Legia Warszawa może o nim zapomnieć? Tylko duża oferta
2025-12-26 10:55:57; Aktualizacja: 4 godziny temu
Wedle niedawnych doniesień na radarze Legii Warszawa wylądował wyróżniający się w barwach NK Olimpija Jošt Urbančič. Rozmowy w sprawie transferu na pewno nie będą łatwe. Słoweńcy nie zamierzają sprzedawać 24-latka. Ich nastawienie może zmienić tylko bardzo duża oferta - wyjaśnia sportklub.n1info.si.
Legia po zatrudnieniu Marka Papszuna pracuje nad pierwszymi wzmocnieniami.
- Ze względu na obowiązujący kontakt z Rakowem, to nie kontaktowałem się z szefem skautingu. Teraz porozmawiam z Michałem Żewłakowem i Fredim Bobicem, a następnie dojdzie do działań. Muszę najpierw wejść do drużyny i zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje. Zdiagnozujemy stan posiadania. Wiem, że dział skautingu na czele z Piotrem Zasadą pracuje i zobaczymy, co się wydarzy - wyjaśnił nowy szkoleniowiec.
Nie trzeba było długo czekać na pierwsze plotki. Zdaniem tureckich mediów na radarze 15-krotnego mistrza Polski wylądował bramkarz İrfan Can Eğribayat. Ze Słowenii natomiast napłynęła wieść o zainteresowaniu Joštem Urbančičiem. Popularne
Lewy defensor po ponad dwóch, raczej dość przeciętnych, latach spędzonych w Norwegii, a konkretniej w Viking FK, wrócił do ojczyzny. 350 tysięcy euro zapłaciła za niego NK Olimpija.
Ekipa z Lublany przeprowadziła przed startem kampanii kilka transferów, ale w zasadzie tylko do Urbančičia kibice nie mają większych zarzutów. To jedna z najjaśniejszych postaci w szeregach ośmiokrotnego mistrza kraju.
Jeśli Legia zdecyduje się na negocjacje, to musi liczyć się ze sporym oporem. Jak zapewnia sportklub.n1info.si, Olimpija nie chce sprzedawać 24-latka. Zmienić jej nastawienie może tylko duża oferta.
„Gdyby klub chciał, mógłby ponad dwukrotnie zwiększyć swoją letnią inwestycję w Urbančiča, ale poinformował zainteresowanych kupnem, że 24-latek nie jest obecnie na sprzedaż. To znaczy, dopóki nie wpłynie niemoralna oferta...” - czytamy we wspomnianym źródle. Co to znaczy „niemoralna”? Najpewniej przekraczająca milion euro.
































