Dlatego Sebastian Staszewski przez 10 lat nie rozmawiał z Robertem Lewandowskim

2023-12-08 22:05:23; Aktualizacja: 7 miesięcy temu
Dlatego Sebastian Staszewski przez 10 lat nie rozmawiał z Robertem Lewandowskim Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Dwa Fotele [Meczyki.pl]

Gościem programu „Dwa Fotele” na kanale Meczyki.pl na YouTubie był Sebastian Staszewski. Opowiedział on pewną historię dotyczącą Roberta Lewandowskiego.

Sebastian Staszewski na przestrzeni lat był związany między innymi z Polsatem Sport, Sport.pl czy Interia.pl, a niedawno został redaktorem naczelnym TVP Sport oraz wicedyrektorem stacji. W trakcie dziennikarskiej kariery miał styczność z topowymi rodzimymi piłkarzami. W tym gronie nie brakowało Roberta Lewandowskiego.

W pewnym momencie kontakt między nimi się jednak załamał. Poszło o tekst dotyczący relacji polskich zawodników grających w Borussii Dortmund. Dziennikarz opowiedział o tym w programie „Dwa Fotele”.

- Robert Lewandowski był piłkarzem, z którym - myślę, że mogę to powiedzieć - miałem bardzo dobrą relację. Kiedy był w Dortmundzie, dzwoniłem i zawsze odbierał. Gdy poprosiłem o wywiad z Mario Götze, po prostu wziął go za ucho w szatni, przyprowadził i dał mi go do telefonu. Natomiast kiedyś napisałem taki tekst opisujący trudne relacje trójki Polaków w Dortmundzie. Napisałem, jak to w polskim piekiełku w Dortmundzie bywało. Robert Lewandowski, mam nadzieję, że nie obrazi się znów za to, chciał wiedzieć, skąd się dowiedziałem i miałem te informacje. „Powiedz”. „Nie powiem”. „Powiedz”. „Nie powiem”. „Robert, a jakbyś ty mi powiedział i by ktoś mnie spytał, to chciałbyś, żebym mu powiedział?”. „Nie, ale powiedz”. „Nie powiem”. „To nie będziemy rozmawiać”. „Okej”. „Ale naprawdę nie będziemy”. „Okej”. Rozłączyliśmy się i 10 lat minęło - opowiedział Staszewski.

- Stwierdziłem, że skoro Robert tak powiedział, to ja nie będę się o to prosił. To nie było przyjemne z dziennikarskiego punktu widzenia. Po 10 latach spotkaliśmy się w Barcelonie. Prywatnej rozmowy już nie będę zdradzał, ale wyjaśniliśmy to sobie i podaliśmy sobie ręce. Chodziło o to, że jeżeli ktoś nie ma ochoty ze mną rozmawiać... To były najlepsze lata „Lewego”, ale skoro powiedział, że nie chce, to honorowo odpowiedziałem, że nie będziemy rozmawiać - dodał dziennikarz.