Skills non-fiction - „Sky Sports News” używa Football Managera do oceny zawodników!
2015-08-04 20:58:41; Aktualizacja: 9 lat temuNiekiedy komputerowa fikcja potrafi przerodzić się w całkiem realistyczny scenariusz.
Od takiego założenia wyszli dziennikarze i specjaliści „Sky Sports News”, którzy na podstawie statystyk zawartych w popularnej serii gier „Football Manager” postanowili ocenić umiejętności wielu znanych zawodników.
W Anglii zawrzało! I nie jest to przesada, gdyż owa sytuacja nie pozostała bez echa w sieciowej studni bez dna. A Internet i szeroko rozumiana technologia ma w tej kwestii niemałe znaczenie…
Zapewne większość z piłkarskich entuzjastów czytających ten tekst doskonale kojarzy popularną serię gier „Football Manager”, w której to gracz ma szansę wcielić się w szkoleniowca, superstratega, który kilkudziesięcioma kliknięciami myszki potrafi stworzyć ekipę na miarę „Dream Teamu” i zawojować światowe boiska chociażby drugoligowym polskim zespołem z malutkim stadionem, budżetem i jeszcze mniejszymi perspektywami. Popularne
Każdy zawodnik, którego profil znalazł się w bazie danych tej sławnej gry, został rozłożony na czynniki pierwsze - jego umiejętności wyceniono na konkretną wartość liczbową, która w mniejszym bądź w większym stopniu (z naciskiem na „większym”) ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Z roku na rok informacje zawarte w grze stawały się coraz bardziej adekwatne do boiskowej rzeczywistości. Co to właściwie znaczy? Otóż, statystyki, które zostały przypisane pojedynczym zawodnikom sprawdzały się w prawdziwym życiu - piłkarz, któremu przypisano wysoką notę w słupku dotyczącym atrybutu szybkości naprawdę był szybki, a ten, którego technikę oceniono bardzo nisko, na prawdziwym boisku kopał się po czole i nie mógł w najprostszy sposób zapanować nad odbijającą się od podłoża piłką.
Krótko mówiąc: jakość gry łączy się z doskonałą pracą skautów i analityków, którzy opracowali szeroką gamę kompletnych do bólu statystyk.
I pewnego dnia (dokładnie siedem lat temu) z tej, wydawałoby się wytworzonej na pożywkę komputerowych maniaków, gry, zaczęli korzystać skauci Evertonu - postanowili zawierzyć instynktowi oraz ciężkiej pracy analityków i obserwatorów (1300 skautów!) ze „Sports Interactive”(producent „Football Managera”- przyp.red.), by poprawić sposób selekcji oraz sprawdzić, jakimi atrybutami kierować się w przyszłych decyzjach transferowych. Niedługo potem, niewymienione (innymi słowy: niechcące się do tego przyznać) zespoły z czołówki ligi angielskiej oraz światowego futbolu również kierowały się bazą danych stworzoną na potrzeby tej gry.
Według oficjalnego obwieszczenia z 2014 roku z ramienia „Sports Interactive”; „oryginalna baza danych zawierała około 4 tysiące zawodników i członków sztabów szkoleniowych. Dzisiaj, liczba ta wynosi 550 tysięcy (w tym ponad 245 tysięcy aktywnych zawodników) i jest ona okraszona 250 informacjami na temat każdego z nich, zaczynając od danych osobowych przez bardziej fachowe oceny skautów, a kończąc na różnych piłkarskich umiejętnościach”. Jest więc w czym wybierać!
I tak oto okazuje się, że nie tylko przedstawiciele klubów postanowili skorzystać z tej przeogromnej ściągi. Pokusili się o to dziennikarze i specjaliści „Sky Sports News”, którzy oceniali szanse na transfer danych zawodników właśnie przez pryzmat informacji zawartych w bazie danych „Football Managera”. Wywołało to niemały dyskurs na temat rzetelności, prawdy, fikcji oraz tego, z czego rzeczywiście można korzystać, by ocenić przydatność danego zawodnika do innej ekipy.
Wiąże się to przede wszystkim z tym, że tak jak zresztą każdy śmiertelnik, nieomylni fachowcy sporządzający bazę danych do gry również potrafią źle oszacować piłkarza czy też jego koronną umiejętność.
Sky Sports News are using Football Manager to rate players. Football is done.
— Gaz Phiz (@blueboi1987) sierpień 3, 2015
When fact meets fiction. Sky Sports News using actual Football Manager stats to compare two different #lcfc players pic.twitter.com/Rpmu4WGwDN
— Sam Merton (@sammerts) sierpień 3, 2015
Surely using Football Manager stats on Sky Sports News is a bit daft
— Alistair Baker (@AlistairBaker) sierpień 3, 2015
Tak się sprawa miała między innymi z przywoływanymi w Anglii dla przykładu graczami pokroju Cherno Samby (Gambijczyka z angielskimi korzeniami, który reprezentował swoją drugą ojczyznę na poziomie młodzieżowym i na podstawie gry wróżono mu nieprzeciętną karierę, a skończył w zespołach typu Wrexham, Panetolikos, czy FK Tønsberg), legendarnego Tó Madeiry, który każdą piłkę otrzymaną w pole karne pakował do bramki przeciwnika, nazywanego zresztą nie bezpodstawnie Midasem (nawiasem mówiąc nie mam zielonego pojęcia, gdzie teraz gra i co się z nim stało) czy też już bardziej znanego Freddy’ego Adu, który wydatniej niż za swoją grę zostanie zapamiętany za namaszczenie i zdjęcia z pocałunkami od samego Pelégo.
Użytkownicy Internetu postanowili też wyjść na pohybel nagonce i wystosowali ankietę, w której można oddać swój głos za lub przeciw korzystaniu ekipy „Sky Sports” ze źródeł takiego rodzaju. Co ciekawe, ponad połowa opowiedziała się w sposób pozytywny na ten temat (58 procent, stan na godzinę 20.00). Przeciwko jest zaledwie (!) 9 procent.
Podczas gdy światem w coraz to większej liczbie dziedzin życia zaczynają rządzić cyferki, wyliczenia, statystyki, piłka nożna w moim mniemaniu pozostaje dość specyficzną sferą - musimy wziąć przecież pod uwagę wiele czynników zewnętrznych i okoliczności, takich jak kontuzje, tryb życia, rozwój fizyczny, aktualną dyspozycję i wiele, wiele innych. Piłka nigdy nie była, nie jest, i też nigdy nie będzie zero-jedynkowa.
Warto dodać, że wiele uwagi poświęcono tej sprawie ze względu na Roberta Lewandowskiego. Specjaliści „Sky Sports” uznali, że kapitan naszej reprezentacji byłby bardzo dobrym wzmocnieniem dla Manchesteru United, ponieważ jego umiejętność wykończenia sytuacji podbramkowej jest oceniana na „16” (podczas gdy "20" to najwyższa wartość).