Prestiżowy pojedynek dwóch uznanych francuskich marek zakończył się przekonującym zwycięstwem podopiecznych Luisa Enrique (4:0).
Niewiele jednak brakowało do tego, by piłkarskie święto na Parc des Princes przerodziło się w koszmar. Wszystko przez telefon wykonany przez 29-latka tuż przed godziną 20:00 na jeden z komisariatów. Wówczas poinformował on, że w trakcie trwania meczu umieści na stadionie bombę.
Służby nie zbagatelizowały otrzymanej wiadomości i rozpoczęły działania zmierzające do wyjaśnienia sytuacji bez wzbudzania zbędnej paniki wśród osób gromadzących się na obiekcie, na którym spotkanie zaczynało się o 20:45.
Nie wykryły one zagrożenia na stadionie i w międzyczasie kontynuowały poszukiwania domniemanego terrorysty.
Bez większych przeszkód udało się zlokalizować miejsce jego zamieszkania, gdzie nie znaleziono ani jego, ani ewentualnych materiałów służących do skonstruowania bomby.
W tej sytuacji można było zakładać, że autor niestosownego telefonu zostanie zatrzymany w momencie powrotu do domu. Wpadł on jednak szybciej w ręce policji po tym, jak zaatakował jednego z turystów w kawiarni.
29-latek w momencie zatrzymywania zarzekał się, że jest agentem francuskiego wywiadu i w obliczu braku możliwości złożenia przez niego wyjaśnień został przewieziony do szpitala psychiatrycznego Hôtel-Dieu.