Zmiana otoczenia wyjdzie mu na dobre. Dojdzie i przegoni Milika?

2016-08-03 00:30:18; Aktualizacja: 8 lat temu
Zmiana otoczenia wyjdzie mu na dobre. Dojdzie i przegoni Milika? Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Gdy w 2014 roku Arkadiusz Milik zbierał się po nieudanej przygodzie w Bayerze Leverkusen, Łukasz Teodorczyk notował najlepszy sezon w karierze. W krótkim czasie nowy snajper Napoli odjechał jednak nieco starszemu koledze.

Wkadrze zadebiutowali mniej więcej w tym samym czasie, ich debiutydzieliło raptem kilka miesięcy. Jako pierwszemu udało się to trzylata młodszemu Milikowi. To on zaczął o wiele szybciej błyszczećw Górniku Zabrze. Pierwsze spotkanie z zagraniczną piłką miałjednak kompletnie nieudane. Przenosiny do Leverkusen nie okazały siędobrym wyborem.

Sezon 2013/2014 zdecydowanie należał doTeodorczyka. 25-letni dzisiaj napastnik zakończył go z 20 ligowymitrafieniami w barwach Lecha Poznań. Do Marcina Robaka, którysięgnął po koronę króla strzelców zabrakło mu raptem dwóchbramek. Do tego dołożył aż siedem asyst. Podobnie jak wcześniejMilik, mógł przebierać w propozycjach. Zainteresowanych klubówbyło do wyboru, do koloru.

Gdy„Teo” wraz z menedżerem wybierali najlepszy, Milik dopierozaczynał odradzać się w Amsterdamie. W kadrze cały czas więcejgrał były napastnik Górnika, ale nawet mając na uwadzezauroczenie jego osobą Adama Nawałki, można było myśleć, że toTeodorczyk za niedługo będzie tym „drugim”, za RobertemLewandowskim. Milik i „Teo” to zawsze byli zupełnie innizawodnicy, ale napastników rozlicza się ze strzelania goli. Adrewniany i surowy technicznie dla niektórych snajper Lecha robiłto jak na zawołanie.


27 sierpnia 2014 roku. To wtedypojawiła się informacja o jego przenosinach do Dynama Kijów.Ukraińcy zaproponowali mu ponoć 1,5 miliona euro na rękę,przebijając tym samym zachodnie kluby. Mimo wszystko transferratował się sportowo. Dynamo to w końcu wielki klub, rywalizującyna własnym podwórku z równie silnym rywalem i z powodzeniemgrający w europejskich pucharach.


Zaczęło się kapitalnie. W pierwszymspotkaniu ligowym z Czornomorcem Odessa Teodorczyk zanotował asystęchwilę po tym, jak wszedł na boisko. W drugim - z Zorią Ługańsk- trafił do siatki. Były też bramki w Lidze Europy (ze SteauąBukareszt) i Pucharze Ukrainy. Potem nastąpił mały przestój. -Czegoś mu brakuje, chyba powinien więcej pracować, bo lekkoodstaje. Mamy mocną drużynę i nie ma u nas świętych krów -mówił trener Sergiej Rebrow. Mniej więcej w tym samym czasie kilkagoli strzelił Dieumerci Mbokani, który wracał po kontuzji, więcPolak był tym bardziej na świeczniku. Bramki, tyle że wspotkaniach z Niemcami, Szkocją i Gruzją w eliminacjach mistrzostwEuropy zdobywał też Milik.




Teodorczyk jednak wyszedł na prostą.Wszystko zaczęło się od spotkanie LE z Guingamp. Polak już napoczątku meczu wszedł za kontuzjowanego Miguela Veloso. 20 minutpóźniej trafił do siatki, a w drugiej połowie wywalczył karnego.To dzięki niemu Dynamo awansowało do 1/8. Worek się rozwiązał,bo w następnych tygodniach „Teo” strzelił jeszcze gola w meczuz Evertonem i dołożył cztery trafienia w lidze. Wydawało się,że lada moment status Polaka w drużynie z Kijowa ulegniediametralnej zmianie. Był w gazie.

Niestety przytrafiła sięfatalna kontuzja. W spotkaniu Pucharu Ukrainy Teodorczyk złamałkość strzałkową. Dosłownie chwilę później polska kadra grałatowarzysko z Gruzją i Grecją. Będący w formie snajper Dynama mógłna tych spotkaniach sporo ugrać.

Przerwa była zdecydowaniedłuższa niż wszyscy myśleli, bo Polak złamał nogę w maju, a naboisko wrócił dopiero w październiku. Dość szybko wrócił dotego, co lubi najbardziej. Najpierw golem przywitał się z pucharem,w którym nabawił się paskudnego urazu, a pięć kolejnych dorzuciłw lidze. Popisem było spotkanie ostatniej kolejki z MetalistemCharków, w którym zanotował hat-tricka. Chwilę wcześniej AdamNawałka zdecydował, że Teodorczyk nie znajdzie się nawet wszerokiej kadrze na Euro 2016. Wynik na mistrzostwach jego decyzję wstu procentach wybronił.




Mimo świetnej końcówki poprzedniegosezonu, latem pozycja „Teo” w Kijowie osłabła. Trener Rebrowzdecydowanie wyżej ceni umiejętności Juniora Moraesa i OleksandraHładkija. - Łukasz ma już powoli dość Ukrainy. Wiadomo, jak tamwygląda sytuacja. Rozmawiałem z władzami klubu o jego odejściu -przyznał kilka dni temu w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”menedżer Marcin Kubacki. Chwilę później pojawiła sięinformacja, że Teodorczyk przeniesie się na zasadzie rocznegowypożyczenia do Anderlechtu.


Abstrahując nawet od tego, co odjakiegoś czasu dzieje się na Ukrainie, wydaje się to świetnyruch. Snajperzy „Fiołków” Stefano Okaka i Idrissa Sylla tonieźli zawodnicy, ale jak najbardziej są w zasięgu Teodorczyka.Sam poziom ligi belgijskiej też wydaje się dla niego w tym momencieoptymalny. Jeśli tylko nie będzie miał problemów ze zdrowiem,powinien regularnie grać. I trafiać do siatki. W końcu na Ukrainieto robił. Jakby nie oceniać jego pobytu na Ukrainie, zanotował tam21 trafień w 53 spotkaniach. Strzelał co 100 minut. Ciężkopowiedzieć, że zawiódł.


Zmiana otoczenia wyjdzie mu jednak nadobre. Kto wie, może „Teo” zaraz zniweluje przewagę, jakąwypracował sobie nad nim Milik. Niemożliwe? A czy dwa lata temuktokolwiek myślał, że pewien włoski klub zapłaci za byłegozawodnika Górnika ponad 30 milionów euro? Swoją drogą - Ajax, Anderlecht, Holandia, Belgia. Spore podobieństwo.