Od wielu lat na najlepszym zawodniku „biało-czerwonych” XXI wieku spoczywa ogromna odpowiedzialność za prowadzenie zespołu jako kapitan. Jeszcze za kadencji Adama Nawałki napastnik FC Barcelony przejął formalną funkcję od Jakuba Błaszczykowskiego.
Kadra przechodziła przez różne momenty. Huśtawka nastrojów rozhulała się w ostatnich dwóch latach, gdy kadra wywalczyła wyjście z grupy na mundialu w Katarze w cieniu afery premiowej, a ostatnio nie potrafiła wywalczyć bezpośredniego awansu w eliminacjach do EURO 2024.
Dodatkowa szansa przytrafia się w barażach. Już w czwartkowy wieczór pierwszy z dwóch etapów w postaci Estonii. Zwycięstwo na Stadionie Narodowym w Warszawie da zespołowi finałowe starcie o bilet z kimś z pary Walia – Finlandia.
Buksie, autorowi 13 goli w 27 meczach Süper Lig, mocno zależy na tym, aby w nadchodzącym okresie utworzył się lepszy kolektyw.
– Myślę, że za dużo odpowiedzialności spoczywa na barkach Roberta Lewandowskiego. Jeżeli przeciwnik nas analizuje, to wiadomo, że zawsze na pierwszy ogień idzie on – zauważył superstrzelec Antalyasporu.
– To jest ten moment, kiedy inni piłkarze muszą wziąć odpowiedzialność, bo jeden zawodnik meczu nie wygra. Może znacząco przyczynić się do zwycięstwa, ale sam meczu nie wygra – dodał.
O tym, kto znajdzie się na ustach kibiców „biało-czerwonych” dowiemy się po końcowym gwizdku. Początek rywalizacji z Estonią o 20:45.
***
„Jego powołanie to kwestia czasu”. Rośnie nam kandydat na reprezentanta