TOP 8 największych wygranych początku sezonu w Ekstraklasie
2016-08-16 14:53:19; Aktualizacja: 8 lat temuZa nami pięć kolejek Ekstraklasy. Na daleko idące wnioski oczywiście jeszcze za wcześnie, ale to dobry moment, żeby wyselekcjonować największych wygranych i przegranych początku rozgrywek. Oto ci pierwsi.
Marián Kelemen
Za czasów gry w Śląsku Wrocław Kelemen dał się poznać jako naprawdę solidny bramkarz, ale umówmysię - z jego powrotem do Polski nikt nie wiązał jakichś wielkichnadziei. W końcu mowa o 36-latku, który w ostatnich dwóch sezonachwcale nie zachwycał w Czechach i na Słowacji. Tymczasemdoświadczony golkiper znakomicie wypełnił lukę po dwa razymłodszym (!) Bartłomieju Drągowskim. Bardzo dobry z Legią Warszawa, taki sam z Arką Gdynia ichyba jeszcze lepszy z Lechem Poznań. Przy Bułgarskiej kapitalnie zatrzymał choćby strzały Tomasza Kędziory i Nickiego Bille Nielsena. Jak na raziebezbłędny. Popularne
Maciej Dąbrowski
Jak nikt inny wEkstraklasie zasłużył na transfer do Legii. O tych przenosinachmówiło się oczywiście od dawna. I o ile już samo to jest dla„Dąbrosia” wielkim osiągnięciem, to trzeba podkreślić jegoświetną formę w pierwszych ligowych spotkaniach jeszcze w barwachZagłębia Lubin. Niektórzy zaczęliby kalkulować, w kilku akcjachodpuszczać i zwalniać nogę, ale nie on. Trzy spotkania, zerostraconych bramek, a do tego gol strzelony Koronie Kielce. W każdymmeczu prezentował bardzo równą formę.
Filipe Gonçalves
Co prawda Śląsk Wrocław uzbierał już sześć punktów,ale podopieczni Mariusza Rumaka prezentują się bezbarwnie. W ostatnim spotkaniu zArką przyzwoity poziom prezentował tylko Gonçalves.Portugalczyk zresztą nie zawodzi co kolejkę. Dużo walczy,wprowadza spokój w środku pola, a przy tym potrafi dać coś„ekstra” w ofensywie. W Szczecinie najpierw przytomnie zagrał doRyoty Morioki, który zanotował asystę przy golu Adama Kokoszki, apotem sam trafił do siatki. Podobnie jak Kelemen, miłe zaskoczenie.
Dominik Furman
Była Tuluza, była Werona, teraz jestPłock. Mimo świetnego CV niektórzy martwili się, że 24-latek zostanie w Wiśle kompletnie pochłonięty przez ligową szarzyznę.Póki co, do tego bardzo daleko. Furman wyróżnia się na tlekolegów i przede wszystkim jest konkretny. W pierwszejkolejce z Lechią Gdańsk wykorzystał karnego i zanotował asystę,dośrodkowując z rzutu wolnego. Z Legię asystował dwukrotnie, wobu przypadkach po dograniach z rożnego. A przecież w ostatniejkolejce z Jagiellonią Białystok Dimityr Ilijew trafił do siatki chwilę pojego wrzutce.
Mateusz Szwoch
Nieznaczniemłodszy od Furmana, za to z o wiele mniejszym ekstraklasowymdoświadczeniem. W pierwszoligowej Arce był gwiazdą i nie mamy namyśli tylko ostatniej rundy wiosennej. Jego występy na najwyższymszczeblu były niewiadomą, ale z całą pewnością dał radę.Najmocniej błysnął oczywiście w spotkaniu z Ruchem Chorzów, wktórym zanotował trzy asysty. Jeśli istnieje coś takiego jakwystęp idealny, to Szwoch w trzeciej kolejce się o niego otarł.Przytrafiają mu się jeszcze przestoje, ale bezniego w składzie Arka nie zajmowałaby teraz czwartego miejsca wtabeli.
Konstantin Vassiljev
AJagiellonia drugiego bez Vassiljeva. Zdecydowanie najlepszy zawodnik początku sezonu. Strzela, asystuje, a jakby tylko była takapotrzeba to w takim gazie pewnie wybroniłby i karnego. Jego liczby zczterech pierwszych spotkań są po prostu porażające. Asysta zLegią, gol i dwie asysty z Ruchem, dwa gole z Lechem, dwa gole zArką. W zasadzie bierze udział w każdej akcji ofensywnej „Jagi”.Artysta, profesor i prawdziwy lider, który nic sobie nie robi z 32lat na karku. Widać było różnicę w grze białostoczan, gdy wPłocku przedwcześnie opuścił murawę z powodu kontuzji. Oby tonie było nic groźnego.
FedorČernych
Wspotkaniu z Arką zawiesił sobie poprzeczkę naprawdę wysoko.Litwin zdobył w nim dwie bramki, do których dorzucił tylesamo asyst. Jak na razie najlepszy indywidualny występ w tymsezonie. Pod tym względem Černychowi udało się pobić nawetVassiljeva. To nie był jednak jednorazowy wystrzał. 25-latekstrzelił też przecież gola Legii. W ogóle jego współpraca z Estończykiem może się bardzo podobać.
ŁukaszSekulski
Trochęniedoceniany, trochę wyszydzany, ale ukuł już trzy razy. Patrzącna poprzedni sezon w wykonaniu Michała Przybyły jakoś mocno siętym nie podniecamy, ale trzy bramki trzeba docenić. Tym bardziej, żeKorona Kielce podobno zaczynała sezon bez napastnika zdolnego dostrzelania goli w Ekstraklasie. Jak na razie jeden wykorzystany karnyi dwa trafienia głową. Wszystko w spotkaniach u siebie. A, żenastępny mecz Korona rozgrywa na własnym stadionie, chyba możespodziewać się kolejnego gola. Tak czy nie?
Z całą pewnością zadowoleni z siebie mogą być również: JakubSzmatuła, Martin Polaček, Miroslav Čovilo, Krzysztof Janus,Grzegorz Kuświk i Mariusz Stępiński.