Ta „filozofia” zgubi Nielsa Frederiksena. Absurdalne tłumaczenie największego problemu Lecha Poznań

2025-10-20 09:39:50; Aktualizacja: 3 godziny temu
Ta „filozofia” zgubi Nielsa Frederiksena. Absurdalne tłumaczenie największego problemu Lecha Poznań Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info | KKSLech

Lech Poznań znowu stracił punkty w Ekstraklasie. Znowu w kluczowych momentach zawiodła defensywa mistrza Polski. Znowu Niels Frederiksen miał na to swoje tłumaczenie... „Mamy inną filozofię” - odparł duński szkoleniowiec.

Lech miał w niedzielę widoczną przewagę na rywalem - optyczną i statystyczną. Stworzył sobie więcej dogodnych okazji i częściej operował piłką. Doszło jednak do swoistej powtórki z rozgrywki. Wszystkie plusy w ofensywie przysłoniła karygodna gra w defensywie.

Już w 15. minucie goście ze Szczecina wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Kamila Grosickiego. Wcześniej piłkę stracił Alex Douglas. Po raz kolejny poznański zespół udowodnił, że kompletnie nie radzi sobie z grą po utracie futbolówki. Szybka akcja rywala spowodowała, że zasieki obronne mistrza kraju całkowicie się pogubiły.

Gdy Lech trafił na 2:1 wydawało się, że komplet punktów zostanie przy Bułgarskiej. Celebracja nie trwała zbyt długo. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później Paul Mukairu swoim rajdem wywołał popłoch w defensywie, z łatwością radząc sobie z Filipem Jagiełło - 2:2. Obydwa zespoły musiały podzielić się punktami.

„Kolejorz” na przestrzeni jedenastu kolejek stracił aż 18 bramek. Dla porównania: w całym poprzednim sezonie miał ich 31. W takim tempie wynik ten może zostać znacząco pobity. Niech skalę kryzysu podkreśli fakt, że aż dziesięć zespołów odnotowało w tym czasie lepszy wynik. Taka gra zespołowi broniącemu tytuł po prostu nie przystoi. 

Regularnie na konferencjach prasowych o trapiący Lecha problem jest dopytywany Niels Frederiksen. Jego tłumaczenia brzmią jednak momentami kuriozalnie. 

- Jeżeli skupilibyśmy się tylko na tym, by jak najszczelniej bronić dostępu do naszej bramki, to siłą rzeczy ucierpiałaby na tym ofensywa i nie stwarzalibyśmy sobie tylu sytuacji. Mamy inną filozofię. Z niej wynika to, że czasem podejmując ryzyko, zostawiamy również przestrzeń za swoimi plecami i to nie przypadek, że stwarzając sobie tyle sytuacji, musimy pozwolić rywalowi na wykreowanie kilku okazji - odparł po niedzielnym spotkaniu duński trener.

Mogłoby się wydawać, że to właśnie na tym polega ta „gra”. Kompletna drużyna musi próbować niwelować swoje mankamenty. Tuszowanie ich atutami nie zawsze jest najlepszą drogą. Lech musi znaleźć balans. Wynik całego sezonu nie może być uzależniony tylko i wyłącznie od postawy formacji ofensywnej. Wystarczy, odpukać, kontuzja Mikaela Ishaka, gorszy dzień Luisa Palmy. I co? Cała „filozofia” ląduje w koszu. 

„Totalna bzdura. Od tego jest trener i jego sztab, by wszyscy znaleźli balans pomiędzy obroną a atakiem, to wyróżnia dobrych taktycznie trenerów. Tymczasem my gramy swoje, a później już w swoim stylu od miesięcy tracimy podobne gole po m.in. fazach przejściowych, z którymi sztab szkoleniowy nie może sobie poradzić” - ocenił portal KKSLech.com.

Frederiksen miał czas na poprawę. Wrażenia artystyczne nie przysłonią porażek i remisów.