Twierdza Gdynia wciąż nie do zdobycia. Arka pokonuje nieskuteczną Cracovię
2016-09-19 20:06:04; Aktualizacja: 8 lat temuArka Gdynia pokonała u siebie Cracovię 1:0.
Zdziesiątkowana kontuzjami Cracovia przyjechała do niegościnnej Gdyni. Piłkarze Arki w obecnym sezonie nie przegrali u siebie ani jednego meczu, tracąc przy tym tylko jedną bramkę. Pojedynek zaprzyjaźnionych drużyn miał być dobrą okazją do przełamania się ekipy Jacka Zielińskiego, która w siedmiu ostatnich meczach tylko raz mogła cieszyć się z wygranej.
Popularne
“Pasy” tradycyjnie rozpoczęły spotkanie od gry wysokim pressingiem - dzięki temu dość często udawało im się otworzyć wynik w ciągu pierwszych piętnastu minut gry. Starania nie przyniosły jednak rezultatu i w miarę upływu czasu goście skupili się na budowaniu ataku pozycyjnego. Typowa akcja Cracovii wygląda tak:
rozegranie piłki przez obrońców
zagranie na skrzydło (albo do Szczepaniaka lub Wójcickiego, albo do Brzyskiego lub Deleu, którzy prowadzą piłkę w kierunku bramki rywali)
dośrodkowanie do środka pola.
Arka rozpoczęła mecz bardzo statycznie. Nie stosowała pressingu, nastawiając się na kontry, szybką grę długimi podaniami na połowe przeciwnika i błędy gości, którzy operowali piłką i w ten sposób budowali swoje akcje.
W pierwszej połowie gospodarzy było stać jedynie na trzy dobre okazje:
- w 16. minucie Marciniak zamiast zdecydować się na strzał z dobrej pozycji podał do Zjawińskiego, który trafił w defensora “Pasów”,
- w 23. minucie Szwoch mógł wykorzystać błąd przy wybiciu piłki Sandomierskiego, ale pomocnik Arki przestrzelił
- bramkarz Cracovii uratował drużynę w 36. minucie, kiedy fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się ponownie Szwoch
Druga część pierwszej połowy przebiegała pod dyktando Cracovii. Bardzo dobrze grał Tomasz Brzyski - sprowadzony w ostatni dzień okna transferowego były piłkarz Legii był motorem napędowym akcji “Pasów”; poza wrzutkami popisał się także dwukrotnie mocnym strzałem w kierunku bramki Jałochy. Ofensywne umiejętności doświadczonego obrońcy były jednym z ważniejszych powodów, które zachęciły władze krakowskiego klubu do jego pozyskania.
Stwarzanie sytuacji nie stanowiło większego problemu dla zawodników Cracovii, ale gorzej prezentowała się ich skuteczność. Celownik szwankował zarówno u Krzysztofa Piątka, jak i u Mateusza Szczepaniaka. Były piłkarz Zagłębia nie wykorzystał m. in. świetnego podania Jakuba Wójcickiego z 17. minuty - grający dziś na skrzydle piłkarz wykrozystał swoje najważniejsze atuty - umiejętności techniczne i dynamikę - i w pięknym stylu ograł Warcholaka.
Druga połowa zaczęła się od bardzo mocnego uderzenia - bramkę Jałochy atakowali Wójcicki i Szczepaniak, lecz golkiper i jego koledzy z obrony poradzili sobie z tym natarciem. Arka odpowiedziała strzałem Szwocha i Marcjannika, lecz po raz kolejny świetną interwencją popisał się Sandomierski.
Gospodarze z każdą kolejną minutą budowali coraz większą przewagę - w 67. minucie Szwoch i Łukasiewicz sami zepsuli sobie okazję na strzał z daleka, gdyż razem podbiegli do jednej piłki. Cztery minuty później do siatki trafił Sołdecki, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną. To była kolejna w trwającym sezonie okazja pokazująca największą siłę Arki, czyli odpowiednie wykorzystywanie stałych fragmentów gry - drużyna Nicińskiego oddała aż 16 strzałów po rzutach rożnych*.
Przewaga “Żółto-Niebieskich” została jednak udokumentowana - w 75. minucie Marciniak szybko przemieścił się bliżej pola karnego i dośrodkował do świeżo wprowadzonego na boisko Marcusa da Silvy. Brazylijczyk od razu zdecydował się na strzał, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Świetne, dynamiczny rajd Marciniaka było prawdziwą ozdobą tego meczu, a Da Silva powrócił do gry w mocnym stylu.
Końcówka spotkania to skuteczna obrona korzystnego rezultatu przez Arkę i rozpaczliwe próby ataków gości. W 89. minucie prezent na urodziny w postaci debiutu w Ekstraklasie zaliczył nowy nabytek gdynian - Dominik Hofbauer.
Poniedziałkowy mecz Ekstraklasy tym razem obfitował w dużo emocji. Świetny występ zaliczyli obaj bramkarze, dobrze spisywał się Tomasz Brzyski, ale mimo naporu i dużej przewagi Arka po raz kolejny obroniła się na własnym terenie i zdołała wyprowadzić decydujący atak. Cracovia, przypominająca ostatnio zarówno szpital, jak i plac budowy, musi popracować nad skutecznością i zgraniem.
Arka Gdynia - Cracovia 1:0 (0:0)
Bramka: Marcus da Silva (75')
Arka: Jałocha [4,5] - Zbozień [3], Sołdecki [4], Marcjanik [4], Warcholak [3] - Łukasiewicz [3], Marciniak [4], Yussuff [3] (74’ Da Silva [4]), Szwoch [4], Bożok [4] (89’ Hofbauer), Zjawiński [3] (82’ Siemaszko)
Cracovia: Sandomierski [4] - Deleu [3] (82’ Steblecki), Polczak [3], Malarczyk [3], Brzyski [4] - Dąbrowski [3] (67’ Cetnarski [3]), Covilo [3], Wójcicki [4], Budziński [3], Szczepaniak [3] (75’ Vestenicky [3]) - Piątek [3]
Żółte kartki: Sołdecki, Da Silva - Covilo, Dąbrowski, Malarczyk
Sędzia: Paweł Raczkowski [3]
Widzów: 9436
Plus meczu Transfery.info - Marcus da Silva (Arka Gdynia)