Złoto z zagranicy

2012-07-29 13:36:30; Aktualizacja: 12 lat temu
Złoto z zagranicy Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

10 lipca selekcjonerem reprezentacji Polski został Waldemar Fornalik. Tematem nurtującym wiele osób za kadencji jego poprzednika, Franciszka Smudy była kwestia piłkarzy o polskich korzeniach, którzy wychowywali się za granicami naszej ojczyzny.

Pierwszym celem 49-latka z Myślenic jest skompletowanie sztabu szkoleniowego. Trudno jednak przypuszczać, aby po niemal trzech tygodniach od nominacji na selekcjonera "Waldek King" nie myślał już o zawodnikach, którzy będą tworzyć jego zespół. Pracując w Chorzowie, Fornalik oparł kadrę na Polakach.

- Akceptuję rzeczywistość XXI wieku. Jeśli ktoś ma polski paszport i jest wzmocnieniem drużyny, będzie grał. Za wcześnie na personalia. – powiedział nowy selekcjoner w wywiadzie z Rzeczpospolitą.

 

Pierwszym piłkarzem polskiego pochodzenia, któremu przyznano polski paszport w celu gry dla Biało-Czerwonych był Sebastian Tyrała. Urodzony w Raciborzu zawodnik wyjechał do Niemiec z całą rodziną mając niewiele ponad rok. Ofensywnie usposobiony zawodnik grał dla Niemiec w różnych kategoriach wiekowych, odmówił jednak przyjęcia powołania do niemieckiej kadry U21, deklarując jednocześnie chęć gry dla Polski. Ostatecznie 14 grudnia 2008 roku zadebiutował w koszulce z orzełkiem na piersi w meczu z reprezentacją Serbii. Póki co był to jedyny występ Sebastiana w seniorskiej kadrze, gdyż jego znakomicie zapowiadającą się karierę przerwały kontuzje. Casus Tyrały rozpoczął jednak nową epokę w historii polskiej piłki. Kilka miesięcy później dla Polski zdecydował się grać były reprezentant młodzieżówki francuskiej – Ludovic Obraniak. Już pod wodzą Smudy w kadrze debiutowali Polanski, Boenisch i Perquis. Polski scouting ma także wiele sukcesów w kadrach juniorskich. Którzy piłkarze polskiego pochodzenia wychowani za granicą mogliby stać się realnymi wzmocnieniami dla kadry Fornalika?

Najgorętszym nazwiskiem w ostatnich miesiącach był bez wątpienia Ivo Pękalski. Piłkarz Malmoe urodził się po drugiej stronie Bałtyku, ale jego rodzice - Roman i Liliana - są Polakami, którzy w 1989 roku wyemigrowali z Rzeszowa. Ivo regularnie jest powoływany do szwedzkiej młodzieżówki. W 2010 roku wybrano go Odkryciem Roku w Szwecji. Jego umiejętności nie może nachwalić się sam Zlatan Ibrahimović. Występuje na pozycji defensywnego pomocnika. W styczniu zeszłego roku otrzymał nawet powołanie do seniorskiej kadry 'Trzech Koron', jednak ostatecznie nie pojawił się na zgrupowaniu z powodu kontuzji. Zauroczony wizją gry w biało-czerwonych barwach jest ojciec piłkarza. Jego syn ma polski paszport i wszystkie niezbędne dokumenty. Bardzo dobrze mówi po polsku. Sam piłkarz twierdzi, że nie zdecydował, dla którego kraju będzie grał. Niestety nikt z PZPN nie wyraził zainteresowania piłkarzem. Jedynie Jacek Zieliński rozmawiał z piłkarzem po meczu eliminacji Ligi Europejskiej w sierpniu 2011, jednak żadne konkrety nie padły. Za to Ivo pojawił się w Polsce w czasie Euro 2012. Między innymi oglądał z trybun mecz ćwierćfinałowy Portugalia-Czechy na Stadionie Narodowym, który zrobił na nim olbrzymie wrażenie. Czy w przyszłości wystąpi na nim w biało-czerwonym trykocie?

Lekarstwem na brak zmienników Lewandowskiego mógłby stać się Robert Acquafresca. Urodzony w Turynie napastnik ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Włoch, dla których rozegrał 30 meczów i strzelił 13 goli. Zbigniew Boniek porównywał go do Pippo Inzaghiego. Matka Acquafreski jest Polką pochodzącą z Giżycka, natomiast ojciec Włochem. W 2008, tuż przed Euro w Austrii i Szwajcarii pojawiła się informacja, że wychowanek Torino mógłby grać dla reprezentacji Polski. Leo Beenhakker nie zrobił jednak nic, by przekonać napastnika. Ostatecznie napastnik wybrał grę dla Italii i w jej barwach wystąpił Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Temat powołania Roberta do polskiej reprezentacji powrócił pod koniec 2009 roku, gdy tymczasowy selekcjoner Polski, Stefan Majewski zapowiedział spotkanie z matką piłkarza, Ewą Murkowską. To ona namówiła syna, aby kupił mieszkanie w Warszawie, a nawet starała się, by także w jej ojczyźnie znalazł sobie przyszłą żonę. Acquafresca dobrze mówi w języku polskim.

Innym ciekawym napastnikiem jest Paulo Dybala. Urodził się on 15 listopada 1993 roku w Laguna Larga. Jego dziadek Bolesław pochodzi z Kraśniowa w województwie świętokrzyskim. Paulo ma ogromny potencjał, by zostać gwiazdą futbolu. Rozgłos uzyskał strzelając w swoim debiutanckim sezonie 17 bramek w barwach Instituto AC Córdoba, występującym w drugiej lidze argentyńskiej. Mimo zaledwie 18 lat już teraz nazywany jest "nowym Messim" lub "nowym Agüero". O jego pozyskanie walczyło wiele czołowych klubów Europy z Barceloną, Realem Madryt oraz klubami z Manchesteru na czele. Ostatecznie młody napastnik trafił do włoskiego Palermo za około 12 milionów euro. Paulo jest członkiem Argentyńskiej kadry U20 i marzy o występach u boku Messiego. Szansa na grę dla Polski pozostanie jednak aż do momentu debiutu w seniorskiej reprezentacji "Albicelestes". Dybala niedawno złożył ponoć wniosek o polski paszport, jednak ma on prawdopodobnie ułatwić młodemu napastnikowi karierę w Europie.

Reprezentacja Polski od lat ma problem z obsadzeniem pozycji lewego obrońcy. Lekarstwem mógłby być Thimothée Kołodziejczak. Jego atuty to dobre uderzenie z lewej nogi, szybkość, dobre wyszkolenie techniczne. 20-latek jest byłym Mistrzem Europy U19 z 2010 roku. W wieku 15 lat otrzymał propozycję gry w młodzieżowych reprezentacjach Polski, ale wraz z ojcem zdecydowali się na występy dla "Trójkolorowych". Obecnie jest członkiem francuskiej kadry U20, jednak nie wyklucza gry z orzełkiem na piersi w przyszłości. Polskie korzenie zawdzięcza dziadkowi. Do gry dla naszego kraju namawia go najbliższa rodzina. Thimothée nie mówi po polsku. Ciemnoskóry piłkarz jest wychowankiem słynnej szkółki RC Lens. W wieku zaledwie 16 lat trafił o Mistrza Francji – Olympique Lyon, choć zainteresowanie jego osobą wyrażał Manchester United. W barwach "Les Gones" zagrał zaledwie w 14 spotkaniach w ciągu 4 lat i niedawno przeszedł na zasadzie wolnego transferu do OGC Nice. Tam mając szansę na regularne występy będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności.

W Niemczech występuje także młodsza wersja Boenischa - Matthias Ostrzołek. Defensor przebojem wdarł się do Bundesligi. Gdy w styczniu zasilił szeregi FC Augsburg jego klub znajdował się w strefie spadkowej. Rewelacyjna runda rewanżowa pozwolił jednak klubowi z Bawarii zająć bezpieczne 14. miejsce w Bundeslidze, do czego walnie przyczynił się sam Ostrzołek, który nie miał konkurencji na lewej obronie. Co ciekawe w 2007 roku Matthias zagrał 2 spotkania w polskiej kadrze U17. Jej trener, Michał Globisz uznał jednak, że urodzony w Bochum zawodnik w niczym nie przewyższa rówieśników znad Wisły. Dalej kariery młodego obrońcy nie śledzono, choć ten ponoć palił się do gry dla Polski. Sytuacja zmieniła się w marcu 2011 roku, gdy otrzymał on powołanie do niemieckiej kadry U21. Od tego momentu jego celem stała się gra dla naszych zachodnich sąsiadów. Sam zawodnik stwierdził nawet, że nigdy nie czuł się Polakiem, a epizod z polską młodzieżówką zainspirowany był pochodzeniem jego mamy. Matthias deklaruje, że w przypadku otrzymania powołania do kadry Polski stanowczo odmówiłby, jednak należy pamiętać, że ten sam zawodnik raz zdanie już zmienił…

Wiele szumu medialnego zrobiło się niegdyś wokół Martina Kobylańskiego, syna Andrzeja - byłego reprezentanta Polski i srebrnego medalisty Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Urodził i wychował się w Niemczech, choć w domu rodzinnym używa języka polskiego. W barwach Energie Cottbus zadebiutował w wieku zaledwie 17 lat. Martin uważany jest za wielki talent. Jego poczynania obserwowali już wysłannicy takich klubów jak Manchester United czy Bayern Monachium. Sam zawodnik mówi, że czuje się w połowie Polakiem, a w połowie Niemcem i nie podjął decyzji, dla reprezentacji którego z tych krajów będzie grał w przyszłości. Napastnik występował już w kadrach juniorskich obydwu państw, co ciekawe kilkakrotnie zmieniając barwy narodowe. Nie wykluczone jednak, że w przypadku powołania przez Fornalika do kadry seniorskiej jego dylematy zostałyby rozwiane.

Jedynym z piłkarzy o polskich korzeniach wychowanych za granicą jest Thiago Rangel Cionek. Większość kariery spędził w klubach z niższych lig brazylijskich i portugalskich. Latem 2008 roku Cionek podpisał kontrakt z Jagiellonią Białystok. Jego transfer był wówczas jednak w cieniu doniesień o transferze innego brazylijskiego zawodnika polskiego pochodzenia, który w tym czasie trafił do Polski - Léo Markovsky’ego. Słuch o napastniku Górnika Zabrze szybko zaginął, a obrońca "Jagi" robił spore postępy grając pod skrzydłami Michała Probierza. Obecnie ten nieustępliwy, często brutalnie grający środkowy obrońca, który w 89 meczach rozegranych w polskiej lidze otrzymał aż 14 zółtych i 3 czerwone kartki, należy do najlepszych defensorów T-Mobile Ekstraklasy. 3 października 2011 roku, po ponad dwóch latach starań otrzymał polski paszport. Sam zawodnik bardzo chętnie zagrałby w reprezentacji kraju, z którego pochodzi jego prababcia.

Na tej samej pozycji co Cionek występuje Lasse Sobiech. Wychowanek słynnej szkółki Borussii Dortmund mierzy aż 196 centymetrów wzrostu. Jego rodzice są Polakami, którzy wyjechali na Zachód w latach 80-tych. On jednak wybrał grę w niemieckich barwach. Ma na swoim koncie kilka występów w reprezentacjach młodzieżowych. Lasse nigdy nie wybiegł na murawę w barwach obecnego Mistrza Niemiec w oficjalnym spotkaniu. Poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w FC St. Pauli, jednak z powodu kontuzji rozegrał tylko 13 spotkań na zapleczu Bundesligi. Ostatnio został jednak wypożyczony do beniaminka niemieckiej najwyższej klasy rozgrywkowej - SpVgg Greuther Fürth, gdzie przymierzany jest do pierwszego składu. Być może do gry dla Biało-Czerwonych przekonałby go występujący tam od 2011 roku Tyrała.

W Austrii gra na co dzień Alexander Gorgon - syn Wojciecha, byłego piłkarza Wisły Kraków i Zagłębia Sosnowiec, który w 1983 roku wraz z reprezentacją Polski do lat 20 zdobył na młodzieżowych Mistrzostwach Świata brązowy medal. Matka, Marta Lelowicz była mistrzynią Polski w gimnastyce artystycznej. Rodzina Gorgoniów przeniosła się do Austrii w 1988 roku, a ich syn urodził się już we Wiedniu i nie ma polskiego obywatelstwa. Sam Alexander w przeszłości reprezentował kadrę młodzieżową Austrii. Jego znakomicie zapowiadająca się kariera zatrzymała się pod koniec 2007 roku, gdy doznał skomplikowanego zerwania wiązadeł krzyżowych w kolanie. Do gry wrócił dopiero na początku 2010 roku, a kilka miesięcy później zadebiutował w austriackiej Bundeslidze. Poprzedni sezon w jego wykonaniu był znakomity. 23-latek występuje na pozycji prawego lub środkowego pomocnika. Twierdzi, że zagra dla tej reprezentacji, która pierwsza się po niego zgłosi.

Za największą perłę należy jednak uznać Tomása Podstawskiego. Kapitan młodzieżowej reprezentacji Portugalii do lat 17 gra na pozycji środkowego pomocnika. Określany jest jako największy talent słynnej szkółki FC Porto. Jego mama Maria była reprezentantką Portugalii w gimnastyce, tata Włodzimierz grał w koszykówkę w Bydgoszczy i piłkę ręczną w Warszawiance. Rodzice poznali się w Kijowie, gdzie pan Podstawski pojechał na studia. Od ponad 20 lat mieszkają w Portugalii. Zdolny rozgrywający ma dwóch młodszych braci: 14-letniego Antonio i 12-letniego Filipe. Obaj grają w Boaviście Porto, gdzie karierę zaczynał także sam Tomás. Podstawski senior zapewnia, że syn  nie podjął jeszcze decyzji, który kraj będzie reprezentował, choć bardziej czuje się Portugalczykiem. Bardzo dobrze mówi po polsku, często bywa w kraju ojca i sporo o nim wie. Pomocnik ma także niebywałe zdolności intelektualne, zna pięć języków, ukończył też szkołę muzyczną, gdzie uczył się grać ma skrzypcach.

 

Pierwszy mecz kadry pod wodzą nowego selekcjonera rozegrany zostanie 15 sierpnia z Estonią w Talinie. Z kolei eliminacje do brazylijskiego mundialu rozpoczniemy już 7 września w Czarnogórze. Może już w tych meczach warto dać szansę któremuś z tych chłopaków?