Leszek Ojrzyński wróci do pracy?! Trener wyjaśnił

Leszek Ojrzyński jest w ostatnich dniach łączony z objęciem sterów w Arce Gdynia. W rozmowie na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” szkoleniowiec przyznał, że do tej pory nie otrzymał oficjalnego zapytania ze strony działaczy, lecz dostaje za to mnóstwo telefonów od ludzi związanych z klubem.

Leszek Ojrzyński został zwolniony z pełnienia funkcji trenera pierwszej drużyny Korony Kielce pod koniec października 2022 roku. Od tamtej pory nie znalazł nowego pracodawcy.

Niewykluczone, że wkrótce się to zmieni. 52-latek jest bowiem wymieniany w gronie kandydatów do zastąpienia Wojciecha Łobodzińskiego w Arce Gdynia. 

Czy w tym temacie doszło już do negocjacji? W rozmowie na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” urodzony w Ciechanowie szkoleniowiec zdradził, jak wygląda sprawa.

Popularne

Previous

Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość”

Sensacyjny transfer Arkadiusza Milika?! „Realny scenariusz”

„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował

Jan Urban zachwycony reprezentantem Polski. „Ma cechy lidera”

Kibice Lecha Poznań mają go dość. „W zimowym oknie transferowym trzeba go pożegnać”

Legia Warszawa zapłaci za niego pięć milionów złotych? „Gra jest dużo warta”

Rekordowy transfer z Ekstraklasy do Bundesligi? „Ma potencjał”

Obrońca wraca do Lecha Poznań

Next

- Na tę chwilę to bardziej medialne przymiarki. Oficjalnego zapytania ze strony Arki nie było. W piłce wszystko szybko się zmienia i mogę potwierdzić, że kibice, trenerzy, a nawet piłkarze z Gdyni bombardują mnie pytaniami czy przejmę zespół - przyznał.

Warto przypomnieć, że Leszek Ojrzyński odpowiadał już w przeszłości za wyniki drużyny z Trójmiasta. Miało to miejsce w okresie od kwietnia 2017 roku do maja 2018 roku.

Jego największym osiągnięciem za kadencji w Arce było zwycięstwo w Pucharze Polski, dzięki któremu gdynianie wzięli udział w eliminacjach do Ligi Europy.

W następnej edycji rzeczonych rozgrywek zespół pod wodzą Ojrzyńskiego ponownie zagrał w finale, lecz wówczas musiał już uznać wyższość Legii Warszawa.