Zagłębie nadal pnie się w górę tabeli. Pewne zwycięstwo

2016-03-20 16:46:55; Aktualizacja: 8 lat temu
Zagłębie nadal pnie się w górę tabeli. Pewne zwycięstwo Fot. Transfery.info
Źródło: transfery.info

Na Lubelszczyźnie nadal niezbyt ciekawie. Gospodarze nie przełamali swojej niemocy i są chyba tym zespołem w lidze, któremu najbardziej przyda się przerwa reprezentacyjna.

W niedzielne popołudnie patrząc na trybuny stadionu w Łęcznej, można było zauważyć, że mecz Górnika z Zagłębiem nie był atrakcją numer jeden dla ludzi z tych okolic. Frekwencja wynosząca zaledwie nieco ponad trzy tysiące pozostawia wiele do życzenia, tym bardziej, że miejscowi gościli dzisiaj drużynę, która w ostatnim czasie jest w dość dużym gazie.

Początek rywalizacji, lekko mówiąc, nie porywał. Gra głównie toczyła się w powietrzu, a celność podań była na zatrważająco słabym poziomie. Oba zespoły niespecjalnie paliły się do kombinacyjnej gry i wydawało się, że zawarły między sobą cichą umowę, której założeniem było nie zrobienie sobie dzisiaj jakiejkolwiek krzywdy. Koniec bezładu nadszedł w 25. minucie, gdy grzmotnął z dystansu Tomasz Nowak. Normalnie ten strzał przeszedłby bez echa, jednak był to pierwszy strzał w tym spotkaniu.

Po tym jak Górnik otworzył ogień, widać było, że dodało mu to animuszu. Przejął kontrolę nad spotkaniem i stwarzał kolejne sytuacje. Z każdą minutą wydawało się, że w końcu Polacek będzie musiał skapitulować, jednak ni stąd ni zowąd ukąsiło Zagłębie. W polu karnym piłkę dostał Filip Starzyński i błyskawicznie wypracował sobie pozycję strzelecką. Na wysokości zadania stanął skutecznie interweniujący Bartkus, ale przy dobitce Krzysztofa Piątka nie miał już nic do powiedzenia.

To była pierwsza szansa wykreowana w tym spotkaniu przez „Figo”. Na pewno nie można powiedzieć, że dostanie powołania do reprezentacji od Adama Nawałki z dnia na dzień zrobiło go jeszcze lepszym zawodnikiem. Bliższym prawdy byłoby stwierdzenie, że został trochę onieśmielony takim obrotem spraw, bo dzisiaj zagrał jedno z najgorszych spotkań po powrocie z Belgii, choć w żadnym stopniu nie przeszkodziło mu to w byciu czołową postacią na boisku.

Po przerwie lubinianie poszli za ciosem. W 51. minucie Jarosław Kubicki wbiegł z piłką w pole karne i pomimo asysty Bogusławskiego udało mu się podwyższyć prowadzenie Zagłębia. Dwubramkowa zaliczka wydawała się wystarczającą na tak dysponowanego Górnika i rzeczywiście tak było. „Miedziowi” cofnęli się do defensywy i praktycznie zrezygnowali z dalszych ataków. Postawili na to, co bardzo dobrze im wychodzi od początku sezonu – konsekwentną i pełną koncentracji grę defensywną.

Gospodarze pomimo narastającej w ostatnich minutach przewagi w posiadaniu piłki, nie potrafili przełożyć tego na gole. Swoje okazje miał Świerczok, który niespodziewanie wygrywał pojedynki w powietrzu z Dąbrowskim i Guldanem. Były napastnik Kaiserslautern miał tego dnia jednak spory problem z efektywnością w kluczowych momentach i po tym jak został zmieniony w 78. minucie nie ukrywał swego rozczarowania, schodząc z boiska prosto do szatni.

Łęcznianie przegrywają czwarte spotkanie z rzędu i trzeba przyznać, że wybrali sobie na taką obniżkę formy bardzo zły moment. Jeszcze trzy tygodnie temu tracili tylko punkt do czołowej ósemki, a teraźniejszość jest taka, że Górnik będzie w tym sezonie walczył o utrzymanie i chyba mało kto dałby sobie rękę uciąć, że wyjdzie z tej walki zwycięsko. Natomiast Zagłębie podtrzymuje swoją świetną formę i wygląda na to, iż wcale nie zamierza zwalniać.