Transfer wzorcowy – Cillian Sheridan podbija Ekstraklasę
2017-05-08 20:39:19; Aktualizacja: 7 lat temu Fot. Transfery.info
Leprechaun – według mitologii irlandzkiej rodzaj skrzatów zamieszkujących tereny tego kraju. Ponoć znają one miejsca, w których poukrywane są różne kosztowności. Jednak żeby je dostać, trzeba się sporo natrudzić.
I choć wzrost się nie zgadza, to można powiedzieć, że Jagiellonia znalazła swojego Leprechauna – długo starała się o Cilliana Sheridana, lecz bez wątpienia było warto.
Skarbem, jaki białostoczanie otrzymali od napastnika są głównie gole oraz asysty, wszak to najlepsza miara dla określenia przydatności każdego atakującego. Nie chodzi tu bynajmniej nawet o stosunek bramek i ostatnich podań względem liczby meczów, w których wystąpił Irlandczyk, choć regularnością też imponuje. Zaliczył bowiem 5 trafień oraz 4 kluczowe dogrania w 9 spotkaniach. Notuje je średnio co 75 minut, co stanowi najlepszy wynik w Ekstraklasie. Należy jednak podkreślić wagę liczb Sheridana, ponieważ mają one ogromne bezpośrednie przełożenie na rezultaty Jagiellonii. Dzięki nim ekipa Michała Probierza zyskała aż 16 punktów!
[Transfermarkt.de]
Łatwo policzyć, iż odkąd Irlandczyk dołączył do drużyny miał udział przy 56% goli Jagi. W tym aspekcie żaden zawodnik Ekstraklasy nie ma równie wielkiego wpływu na rezultaty zespołu. Na drugim miejscu znajduje się Konstantin Vassiljev (47%). Dopiero za nimi są gracze tacy jak Robert Pich, Marcin Robak czy Jarosław Niezgoda, wydawałoby się jeszcze ważniejsi dla swoich ekip.
W kontekście kilku ostatnich kolejek w wykonaniu białostoczan trudno nie mówić o uzależnieniu od Sheridana. Co ciekawe wykręcane przez niego statystyki zakrawają o pewien paradoks, jeśli spojrzymy na nie z perspektywy całego sezonu i wkładu pozostałych piłkarzy:
Vassiljev – 13 goli
Cernych – 12
Frankowski – 8
Romanczuk – 5
Sheridan – 5
Spośród pozostałych zespołów Ekstraklasy tylko jeden może pochwalić się podobnym osiągnięciem – Pogoń Szczecin. Skoro jednak rywale Jagi mają świadomość, że zagrożenie może przyjść niemal z każdej strony, to nie powinien dziwić fakt, iż podopieczni Michała Probierza czerpią z tego profity. – Na dobrą sprawę nie wiadomo, kogo szczególnie pilnować. To duża siła Jagiellonii – komentował w Przeglądzie Sportowym Tomasz Frankowski, legenda Żółto-Czerwonych.
Sam Sheridan stawia defensorom jeszcze inne pytanie – jak go pilnować? Żadna recepta się jeszcze nie znalazła. Dasz mu miejsce na strzał lewą nogą? Harakiri. Zmusisz to zejścia na słabszą prawą? Nie ma problemu. Wrzutki? Powodzenia, napastnik ma 1,96m wzrostu, a bramki nie zdobył jeszcze tylko plecami.
Wielowymiarowość białostoczan wyraźnie odpowiada Sheridanowi, bo i on jest zawodnikiem wszechstronnym. Co prawda początkowo mogły być co do tego wątpliwości, ponieważ patrząc na jego fizjonomię spodziewano się raczej gracza statycznego, lisa pola karnego – z całym szacunkiem – gorszej wersji Mario Gomeza. Tymczasem on jeszcze za czasów gry na Cyprze bywał wykorzystywany zupełnie inaczej. – W Omonii wystawiano mnie również na skrzydle, ale znacznie bardziej wolę występować w roli dziewiątki – opowiadał w Przeglądzie Sportowym. Tak też korzysta z niego Michał Probierz. – Cillian znacznie zwiększa nam pole manewru z przodu – mówił szkoleniowiec w tej samej gazecie.
W swoim pierwszym meczu (przeciwko Śląskowi) Irlandczyk co prawda nie wpisał się na listę strzelców, ale i tak pozytywnie zaskoczył. Trenerowi, kolegom z drużyny i kibicom wysłał wtedy wiadomość: „hej, umiem więcej niż wam się wydaje!” Podobać mogła się przede wszystkim jego aktywność poza polem karnym. Niejednokrotnie schodził do bocznych sektorów, by tam pomóc kolegom w krótkim rozegraniu piłki. Do tego często decydował się na zagrania z pierwszej piłki, by w ten sposób przyspieszyć akcję i zaskoczyć defensywę przeciwników. Najlepszym przykładem tego typu sytuacji była akcja, po której Jaga strzeliła gola na 3:1 – Sheridan zszedł do lewej strony, aby odebrać wyrzut z autu, na jeden kontakt odegrał ją do Tomasika, a po chwili w ten sam sposób podał ją w pole karne do Vassiljeva. Wrocławianie zrobili wówczas co mogli, czyli niewiele – stali i oglądali jak gospodarze ich ośmieszają.
Pozytywy co do wychowanka Celticu da się wyciągnąć też ze spotkania z Koroną choć oczywiście nie był to mecz, w którym białostoczanie pokazali maksimum swego ofensywnego. Tym razem pełnił rolę odgrywającego. Podopieczni Michała Probierza mieli problem z pressingiem, grali mocno cofnięci, a największe zagrożenie stwarzali po kontrach. Irlandczyk był zatem adresatem wielu długich podań inicjujących ataki gości. To właśnie po tego typu akcji białostoczanie zdobyli bramkę, dającą im remis.
Z drugiej strony spotkanie z kielczanami jeszcze raz ujawniło pewną tendencję – Sheridan nie jest zawodnikiem, który będzie stał jak słup soli w chwilach, kiedy jego zespołowi wyraźnie nie idzie. W takich momentach Cillian często cofa się głęboko po piłkę, daje więcej wariantów w rozegraniu, a nawet wprowadza chaos w szeregi defensywne rywala, inicjując wymianę pozycji w ataku.
Fakt, iż Irlandczyk praktycznie nie potrzebował czasu na aklimatyzację na pewno dodatkowo ucieszył wszystkich białostoczan. Eksplozja formy Sheridana zbiegła się bowiem z kontuzją Vassiljeva, bez którego tegoroczny sukces podopiecznych Michała Probierza nie byłby możliwy. Wychowanek Celticu oczywiście nie wszedł w buty Estończyka, bo to dwaj kompletnie różni piłkarze, ale mimo wszystko sprawił, iż nieobecność Kostii nie okazała się tak straszna jak ją malowano. W tym czasie Jaga zagrała 4 mecze (wliczamy też ten Pogonią, gdy Vassiljev przebywał na boisku jedynie przez 5 minut), z czego 3 wygrała właśnie dzięki 4 trafieniom i asyście Sheridana.
– Chyba nigdy nie zacząłem tak dobrze – twierdzi napastnik. – Może teraz wynika to z tego, że przyszedłem w trakcie sezonu. Na Cyprze cały czas grałem, jestem w dobrej formie fizycznej. Mam pewność siebie, a dla piłkarza to bardzo ważne. Czuję się naprawdę komfortowo – podkreśla.
Wygląda więc na to, iż sprowadzając Irlandczyka Jagiellonia trafiła w dziesiątkę, co potwierdzają słowa samego trenera Probierza. – Patrząc na aspekty piłkarskie to był znakomity ruch z naszej strony – zadeklarował w PS. Białostoczanie raczej nie będą też żałowali pobitego dla niego transferowego, wynoszącego 300 tysięcy euro. Już teraz golami i asystami Sheridan spłacił dużą część kredytu zaufania, a nie należy wykluczać, że może jeszcze nawet na nim zarobią bo kontrakt Cilliana wygaśnie dopiero latem 2019 roku. Trudno o bardziej wzorcowy przykład transferu w Ekstraklasie w ostatnim czasie.
MARIUSZ BIELSKI