nie służy „Starej Damie”. W jego przypadku z dużej chmury spadł kapuśniaczek. Gol w debiucie, zaś później widoczny brak zaangażowania (co wypominali mu kibice) i delikatnie mówiąc przeciętne występy. Już w lipcu 2011 roku, po dwóch latach spędzonych w stolicy Piemontu został wypożyczony do Galatasaray SK. W Turcji prezentował się całkiem dobrze, ale to nie przywróciło go do łask trenera Juve. „Bianconeri” wyrażali chęć pozbycia się defensywnego pomocnika i choć długo spierano się co do kwoty odstępnego, udało się sfinalizować transfer. Galatasaray zapłaciło za niego 3,8 miliona euro (plus ewentualnie jeszcze 0,5 miliona) w czerwcu bieżącego roku. Juventus stracił na Felipe Melo fortunę. I znowu powtórzyła się historia. Tak jak w przypadku Diego, miał być to solidny piłkarz na lata. Okazał się przepłacony i przereklamowany.
Sezon 2008/2009, Amauri, 22,5 miliona euro
Brazylijczyk z włoskim paszportem to niewypał pełną gębą. Amauri Carvalho de Oliveira całą swoją piłkarską karierę spędził w słonecznej Italii. Zdołał nawet zadebiutować w reprezentacji, poprzestając jednak na jednym występie. Z Juventusem Amauri podpisał kontrakt w maju 2008 roku, gdy dobiegał końca jego najlepszy sezon w karierze (15 bramek dla Palermo). Niesiony tą dobrą dyspozycją swoje debiutanckie rozgrywki w barwach „Starej Damy” mógł zaliczyć do w miarę udanych. Słabiutki sezon 2009/2010 w wykonaniu Turyńczyków (dopiero 7 miejsce w lidze) i samego Amauriego (5 goli w 30 meczach) spowodowały zmiany personalne w ekipie z Piemontu. Trzy dni po zakończeniu feralnego sezonu trenerem został Luigi Del Neri, który przekwalifikował Amauriego z napastnika na… wiecznego rezerwowego. I tym sposobem licznik bramek zdobytych przez niego dla „Biało-Czarnych” stanął na skromnej liczbie 17 trafień. W lutym 2011 Juventus podjął decyzję o wypożyczeniu naturalizowanego Włocha do Parmy. Po półrocznym pobycie w zespole „Crociati” wypożyczyła go Fiorentina. Tam również nie potrafił powrócić do optymalnej formy, grywając sporadycznie. W lipcu 2012 roku na zasadzie wolnego transferu przeszedł ponownie do Parmy, gdzie gra do dzisiaj. 33-letni obecnie piłkarz wyceniany jest na ledwie 1,5 miliona euro.
Sezon 2010/2011, Miloš Krasić, 15 milionów euro
Tak jak Amauri nie potrafił się dogadać z Del Nerim, tak Krasić nie umiał znaleźć wspólnego języka z Antonio Conte. I ponownie, premierowy sezon Serba w Serie A nie zapowiadał takiej klapy. 33 występy ściągniętego w sierpniu 2010 roku z Moskwy piłkarza i sześć trafień we wszystkich rozgrywkach to wynik przyzwoity. Jednak gdy nastały rządy Antonio Conte, Krasić zrozumiał, że jego pobyt w Juventusie dobiega końca. Urodzony w 1984 roku skrzydłowy, który rozegrał ponad 150 meczy dla CSKA Moskwa, w sezonie 2011/2012 na boisku pokazywał się od święta i spędził tam w sumie 300 minut. Po dwóch latach w Piemoncie, Krasić został sprzedany do Fenerbahce za kwotę 7 milionów euro. Obecnie wycenia się go na 5,5 miliona. Trudno ocenić, czy 46-krotnemu reprezentantowi Serbii brakowało talentu, umiejętności, czy też po prostu nie potrafił nawiązać dobrego kontaktu z partnerami z drużyny i trenerem. Rozsądniej byłoby się jednak skłonić ku problemom z aklimatyzacją, gdyż w szczytowym momencie kariery o Krasicu mówiło się jako o jednym z najlepszych skrzydłowych w europejskiej piłce. Po przygodzie z Juventusem nie potrafi on odnaleźć formy i w stolicy Turcji prezentuje się dosyć przeciętnie.
Sezon 2010/2011, Jorge Martinez, 12 milionów euro
Dwanaście milionów euro za człowieka odpowiedzialnego za grzanie ławy? Czy to aby nie za duża kwota? W lipcu 2010 roku włodarze Juventusu podjęli jedną z bardziej chybionych i niezrozumiałych decyzji transferowych w ostatnich latach. Oczywiście, nie ściągano reprezentanta Urugwaju po to, aby odcinał kupony, miał walczyć o miejsce w składzie. Na Sycylii (poprzednim jego chlebodawcą była Catania) był motorem napędowym zespołu, w Juve stał się niemal piątym kołem u wozu. Niestety, wydaje się, że został nieco przeceniony i gra w barwach „Starej Damy” okazała się nieosiągalna. W pierwszym sezonie wybiegał na boisko od pierwszej minuty sześć razy. Ku usprawiedliwieniu tego ofensywnego pomocnika należy zaznaczyć, że już w debiucie przytrafiła mu się kontuzja. Jednak w gruncie rzeczy Urugwajczyk to przykład zawodnika – bardzo solidnego – który znakomicie radzi sobie w ligowym średniaku, ale brakuje mu tego błysku, aby móc grać wśród najlepszych. Wypożyczany do Ceseny i CFR Cluj, w żadnym z tych miejsc nie miał możliwości regularnych występów, wrócił więc do Turynu. Warty 600 tysięcy euro, prawdopodobnie „dosiedzi” swój kontrakt, wygasający w lipcu 2014 roku.