Michał Żewłakow skomentował zamieszanie z Edwardem Iordănescu. „Jesteśmy w kryzysie”
2025-10-22 15:12:15; Aktualizacja: 41 minut temu
Dyrektor sportowy Michał Żewłakow zapewnił, że Edward Iordănescu nie podał się do dymisji ze stanowiska trenera Legii Warszawa.
W ostatnich dniach panuje olbrzymie zamieszanie w strukturach „Wojskowych”, które zostało wywołane medialnymi doniesieniami o nadchodzącym momencie rozstania z rumuńskim szkoleniowcem po tym, jak podał się do dymisji.
Dyrektor operacyjny Fredi Bobic zaprzeczył wystąpieniu takiego przypadku w poniedziałek, ale mimo to następnego dnia doszło do odwołania zaplanowanego treningu po decyzji podjętej przez Edwarda Iordănescu, którą poprzedziło... pożegnanie się z piłkarzami.
Tym wieściom ponownie zaprzeczyła Legia Warszawa, co udokumentowało udanie się trenera wraz z zespołem na czwartkowy mecz Ligi Konferencji z Szachtarem Donieck. A teraz głos w całej sprawie zabrał także dyrektor sportowy Marcin Żewłakow.Popularne
- W poniedziałek spotkaliśmy się z trenerem się z trenerem i doszliśmy do wniosku, że obecna sytuacja, to nie tylko jego wina. Rozmawialiśmy też z piłkarzami, a potem ponownie spotkaliśmy się z trenerem, by porozmawiać o przyczynach, skutkach, scenariuszach. We wtorek odbyliśmy znowu spotkanie z Edwardem Iordănescu. Przekazałem mu, co ja myślę. Też potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć, dlatego dziś trener pojechał na mecz z Szachtarem - powiedział działacz, cytowany przez Meczyki.pl.
- Jesteśmy w kryzysie, niewątpliwie. Ale ten, który prowadzi drużynę, musi mieć szansę, żeby z niego wyjść - zapewnił.
- Media pisały, że trener złożył dymisję. Nic takiego nie miało miejsca. Była rozmowa, w której omawialiśmy pewne scenariusza, które mogą się wydarzyć, ale nie muszą. Jako dyrektor sportowy mówię - mam zaufanie do Edwarda Iordănescu - dodał.
- Trener sam mi mówił - Michał, nie ma nikogo ponad klub. Zdaje sobie sprawę, w jakim miejscu jestem i wiem, jakie konsekwencje można ponieść. Jestem gotowy rozmawiać odnoście wszystkich scenariuszy. Zapytałem trener, czy wierzy, że uda się to naprawić. Odpowiedział - Oczywiście, ze wierzę. My musimy dać zaufanie trenerowi, ale muszą też pomóc piłkarze. Wszyscy w klubie jesteśmy tak samo winni - kontynuował działacz.
- Ja jestem odpowiedzialny za zatrudnienie Edwarda Iordănescu. Jeśli on sobie nie poradzi z tą sytuacją, to ja też jestem gotów podnieść konsekwencje - przyznał Żewłakow, dając do zrozumienia, że zwolnienie Rumuna może oznaczać również jego odejście.