Zwycięstwo bez celnego strzału. Termalica utrzymuje się w Ekstraklasie!

2016-05-10 23:22:20; Aktualizacja: 8 lat temu
Zwycięstwo bez celnego strzału. Termalica utrzymuje się w Ekstraklasie! Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Jagiellonia Białystok przegrywa w ostatnim domowym meczu w Ekstraklasie i w słabym stylu żegna się ze swoimi kibicami.

Jagiellonia Białystok jest pewna utrzymania w Ekstraklasie, więc przed dzisiejszym spotkaniem szybciej oczekiwalibyśmy spokojnego meczu niż pojedynku na miecze. Piwko, gorąca kiełbaska, a na murawie juniorzy ogrywający się przed nowym sezonem. Nic z tych rzeczy: Michał Probierz otwarcie przyznał, że zrobi wszystko, aby białostoczanie na koniec rozgrywek zobaczyli kawał dobrej piłki, co również miało przyczynić się do spadku Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.

Bez litości

Aby zrozumieć bojową postawę trenera Jagiellonii należy cofnąć się w czasie o pół roku. 16 grudnia 2015 roku na stadionie w Niecieczy miejscowa Termalica podejmowała gości z Białegostoku. Od 55. minuty przyjezdni przegrywali po bramce Dawida Sołdeckiego, który wykorzystał rzut karny. Kwadrans później jeden z piłkarzy gospodarzy potrzebował pomocy służb medycznych, goście starali się wybić piłkę poza boisko, ale tę sytuację wykorzystał Wojciech Kędziora, który – przy aprobacie sztabu szkoleniowego „Słoników” – pobiegł w kierunku bramki Bartłomieja Drągowskiego i ostatecznie ustalił wynik spotkania.

Po tym spotkaniu padły słynne słowa: Kędziora musi pamiętać, że zawsze można spotkać się drugi raz. Kiedyś może będę portierem w szpitalu i go nie wpuszczę. Po sześciu miesiącach obie drużyny ponownie spotkały się na boisku i chociaż białostoczanie byli pewni utrzymania, emocji nie brakowało. - Kędziora chciał być bardzo sprytny, przyklasnął mu jego trener. Zobaczymy po jutrzejszym meczu, kto na tym lepiej wyszedł. My już nie musimy, my chcemy i zrobimy wszystko, żeby zepsuć humory rywalowipowtarzał na przedmeczowej konferencji prasowej Michał Probierz. Te słowa zapowiadały wielkie emocje, ale również spore problemy Termaliki – zwycięstwo w Białymstoku przybliżyłoby ją do utrzymania w Ekstraklasie. 

Niezastąpiony Tarasovs

Jednak skończyło się tylko na przedmeczowych zapowiedziach. Piłkarzom Jagiellonii nie można odmówić zaangażowania, ale z samych chęci nic nie wynikało. Na pierwszy celny strzał czekaliśmy aż do drugiej połowy spotkania, ale w poczynaniach gospodarzy brakowało konkretów. Nawet jeśli znaleźli się w polu karnym przeciwnika, to „Żółto-Czerwoni” nie potrafili posłać jednego celnego ostatniego podania.

Opiekun Jagi – tak jak zapowiadał – wystawił najmocniejszy skład (Piotr Tomasik i Fedor Cernych nie zagrali z powodu kontuzji), ale wydarzenia boiskowe (kontuzja Łukasza Burligi i Dawida Szymonowicza) spowodowały, że na murawie pojawił się Igors Tarasovs i… jego gol przesądził o zwycięstwie Termaliki. Podopieczni Piotra Mandrysza zagrali słabe spotkanie, nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Bartłomieja Drągowskiego, a i tak wywieźli z Białegostoku trzy punkty. Cel uświęca środki i zawodnicy Termaliki ten cel osiągnęli – utrzymali się w Ekstraklasie.