Rafał Włodarczyk: Gra w trzeciej lidze była dobrym przetarciem przed transferem do Herthy
2013-09-26 21:53:31; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Rafał Włodarczyk jest etatowym młodzieżowym reprezentantem Polski, który do Herthy trafił rok temu. Klubowy kolega Gracjana Horoszkiewicza opowiada o Niemczech, porównaniach do Roberto Carlosa i kolegach z kadry.
W Berlinie jesteś od roku, więc pewnie już się zadomowiłeś. Jak wyglądały Twoje początki, Gracjan Horoszkiewicz wprowadzał Cię do zespołu?
Powiem szczerze, że lubię początki - zmiana otoczenia, nowe wyzwanie, rywalizacja z rówieśnikami z innego kraju. To, że dostałem szanse gry za granicą, na pewno jest wielkim wyróżnieniem i zachęca do pracy. Wiadomo, na początku bariera językowa była pewnym problemem, a także to, że byłem z dala od rodziny, z którą jestem bardzo zżyty. Wiele różniło się także pod względem piłkarskim, ale po jakimś miesiącu z dnia na dzień było coraz lepiej. Zaaklimatyzowałem się, a pomagali mi w tym koledzy z Polski, którzy byli już tu wcześniej, mianowicie Gracjan i Vincent Rabiega.
Co do samej gry, w Karczewie graliśmy bardziej siłowo i kondycyjnie, w Niemczech trzeba było nastawić się na małe utrzymanie się przy piłce i grę na jeden kontakt. Przyznaję, nigdy nie byłem dobrym technikiem, ale na pewno od wyjazdu także w tym elemencie widać u mnie znaczną poprawę.
Trafiłeś do Herthy, a czy były inne oferty? Może z Ekstraklasy?
Tak, ale ta z Berlina była najbardziej konkretna. Perspektywa trenowania w jednej z najlepszych lig w Europie to jest to, na co każdy z młodych zawodników ciężko pracuje, więc wspólnie z rodzicami podjęliśmy decyzje o moim wyjeździe. Wielu mówi, że to za szybko, ale myślę, że warto podjąć ryzyko. To może tylko zaprocentować, a w razie czego można wrócić, by potem znów próbować wykonać kolejny krok naprzód.
Czyli nie wykluczasz powrotu do Polski?
W Berlinie zostało mi jeszcze półtora roku kontraktu. Mam nadzieję, że klub jest ze mnie z dnia na dzień coraz bardziej zadowolony. Za granicą zbieram nowe doświadczenia. A czy wrócę? Czas pokaże. Jeżeli będą oferty, przejrzymy je razem z rodzicami i menadżerem. Podejmiemy wspólnie decyzję. Teraz jednak wolę się skupić na lidze, na meczach i treningach, bo to jest najważniejsze. Resztą zajmiemy sie w wolnym czasie (w oknie transferowym).
Jako bardzo młody chłopak zostałeś podstawowym zawodnikiem seniorów Mazura Karczew. Było to dobre przetarcie przed transferem do Niemiec?
Myślę, ze na pewno dało mi to więcej odwagi. Starcia z silnymi zawodnikami z trzeciej ligi były dobrą szkołą na przyszłość. W piłce seniorskiej jest też większa odpowiedzialność, za to co robisz, bo przecież tam już liczą sie punkty, a nie tak jak w piłce juniorskiej nauka gry. Dlatego zgodzę się, to solidna lekcja.
W Mazurze nazywany byłeś Roberto Carlosem, teraz dodatkowo poprawiłeś swoją technikę. Skąd brały się te porównania?
Pamiętam, że kiedyś miałem nawet podobną fryzurę do Roberto i koszulkę z jego numerem i nazwiskiem na plecach. To na pewno bardzo miłe porównanie, bo to wielki gracz i trzeba dążyć do tego niezwykle trudnego zadania, aby mu dorównać. Jestem niskim lewonożnym zawodnikiem, grającym na lewej obronie, pewnie stąd ten przydomek.
Jest jakiś zawodnik, na którym starasz się wzorować?
Wspomniany Roberto Carlos. To wielki zawodnik z potężnym uderzeniem z lewej nogi, pomimo wzrostu, no i grał w Realu Madryt. Po prostu piłkarz-legenda. Życzę sobie takich osiągnięć, jakich on dostąpił. Dla mnie to wzór prawdziwego piłkarza. Aktualnie jest też kilku takich, których bacznie obserwuję i staram sie naśladować, choćby: Cristiano Ronaldo i Gareth Bale. Są dowodem na to, że marzenia sie spełniają. Trzeba tylko o nie walczyć.
Ile czasu dajesz sobie na debiut w Bundeslidze?
Wiem tylko tyle, że chciałbym zagrać jak najszybciej na jak najwyższym poziomie rozgrywkowym. Do tego będę dążył. Ale co się wydarzy, czas pokaże.
Walka w Waszej grupie rozgrywek juniorów toczy się jedynie o drugie miejsce, bo Wolfsburg jest praktycznie nie do pokonania. To faktycznie tak wspaniały zespół?
Myślę, że jeszcze nic nie jest przesądzone i nie odpuścimy do końca. Wolfsburg to faktycznie bardzo silna drużyna - nie przegrali jeszcze w tym sezonie meczu, ale w tej lidze są same silne drużyny. Czekamy na ten pojedynek z Wolfsburgiem, nikt nogi nie odstawi. Liczę na trzy punkty, a wtedy w tabeli będzie ciekawie.
Największą gwiazdą VfL jest Federico Palacios, miałeś okazję zagrać przeciwko niemu, a może słyszałeś o Oskarze Zawadzie?
Graliśmy z nimi w tamtym sezonie. To fakt, że strzela dużo bramek, ale to nie jedyny ich silny punkt. Oskar to mój kolega, ma styl podobny do Roberta Lewandowskiego. Graliśmy już razem w reprezentacji. Mam nadzieję, że teraz spotkamy sie tu w Niemczech, choć tym razem zagramy przeciwko sobie.
Odnośnie Polaków za granicą, ostatnio w pierwszym składzie Werderu wybiegł Martin Kobylański. Możesz powiedzieć coś więcej na jego temat?
Na pewno dla mnie to dodatkowy bodziec do pracy i zachęta. Martin pokazuje nam, że w tym wieku 18 lat można spokojnie grać na wysokim poziomie. Myślę, że trzeba walczyć o swoje, ciężko pracować, a szansa może przyjść bardzo szybko.
Najwięcej młodych Polaków gra teraz we Włoszech i Niemczech. Kontaktujecie się jakoś ze sobą, między młodzieżowcami?
Teraz w XXI wieku możemy bez żadnego problemu komunikować się za pomocą Facebooka czy Skype’a. Często z tego korzystamy, utrzymuje kontakt z chłopakami nie tylko spoza granic kraju, ale też i z Polski. Mamy cały czas ze sobą kontakt i rozmawiamy na różne tematy, przede wszystkim na temat piłki oczywiście. Wymieniamy się spostrzeżeniami, i tym jak to jest w danym klubie, jaka panuje kultura gry i jak wyglądają treningi w innych krajach.
Jesteś etatowym reprezentantem młodzieżowym, jak wiele zawdzięczasz kadrze?
Na pewno bardzo dużo. W kadrze byłem praktycznie od początku u trenera Dorny. Rozegrałem tam już ponad 40 meczów międzypaństwowych. To właśnie na poziomie kadry wypatrzyła mnie Hertha. To dla mnie wielkie wyróżnienie, że spośród tylu chłopaków z kraju, to ja mam zaszczyt grać z orzełkiem na piersi i odśpiewać Mazurka. Liczę, że po zmianie trenera też będę dostawał swoje szanse, a na pewno będę sie starał udowadniać mu, że zasługuję na powołanie. Liczymy też na wspólny sukces w eliminacjach do Mistrzostw Europy do lat 19. Miejmy nadzieję, że powtórzymy sukces sprzed dwóch lat, kiedy wywalczyliśmy brąz. Na pewno będziemy walczyć!
Mimo świetnego wyniku na Mistrzostwach Europy U-17 przed ponad rokiem, tylko niektórym z chłopaków udało się odejść. Co doradzałbyś takim graczom jak Sebastian Rudol i Karol Linetty? Grę w Ekstraklasie, czy jak najszybszy transfer zagraniczny?
To nie do mnie pytanie. Ciężko bym doradzał swoim kolegom z kadry. Jesteśmy w podobnym wieku, dlatego lepiej niech zdadzą się na radę kogoś bardziej doświadczonego. Skupiam się na sobie i myślę, że oni sami będą wiedzieć, kiedy przyjdzie właściwy moment na transfer.
Myślisz, że obecne drużyny juniorskie Polski można nazwać złotą generacją? Zespoły w których gracie robią wrażenie.
To prawda, osiągamy coraz większe sukcesy w młodzieżówce. Należy jednak do tego podejść spokojnie, z zimną głową i dalej pracować. Myślę, że marzenia trzeba spełniać do końca, a nie spocząć na laurach jako osiemnastolatek. Bierze się to pewnie też stąd, że Polska robi ogromne postępy i goni zachodnie państwa pod względem infrastruktury i warunków, jakie mają młodzi zawodnicy.
Współpracę z którym trenerem wspominasz najlepiej?
Nie mi to oceniać boisko wszystko zweryfikuje. Każdy trener ma swoje wady i zalety, tak jak i zawodnik. Z trenerem Dorną osiągnęliśmy jakiś większy sukces w reprezentacji, bo brązowy medal na Euro do lat 17, z trenerem Kolaorem w Karczewie również dwukrotnie byliśmy mistrzami Mazowsza, z kolei z trenerem Pieciukiem trzykrotnie zdobywaliśmymistrzostwo Polski w kadrze Mazowsza. Trener Jarek Olszówka mnie odnalazł i to u niego zbierałem pierwsze szlify nie tylko piłkarskie, ale też sporo nauczył mnie o zyciu. Na pewno od każdego z trenerów wziąłem coś innego, bo każdy ma inny styl, inne podejście do zawodnika, czy do swojego zawodu. A jak widać, z kilkoma trenerami juz pracowałem.
Jakie masz cele na przyszły rok?
Cele? Zrobić kilka kolejnych kroków naprzód, przede wszystkim rozwinąć się. Najważniejsze, żeby stawiać sobie jak najwyższe cele, i do nich dążyć, spełniać marzenia. Spędzić dobrze czas na treningu, jak i poza nim, pracować i udowadniać sobie i nie tylko sobie, że zasługuję na grę na jak najwyższym poziomie. W końcu marzenia są po to, żeby je spełniać.