Łukasz Surma komplementuje Jana Urbana. „Chyba tylko on by to potrafił” [WYWIAD]
2025-10-08 20:19:54; Aktualizacja: 1 godzina temu![Łukasz Surma komplementuje Jana Urbana. „Chyba tylko on by to potrafił” [WYWIAD]](img/photos/92461/1500xauto/lukasz-surma.jpg)
Podczas październikowego zgrupowania kadra Polski zmierzy się z Nową Zelandią i Litwą. Zapytaliśmy Łukasza Surmę, co sądzi o dotychczasowej pracy Jana Urbana i jak zapatruje się na październikowe mecze. Rekordzista Ekstraklasy pod względem występów i były reprezentant docenił nowego selekcjonera, a także ocenił szansę Polaków na awans do Mistrzostw Świata.
KajetanDudzik, Transfery.info: Jak podobały się Panu wrześniowe mecze reprezentacjiPolski? Jan Urban na starcie przygody z kadrą zdołał zremisować z Holandią izremisować z Finlandią.
ŁukaszSurma: Myślę, że przede wszystkim zespół był spokojniejszy. Chłopaki nie byli nerwowi i w tym krótkim okresie widać było, że wróciła wiara. Widać było, że chłopaki mają cel w tej grze, więc myślę, że był to od stronymentalnej duży krok do przodu, uspokojenie atmosfery i nadanie takiegokrótkoterminowego celu. Myślę, że cały zespół poczuł się przy Janie Urbaniebezpieczny i spokojny, a zawodnicy czuli się komfortowo.
To moim zdaniem potrafi tylko człowiek, który przeżył w futbolu bardzo wiele, widział z różnych stron piłkę nożną i oprócz tego jest doświadczony życiowo.Myślę, że w tak krótkim okresie tak zbudować zespół mentalnie chyba tylko trener Urban by potrafił. Popularne
Wspomniał Pan kilkukrotnie o spokoju. Można odnieść wrażenie, że nasza kadra spokoju nie miała właściwie od czasów Adama Nawałki, który utrzymał się na stanowisku selekcjonera dłuższy czas. Myśli Pan, że Jan Urban może pójść w ślady starszego kolegi po fachu?
Myślę, że to, że trener Urban szukał tego spokoju i bezpieczeństwa grupy, wynikało z tego, że brał reprezentację w trudnym momencie. Widział, co się działo wcześniej i na tej podstawie obrał taki kierunek pracy w tych pierwszychtygodniach.
Do tego w zespołach, które trener Urban prowadził, rzadko było słychać o jakichś aferach i kłótniach, co jest też bardzo ważne. Zawsze te jego drużyny były takie skonsolidowane. Nie porównywałbym tego do trenera Nawałki.
Jan Urban ma swoją drogę. Prowadzi zespoły na swój sposób, a wyróżnia się właśnie tym, że rzadko mowa o nich w kontekście takich wyczynów pozaboiskowych. Zawsze panowała tam dobra atmosfera, jedność konsolidacja, spokój. To jest bardzo ważne, bo wtedy można na tej bazie długoterminowo funkcjonować na dobrym poziomie. Jak są kłótnie, skoki, wahania nastroju, to wszyscy się męczą dookoła. Niektóre zespoły lubią tak funkcjonować, coś osiągają, ale nie wszystkie.
Podobało mi się też, że trener potrafi rozdzielić potrzebę pokazania się mediom i to, co się dzieje w środku od tego, że zespół musi mieć spokój, pobyć we własnym gronie. Aby się starać, należy się skoncentrować i wydaje mi się, że tutaj jest pewien postęp. Mówiąc szczerze, nie rozumiałem do tej pory, że w przerwie meczu zespół nie był sam w szatni.
W trakcie walki sportowej, gdzie są wielkie napięcia, te 15 minut pozwala zawodnikowi poukładać myśli i troszeczkę odpocząć psychicznie i fizycznie. Kamera w tym miejscu to jest dla mnie po prostu pomysł z kosmosu i absolutnie tego nie rozumiałem. Myślę, że trener Urban właśnie przez swoje doświadczenie zmieni pewne rzeczy, bo te 90 minut to jest wielki wysiłek. Tu trzeba być skoncentrowanym, bo w piłce się może wszystko zdarzyć i trzeba reagować na świeżości umysłu. Wszyscy rozumiemy, że media są bardzo ważne, ale jednak piłkarze i szczególnie reprezentacja musi wygrywać.
W czwartek zagramy towarzysko z Nową Zelandią. Myśli Pan, że tutaj dostanie szansę kilku zawodników, którzy zazwyczaj nie mogą liczyć na miejsce w pierwszym składzie reprezentacji?
To trzeci mecz trenera Urbana. Na jego miejscu bym się bardzo zastanawiał czy dalej zgrywać zespół, czy szukać zmian i patrzeć na zmienników. Powiem szczerze, że chyba byłbym za tą pierwszą opcją. Owszem, to mecz z Litwą jest ważniejszy, ale mi się wydaje, że te zmiany w tej chwili nie są dla trenera Urbana korzystne, bo cały czas poznaje jeszcze tych zawodników, na których postawił.
Pamiętajmy jednak, że Jan Urban od razu na Holandię wprowadził do podstawowego składu Przemysława Wiśniewskiego, który pokazał się z bardzo dobrej strony. Teraz w kadrze są na przykład wciąż czekający na debiut Jan Ziółkowski i Arkadiusz Pyrka oraz wracający Michał Skóraś i Kacper Kozłowski. Czy może to świadczyć o tym, że Jan Urban chce też wyłonić swoich wojowników?
Przemysław Wiśniewski ma 27 lat, więc to jest piłkarz doświadczony. Nie jest w tym wieku, co zawodnicy, których pan wymienił, prawda? I to jest też istota, to też jest ważne. No może oprócz Skórasia, który ma już 25 lat. Natomiast Kozłowski czy Ziółkowski wciąż są bardzo młodzi. I tutaj nie dość, że Wiśniewski jest w wieku optymalnym dla piłkarza, dla obrońcy, to jeszcze to była jedna zmiana. W dodatku za trenera Probierza nasza obrona nie wyglądała za dobrze i była zawodna.
Byłbym ostrożny z rzucaniem na bardzo głęboką wodę młodych zawodników z dwóch przyczyn. Nie jest ustabilizowany jeszcze styl zespołu, więc takim zawodnikom jest trudno się poruszać w takim środowisku. Drugi powód dla mnie jest taki, że kadra to jest coś, na co trzeba być przygotowanym na już. Trzeba być po prostu ostrożnym, bo są te wymagania. Sam po sobie wiem, że jak zagrałem mecz w reprezentacji i poszło mi słabo, to dostawałem w kość od prasy i troszkę bardziej cierpiałem niż w meczu Ekstraklasy.
To jest miecz obusieczny, więc tutaj trener Urban musi być ostrożny, ale myślę, że jego doświadczenie, instynkt i nos pozwolą mu tych zawodników dobrze wprowadzić.
Podobnie wypowiadał się Robert Lewandowski na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Tak, ale też musimy pamiętać, że Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński będą niedługo odchodzić. Mają ponad 30 lat i na pewno trener szuka zawodników, którzy mogliby ich zastąpić. Oni niekoniecznie teraz muszą grać, ale obyć się, otrzaskać, być w tej szatni i poczuć atmosferę. To jednak coś innego niż mecze ligowe.
Z drugiej strony przy obecnym kalendarzu piłkarskim trudno wprowadzać na spokojnie młodych zawodników. Reprezentacje prawie cały czas grają o punkty.
Tutaj trzeba zadać sobie pytanie, czy Liga Narodów i Mistrzostwa Świata oraz EURO majątę samą rangę. Nie powiedziałbym. Dla mnie czy dla kibica już na pewno nie. Oczywiście, że to duże pieniądze, ale myślę, że dla piłkarzy nadal te mistrzostwa to jest po prostu wisienka na torcie. Tu oprócz pieniędzy sięprzechodzi do historii, a to jest coś, czego nie można kupić.
Po meczu z Nową Zelandią czeka nas niełatwe spotkanie eliminacyjne. Litwa najpierw postawiła się w Polakom w marcu, gdzie Robert Lewandowski zdobył gola dopiero w 81. minucie, a potem jeszcze po drodze byli blisko urwania punktu Holandii. Jak Pan zapatruje się na ten mecz?
Oczywiście ten mecz drugi jest ważniejszy w porównaniu do starcia z Nową Zelandią, gdzie oczy będą zwrócone na to, jak prezentują się zawodnicy. Marcowe spotkanie, gdzie Robert Lewandowski nas uratował, nie wyszło nam. Było to w bardzo złym momencie dla kadry. Tutaj wierzę, że jednak mamy złe chwile za sobą.
Dobrze byłoby zagrać tak, jak w meczu z Finlandią, gdzie byliśmy czujni, ostrożni w defensywie, a nasze ataki były konkretne, z dużą szybkością i precyzją. Dryblowali Lewandowski, Zieliński, na skrzydle dobrze wypadł Kamiński. Myślę, że jakPolacy przeciwko Litwie zachowają ostrożność z tyłu i akcje kombinacyjne na szybkim tempie, to nie jesteśmy na straconej pozycji.
Nie mamy się co pchać na siłę w atak pozycyjny, nie wiadomo ile podań, że musimy cały czas atakować, bo to nie była nigdy nasza mocna strona. My w tej grze kombinacyjnej mamy pewne braki. Powtórzenie występu z Finlandią w zupełności wystarczy do sukcesu.
Mecz z Finlandią faktycznie zrobił spore wrażenie na kibicach, którzy byliprzyzwyczajeni do tego, że zazwyczaj nie gramy tak konkretnie. Problemem w starciu z Litwą może być jednak to, że Piotr Zieliński w tym sezonie w Interzedostaje mało minut. Nie boi się Pan, że to się jakoś przełoży na reprezentację? Bądź co bądź, to on jest obecnie mózgiem i sercem naszej kadry.
Pamiętajmy, że w meczu z Finlandią też nie miał dobrego momentu w klubie. Zresztą przecież bywało też tak, że grał wszystko w Napoli, przyjeżdżał na kadrę i też wszyscy szukali tego Piotrka z Napoli. Być może teraz będzie chciał w reprezentacji coś pokazać, udowodnić i dostanie takiego zęba.
W meczu z Finlandią fantastycznie obsłużył Roberta Lewandowskiego. Jeszcze z polskiej Ekstraklasy pamiętam, że często zawodnicy, którzy nie grali, byli troszkę zaniedbani treningowo. W Interze na pewno tak nie jest. Myślę,że tutaj pod względem fizycznym on musi być gotowy, bo to jest jeden z największych klubów na świecie. Może mu brakować trochę czucia piłki, ale nie przesadzajmy. To jest zawodnik, który ma określoną ilość meczów za sobą i doświadczenie. Nie jest młodym zawodnikiem.
Zapytam w takim razie, co Pan sądzi o naszych szansach na awans na Mistrzostwa Świata? Wiemy już, że o pierwsze miejsce będzie trudno. Prawdopodobnie czekają nas więc baraże. Czy zdołamy coś zbudować do tego czasu, żeby jak najbardziej zwiększyć szanse na wylot do Ameryki Północnej?
Na pewno jest potencjał w tym zespole, żeby grać na Mistrzostwach Świata. Wydaje mi się, że zawsze naszą silną stroną był atak po odbiorze. Mieliśmy szybkichzawodników, niezłych obrońców i myślę, że trener Urban nie czerpie aż tak z nowych trendów w futbolu, przez co z Finlandią zagrał trochę inaczej. Myślę,że jak pójdzie tą drogą, to mamy szansę. Była to gra konkretna, nieprzekombinowana, uproszczona i skuteczna. Zespół zyskał trochę spokoju, zatemżyczę tego Janowi Urbanowi z całego serca, bo to jest człowiek, który był i piłkarzem i jest trenerem, więc ma zaufanie środowiska. Mamy szansę.