Gdybamy z Bilińskim: Nie dla imigrantów, krewetki na romantyczną kolację i Raul

2016-02-16 17:00:13; Aktualizacja: 8 lat temu
Gdybamy z Bilińskim: Nie dla imigrantów, krewetki na romantyczną kolację i Raul Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Rozpoczynamy serię rozmów "Gdybamy z...". Na początek przepytujemy Kamila Bilińskiego, napastnika Śląska Wrocław.

Co by było gdyby...

...niepiłka?
Kamil Biliński:
Taknaprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Postawiłem wszystkona jedną kartę. Ale pewnie kontynuowałbym naukę na Akademii Wychowania Fizycznego i robiłbym coś związanego z moja specyfikacją. Jeśli chodzi o inne dyscypliny to nie byłemwybitny, ale wiadomo, że na podwórku grało się wewszystko.

...za młodu mógł pan wybrać pozycjęna boisku?
Nic by się niezmieniło i grałbym na pozycji napastnika. Marzyłem o tym, żebybyć snajperem, człowiekiem od strzelania goli. Od zawszeuwielbiałem grać z przodu.

...jeszcze raz mógłpan wybrać swój zawód?
Wżyciu każdego sportowca przytrafiają się wzloty i upadki. Teżbyłem w dołku i zastanawiałem się, co z tym wszystkim dalejzrobić, ale stanąłem na nogi. Powiedziałem sobie, że to się niemoże tak skończyć. Na pewno jeszcze raz wybrałbym piłkę.

...życie składało się z samych sukcesów?
Byłobyzdecydowanie zbyt nudno. Każda porażka jest nauką i uczy cięczegoś nowego. Porażki są potrzebne i wpisane w życie.

...zamłodu miał pan tyle pieniędzy, że nie musiałby nic robić?
Samna pewno tak nie miałem. Zawsze musiałem mocno walczyć o to, żebycokolwiek mieć. Kto wie, może człowiek by od nich zwariował? Taknaprawdę zależy, ile by ich było.

...miał pan dowydania milion w kilka dni?
Milionczego (śmiech)?

Nie szalejmy, złotych.
Napewno kupiłbym... Nie, sobie niczego bym nie kupił. Zainwestowałbymte pieniądze. Pewnie w nieruchomości, które przynosiłyby zyskiprzez kolejne lata.

...drużyna nie miała trenerai piłkarze byli skazani tylko na siebie?
Raczejnie chciałbym takiego układu. Nie wyszłoby z tego nic dobrego.Zespół musi mieć szefa, który nim dowodzi i ma pomysł na jegoprowadzenie.

...sam był trenerem? Co cechowałobypańską drużynę?
Graniedo przodu. Kładłbym bardzo duży nacisk na formację ofensywną,która strzelałaby większość goli. Coś w stylu Realu Madryt. Aleprzyznam szczerze, że póki co, nie widzę siebie w roliszkoleniowca. Może moje podejście jeszcze się zmieni, bo jednak wtrakcie przygody z piłką zbiera się masę doświadczenia, któremożna potem przekazać młodszym. Jeśli już, wziąłbym sięjednak za trenowanie dzieci.

...mógł pansprowadzić każdego piłkarza świata do swojego zespołu?
Zobecnych wybrałbym Cristiano Ronaldo. Z już niegrających - RaulaGonzaleza. Od małego był moim idolem. Bardzo lubiłem gopodpatrywać, odcisnął spore piętno na sposobie, w jaki gram.

...zawodnik drużyny przeciwnej przegiął? BykZidane'a czy spokojna rozmowa?
Zależyco dokładnie by zrobił. Jeśli adresowałby do mnie jakieśprzekleństwa, pewnie na początku bym się zagotował, alezałatwiłbym to poza boiskiem.

Co mogłobycałkowicie wyprowadzić pana z równowagi?
Obrazai krzywda mojej rodziny.

...nie mógłby pan przeklinać?
Wytrzymałbym. Wiadomo, żew emocjach człowiek wypowiada brzydkie słowa, ale dałbym radę.

...nie istniał zawód menedżera?
Tozależy. Zdarzają się sytuacje, w których zawodnikom byłoby wtedyzdecydowanie lepiej, ale zdarzają się i takie, w których byłobygorzej. Menedżer powinien wiedzieć, jak prowadzić sprawy piłkarzai robić to solidnie. Powinien pomagać, a mimo wszystko zdarzająsię osoby, które przeszkadzają i robią tylko ferment. 

...niespotkał na swojej drodze i nie zaczął współpracować zKrzysztofem Świątkowskim?
Międzynami nie ma typowej relacji agent - zawodnik, bo jesteśmyprzyjaciółmi. Pewne sprawy załatwiamy trochę inaczej i przedewszystkim kierujemy się wspólnym dobrem. Nie ma co ukrywać, że wpewnym momencie Krzysiek bardzo mi pomógł, za co jestem mu bardzowdzięczny. Cieszę się, że mam obok siebie kogoś takiego.

...nie wyjazd za granicę?
Prawdopodobniekrążyłbym między klubami z Ekstraklasy i I ligi. A mogłoskończyć się jeszcze gorzej. Po spadku do II ligi z Wisłą Płockmiałem oferty z Ekstraklasy, ale pewni ludzie, którzy pracowaliwtedy we Wrocławiu, robili mi problemy z odejściem do innego klubu.Przez dziwne, pozasportowe sprawy mógłbym bujać się między tymitrzema ligami. Cieszę się, że zdecydowałem się na takikrok.

...mógł pan wybrać wymarzone miejsce dożycia po zakończeniu kariery?
Taknaprawdę zastanawiamy się z żoną, gdzie chcielibyśmy wprzyszłości mieszkać i cały czas nie wiemy. Wszędzie, gdzie dotej pory byliśmy, było nam dobrze. Wspomnienia zostaną na zawsze.Na pewno ciężko wyobrazić nam sobie stałe mieszkanie pozagranicami Polski. Mamy tutaj całą swoją rodzinę i znajomych. Byćmoże dopiero trafimy na lokalizację, która okaże się tąwymarzoną.

...miał pan zdecydować czy przyjmiedo domu rodzinę imigrantów?
Zdecydowaniebym się nie zgodził.

...mógł pan wcielić sięna jeden dzień w skórę kogoś znanego?
Zostańmyprzy piłce. Byłby to Cristiano Ronaldo albo Leo Messi.

...zaproponowano panu udział w „Tańcu zGwiazdami”?
Zgodziłbymsię. Potrzebowałbym trochę lekcji, ale nie widziałbym problemu.Nie jestem wielkim tancerzem, ale lubię ruszać się na parkiecie.

...miał pan wybrać przedmiot, którego uczyłby wszkole?
Wychowanie fizyczne.Przez półtorej roku kształciłem się zresztą w tym kierunku.Jeśli ukończyłbym studia, mógłbym to robić. A czy kiedyśukończę? W tym momencie nie mam na to czasu, ale niewykluczone, żew przyszłości to zrobię.

...wcieliłby się panw rolę dziennikarza?
Tobyłaby ciekawa przygoda. Nie unikam zresztą rozmów zdziennikarzami. Zawsze byłem otwartym człowiekiem, więc taka pracanie sprawiłaby mi problemów. Myślę, że dobrze radziłbym sobie wtakiej roli.

...mógł pan zagrać w filmie? Jaka byto była produkcja?
Przedewszystkim duża, przy której pracowałyby największe gwiazdy. 

...musiał panugotować coś na romantyczną kolację?
Niejestem dobrym kucharzem, ale wybrałbym krewetki pod jakąśpostacią. Razem z żoną je uwielbiamy.

...żonawyłączyłaby w telewizji finał Ligi Mistrzów?
Nic(śmiech). Pewnie byłbym trochę zły, ale wielkiej awantury by niebyło.

...mógł pan cofnąć się w czasie iprzeżyć coś raz jeszcze?
Znalazłbymkilka momentów, w których mogłem podjąć nieco inne decyzje. Alenie ma co o nich mówić. To wszystko jest już za mną. Jestem ztych ludzi, którzy oddzielają przeszłość grubą kreską i patrzątylko do przodu. Jestem zresztą zdania, że nic nie dzieje się bezprzyczyny.

...mógł pan zmienić jedną cechęswojego charakteru?
Zrobiłbymcoś ze swoją upartością. W pracy z reguły jest to cecha jaknajbardziej pozytywna, ale w życiu codziennym czasami przeszkadza.

...za tydzień był koniec świata?
Mamjakieś marzenia i pewnie mógłbym je w tym czasie zrealizować, aletak naprawdę nie są one tak ważne jak czas spędzony z rodziną.Wszystkie ostatnie chwile chciałbym oddać właśnie jej.

Nabezludną wyspę zabrałby pan?
Żonęi syna. No i niech będzie ta piłka (śmiech).