W hawajskiej koszuli i z uśmiechem na ustach, na podbój brazylijskich serc

2013-06-15 14:48:10; Aktualizacja: 11 lat temu
W hawajskiej koszuli i z uśmiechem na ustach, na podbój brazylijskich serc Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Wielbiciele egzotyki, bukmacherzy, ludzie nienawidzący nowoczesnego futbolu i przepłacanych gwiazd - wszyscy jak jeden mąż z niecierpliwością czekają na to, jak na Pucharze Konfederacji zaprezentuje się reprezentacja Tahiti.

Chłopaki z Tahiti (bo nazwanie ich piłkarzami będzie jednak - przy całej sympatii przesadą) przeżywają właśnie przygodę życia. Gdy tylko przyjecieli do Brazylii i zobaczyli tłum fotoreporterów i dziennikarzy, nie ukrywali zdziwienia. - Konferencja prasowa? Wywiady już na lotnisku? My tego nie znamy, nigdy to nas nie spotkało, ale to bardzo miłe, że ktoś się nami interesuje - przekonywał trener outsiderów tegorocznego Confederations Cup, Eddy Etaeta.
 
Piłkarze z Tahiti na dzień dobry zaskoczyli wszystkich swoim strojem. Nie wymyślne garnitury od znanych projektantów, nie designerskie koszulki, wielkie słuchawki na uszach i markowe torby. Hawajskie koszule w biało-czerwone kwiaty i czerwone torby z naszytymi numerami zawodników. Pełna egzotyka.
 
 
Nie wyłamał się też oczywiście trener Etaeta.
 
 
Już na pierwszej konferencji prasowej (prawdopodobnie w ogóle pierwszej w swoim życiu) szkoleniowiec mistrzów Oceanii zapowiedział, że jego chłopcy na nadchodzącym turnieju chcą wygrać tylko jedno - serca kibiców, którzy będą śledzić ich poczynania. - Cieszymy się z gorącego powitania i chcielibyśmy, by fani w Brazylii choć trochę nas wspierali. Wiemy, że nie jesteśmy potęgą i naszym głównym celem będzie zaliczenie choć jednej połówki bez straty bramki.
 
Nie ma co się dziwić, kiedy 22 na 23 powołanych piłkarzy gra w lidze Tahiti (co czyni ją... trzecią najszerzej reprezentowaną na całym turnieju!), a jedyny stranieri to Marama Vahirua, który najlepsze lata gry ma już za sobą, a obecnie jest zawodnikiem Nancy, wypożyczonym do greckiego Panthrakikos. Poza nim warto wspomnieć o trzech braciach Tehau i ich kuzynie. To właśnie oni w czwórkę zdobyli 75% bramek w Pucharze Narodów Oceanii, którego zdobycie zmusiło ich i ich kolegów (między innymi tragarza czy osobę zatrudnioną przy myciu okien) do wzięcia urlopu i wpisania sobie w kalendarz "Brazylia - Puchar Konfederacji". 
 
Tahiti zostało zresztą pierwszym zespołem, nie będącym Australią ani Nową Zelandią, który podniósł w górę trofeum dla najlepszej drużyny Oceanii. Choć pewnie gdyby nie przejście "The Socceroos" do strefy azjatyckiej i mega sensacja w półfinale, gdzie Nowa Zelandia odpadła z Nową Kaledonią, na lotnisku w Belo Horizonte dziennikarze czekaliby na kogoś z wielkiej dwójki z Oceanii.
 
W rankingu FIFA reprezentacja Tahiti znajduje się na 138. miejscu, otoczona przez zespoły takie jak Sudan, St. Kitts & Nevis, Syria, Afganistan, St. Lucia czy Tajlandia. Nie ma się jednak co naigrywać z najniżej notowanego uczestnika Confederations Cup. Cztery miejsca rankingowe wyżej jest bowiem Mołdawia, a - jak mogliśmy się ostatnio przekonać - nawet ten rywal okazał się dla reprezentacji Polski nie do pokonania. No i w ilości występów na Pucharze Konfederacji za moment będzie 1:0 dla Tahiti.
 
***
 
Terminarz reprezentacji Tahiti:
17. czerwca - z Nigerią w Belo Horizonte
20. czerwca - z Hiszpanią w Rio de Janeiro
23. czerwca - z Urugwajem w Recife
 
***
 
I na koniec ciekawostka:
 
 
Wymowne.
Więcej na ten temat: Puchar Konfederacji Tahiti