Twierdza Kielce padła. Jagiellonia utrzymuje pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy
2016-09-25 17:36:30; Aktualizacja: 8 lat temuJagiellonia Białystok pokonała na wyjeździe Koronę Kielce 2:1 i odyskała pierwszą pozycję w ligowej tabeli.
Jagiellonia przyjechała do Kielc bronić pozycji lidera LOTTO Ekstraklasy. Podopiecznych Michała Probierza czekało jednak bardzo trudne zadanie, ponieważ ich przeciwnikiem była niepokonana do tej pory przed własną publicznością Korona.
I od początku spotkania było widać, że gospodarze nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Zawodnicy Tomasza Wilmana, co prawda nie przeważali w środku pola, ale jako pierwsi zaczęli konstruować groźne akcje pod bramką Jagiellonii. Kielczanom brakowało jednak dobre ostatniego podania. Na ich szczęście z pomocą przyszedł im Marian Kelemen, który w dość prostej sytuacji nie zdołał złapać futbolówki. Błąd golkipera gości wykorzystał Migeul Palanca i wyprowadził Koronę na prowadzenie.Popularne
Ekipa z Białegostoku po stracie gola starała się jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania, ale długimi fragmentami nie miała pomysłu na sforsowanie obrony gospodarzy. Z kolei ci mieli bardzo dobrą okazję do zdobycia drugiego gola. Po skutecznym dryblingu Kena Kallaste piłkę otrzymał Palanca. Hiszpan dograł ją jeszcze do Mateusza Możdżenia, a ten huknął z dystansu w poprzeczkę.
Ta niewykorzystana sytuacja mogła zemścić się na Koronie tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu z bocznego sektora kapitalnie w powietrze wyskoczył Iavn Runje, ale i on trafił tylko w poprzeczkę.
Drugą część meczu w obiecującym stylu rozpoczęły oba zespoły, ale bez spodziewanych efektów w postaci bramek. Potem coraz bardziej do głosu zaczęli dochodzić gracze Jagiellonii, którzy coraz bardziej naciskali na defensywę kielczan. Powinno to przynieść spodziewany efekt w postaci bramki wyrównującej i pewnie by tak się stało, gdyby nie osoba Macieja Gostomskiego. Golkiper kielczan najpierw obronił uderzenie Jacka Góralskiego z dystansu, a potem zdołał się jeszcze zebrać do skutecznej interwencji przy dobitce Piotra Tomasika.
Ekipa z Białegostoku nie zraziła się niewykorzystaną okazją i dalej szukała swojej szansy, a ta przyszła bardzo szybko. W 68. minucie po dośrodkowaniu Tomasika na listę strzelców wpisał się Przemysław Frankowski, który wykorzystał chwilę rozkojarzenia Jacka Kiełba.
Jagiellonia doprowadzając do wyrównania poczuła słabość rywala i przy kolejnej dobrej okazji objęła prowadzenie. Tym razem bramkę po wrzutce Tomasika z rzutu rożnego strzelił Ivan Runje.
Podopieczni Michała Probierza po objęciu prowadzenia zwolnili tempo. Ten fakt starała się wykorzystać Korona, ale grała kompletnie bez pomysłu i nie zdołał obronić twierdzy Kielce. Z kolei drużyna z Białegostoku utrzymała pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy i potwierdziła, że na wyjazdach jest równie groźna, co przed własną publicznością.
Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 1:2 (1:0)Bramki:
Palanca (17’) – Frankowski (68’), Runje (71’)
Korona: Gostomski [3] – Rymaniak [3], Dejmek [3], Diaw [3], Kallaste [3,5] – Możdżeń [3], Grzelak [2,5], Kiełb [2,5] (71’ Abalo [2,5]), Aankour [3] (46’ Cebula [2,5]), Pylypchuk [3] (77’ Marković) – Palanca [3,5]
Jagiellonia: Kelemen [2,5] – Grzyb [3], Runje [4], Guti [3,5], Tomasik [4] – Góralski [3], Romańczuk [3], Vassiljev [3], Mackiewicz [2,5] (56’ Burliga [3]), Frankowski [3,5] (90’ Klimala) – Świderski [3] (81’ Szymański)
Żółte kartki: Romańczuk
Sędzia: Paweł Raczkowski [3]
Widzów: 6979
Plus meczu Transfery.info: Piotr Tomasik (Jagiellonia Białystok)