Zwichrowane celowniki mistrza Polski. Legia notuje trzeci remis na własnym stadionie

2016-08-07 21:17:22; Aktualizacja: 8 lat temu
Zwichrowane celowniki mistrza Polski. Legia notuje trzeci remis na własnym stadionie Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Mistrz bezbramkowo zremisował z wicemistrzem Polski. W Warszawie zamiast bramek zobaczyliśmy festiwal niewykorzystanych szans.

Gdyby to był poprzedni sezon Ekstraklasy, to niedzielne spotkanie w Warszawie nazywalibyśmy meczem na szczycie. Do stolicy przyjechał bowiem zespół Jiriego Necka, który jeszcze kilka miesięcy temu do końca walczył o triumf.  Dziś w drużynie nie ma już trzech kluczowych ogniw (Kamila Vacka, Martina Nespora i Rodoslava Latala), ale pozostali na pewno nie zapomnieli jak gra się w piłkę.

Twierdza

Jednak piłkarzy prowadzonych przez czeskiego szkoleniowca czekało ciężkie zadanie. Mistrzowie Polski w tym roku przegrali tylko trzy mecze przed własną publicznością, a pozostałe spotkania kończyli z siedmioma zwycięstwami i trzema remisami. Warto podkreślić, że legioniści te wyniki zanotowali bez względu na aktualną formę, a w aktualnym sezonie Lotto Ekstraklasy nie prezentują się tak jak oczekiwaliby tego ich fani. Kluczowi zawodnicy późno wznowili przygotowania do rozgrywek, a kluczowe transfery dokonywano już w trakcie ligowej zawieruchy. To spowodowało, iż Besnik Hasi ciągle nie może zaadoptować nowego ustawienia zespołu, który według jego pomysłu ma dłużej utrzymywać się przy piłce, futbolówka ma szybciej krążyć między legionistami, co ma wpłynąć nie tylko na liczbę sytuacji, ale również na zdobywane bramki.

Czy Piast, który sam nie może zaliczyć startu sezonu do najlepszych (zwycięstwo, remis i porażka), a gra całej drużyny nie przypomina już tej sprzed kilku miesięcy, miał jakiekolwiek argumenty, aby myśleć o zdobyciu warszawskiej twierdzy?

Na kłopoty Szmatuła

Po końcowym gwizdku sędziego okazało się, że był nim Jakub Szmatuła, który robił dziś wszystko, aby zatrzymać frontalne ataki mistrzów Polski. Podopieczni trenera Hasiego nie przypominali zagubionego zespołu z ostatniego meczu eliminacji do Ligi Mistrzów. „Wojskowi” dłużej utrzymywali się przy piłce, Thibault Moulin dbał o płynność ataków swojej drużyny i rozpoczynał większość akcji, a nadmierna pasywność środkowych pomocników Piasta dodatkowo ułatwiała mu zadanie.

W drugiej części gry gliwiczanie wyżej podeszli pod rywala i na początku byli równorzędnym przeciwnikiem dla gospodarzy. Jednak w 58.  minucie na murawie pojawił się Steeven Langil, który siał spustoszenie w linii obrony „Piastunek” i w pół godziny zrobił o wiele więcej niż Aleksandrov w godzinę gry. Martynikański piłkarz francuskiego pochodzenia wygrał wszystkie pojedynki biegowe, jego dośrodkowania otwierały drogę do bramki Prijovia i Nikolicia i tylko cud sprawił, że reprezentant Węgier nie wykorzystał jego podania w 60. minucie.

Ta sytuacja idealnie obrazuje ten mecz. Legioniści byli zespołem lepszym, dłużej utrzymywali się przy piłce, oddali 29(!!!) strzałów, stworzyli sobie co najmniej pięć dogodnych okazji do zdobycia bramki, a i tak wynik na świetlnej tablicy nie uległ zmianom. Nie dziwi zatem rozczarowanie Besnika Hasiego, który na pomeczowej konferencji prasowej chwalił swoich zawodników jedynie za styl gry. Ten nawet widowiskowy nie jest gwarantem punktów i trofeów. 

Legia Warszawa – Piast Gliwice 0:0

Legia: Malarz [3,5] – Broź [2,5], Lewczuk [3,5], Pazdan [3,5], Hlousek [3,5] – Kopczyński [3], Moulin [4,5] – Aleksandrov [3] (58’ Langil 4]), Prijović [4], Kucharczyk [3,5] – Nikolić [3,5] (75’ Hamalainen)

Piast: Szmatuła [5] – Hebert [4], Bukata [3,5] (81’ Korun), Sedlar [3,5] – Zivec [2,5] (46’ Pietrowski [4]), Masłowski [3,5], Murawski [3] (64’ Barisić [3]), Mraz [3] Mokwa [3], Szeliga [3,5], Moskwik [3]

Żółte kartki:  Mokwa, Sedlar

Sędzia: Paweł Gil [4]

Widzów: 18 382

Piłkarz meczu Transfery.info: Jakub Szmatuła (Piast Gliwice)