Twierdza Gliwice padła. Miedziowi na najniższym stopniu podium Ekstraklasy!
2016-05-15 20:14:51; Aktualizacja: 8 lat temuPiłkarze Piasta Gliwice przegrali na własnym boisku z Zagłębiem Lubin i bez względu na wynik w Warszawie zostają wicemistrzami Polski. To najlepszy sezon w historii całego klubu.
Majowa niedziela, godzina 18. Cały kraj ogarnął lekki chaos z powodu popularnych Zielonych Świątek (zakaz handlu dla dużych ośrodków handlowych), ale dla Polski ten dzień oznaczał jedno: ostatnia kolejka Ekstraklasy i rozstrzygnięcia w grupie mistrzowskiej. Zapas kawy, świeży popcorn, a w lodówce schłodzone piwo – to podstawowe atrybuty ligowego kibica. Zasadne pozostaje słynne pytanie o zapiętych pasach, ale te przyszykowane były w Gliwicach, gdzie „Piastunki” walczyły o tytuł, a „Miedziowi” o brązowe medale.
Skruszyć miedź
Dla piłkarzy Radoslava Latala obecny tydzień to istny rollercoaster. Po sromotnej niedzielnej porażce mało kto w Gliwicach spodziewał się, że dzisiejszy mecz będzie pojedynkiem o wszystko. Przegrana w Warszawie nie pozbawiała Piasta szans na mistrzostwo, ale tylko ci bardziej optymistyczni kibice wierzyli w końcowy triumf. Jednak życie kolejny raz pokazało, że lubi płatać figla. Legia w środku tygodnia przegrała w Gdańsku, a po chorzowskim zwycięstwie znów odżyły nadzieje.Popularne
Do czasu. Podopieczni trenera Latala nie byli zależni od siebie, a w ostatniej kolejce przyszło im grać z wyjątkową drużyną. Zagłębie Lubin to jeden z najlepszych zespołów Ekstraklasy: świetnie zbilansowany, grający ładną dla oka piłkę, niesamowicie skuteczny i – przede wszystkim – posiadający we własnych szeregach zawodników, którzy w przypadku gorszego dnia są w stanie ciągnąć ją do przodu. Dlatego mimo gry na własnym boisku (12 meczów bez porażki) podopieczni czeskiego szkoleniowca musieli się wznieść na wyżyny własnych umiejętności.
Miedziowi lubią brąz
Piłkarze Piotra Stokowca – mimo zapewnionej gry w europejskich pucharach – nie podeszli do swojej pracy lekceważąco, a zagrali tak jak przyzwyczaili nas do tego na wyjazdach. Były opiekun Jagiellonii Białystok w delegacjach wysoko ceni pragmatyzm, dlatego „Miedziowi” chętnie oddali piłkę przeciwnikowi, a w między czasie uprzykrzali jak mogli życie rywalowi. Jakub Tosik z Łukaszem Piątkiem na tyle zdominowali środek pola, że Kamil Vacek z Radosławem Murawskim mieli olbrzymie problemy ze swobodnym rozgrywaniem piłki. Zwłaszcza ten pierwszy długo nie mógł rozwinąć skrzydeł, a swoją frustrację wyładowywał na rywalu.
Musimy pochwalić Zagłębie za dobór taktyki na to spotkanie. Lubinianie mieli świadomość, że to gospodarze rzucą się do ataku, więc przetrzymali początek meczu, później w sytuacji bramkowej wykorzystali dominację w powietrzu i siłę Macieja Dąbrowskiego (i obecnegość Papadopulosa), aby w końcu – w momencie, kiedy Piast zdecydowanie postawi na ofensywę – zadać decydujący cios z kontrataku. Finalnie nie przyniosło to powodzenia, ale podopieczni Piotra Stokowca świetnie bronili dostępu do bramki i nie opuściło ich również szczęście (strzał Heberta w poprzeczkę). Potwierdziła się stara prawda piłkarska, że szczęście sprzyja lepszym, a potwierdza to również ligowa tabela, gdzie Zagłębie zajmuje trzecie miejsce. Dla beniaminka jest wyczyn bliski mistrzostwa.
Piłkarze Piasta Gliwice gorzko zakończyli sezon Ekstraklasy, ale porażka z przeciwnikiem, który przerwał znakomitą passę 12. meczów bez porażki na własnym stadionie, nie powinien przesadnie zmartwić gliwiczan. Wicemistrzostwo Polski to najlepszy wynik w historii całego klubu, a gra „Piastunek” (zwłaszcza z ubiegłego roku) na długo zapadnie w pamięci całej piłkarskiej Polski.