Od dłuższego czasu przyszłość reprezentanta Włoch na Stamford Bridge owiana jest tajemnicą. Wystarczy wspomnieć, że jego współpraca z obecnym pracodawcą utraci swoją ważność wraz z końcem czerwca 2023 roku. Z kolei od stycznia otrzyma on zielone światło na ustalanie warunków kontraktu z innymi oferentami na zasadzie wolnego transferu.
Niespełna 31-letni defensywny pomocnik wydaje się jednak dosyć ważną częścią projektu wdrażanego przez Grahama Pottera. Po zwolnieniu Thomasa Tuchela, zawodnik rozegrał cztery na pięć spotkań w podstawowym składzie.
Aktualnie brak jednak jakichkolwiek postępów w kwestii negocjacyjnej na tle przedłużenia pobytu w zachodnim Londynie. Oliwy do ognia dolewają spekulacje o ewentualnej przeprowadzce piłkarza do Barcelony, gdzie miałby wypełnić lukę po Sergio Busquetsie. Nieustannie zainteresowanie Jorginho podtrzymuje również Juventus.
Bez względu na to, co sądzą media, João Santos wyraził jasne stanowisko w sprawie kierowania dalszą przyszłością swojego klienta.
– Mamy zagwarantowany pobyt do czerwca. W pierwszej kolejności stawiamy na Chelsea i wspólnie zmierzamy w tym kierunku. Kolejnym priorytetem Jorginho jest utrzymanie swojej pozycji w reprezentacji – podkreślił Santos w wywiadzie dla „TuttoMercatoWeb”.
Agent, zapytany o niedawny pobyt w Barcelonie, odpowiedział, że niekoniecznie musiał być tam w sprawie Jorginho.
– Byłem tam, żeby się pomodlić – zażartował.
– Pracuję w piłce. Bywam w Barcelonie, Madrycie, Valencii, ale także w innych miastach, chociażby w Lyonie. Mogłem rozmawiać o nim, ale także o innych – dodał skrycie.
Tylko w tej kampanii były gracz Napoli meldował się na murawie 12 razy, dokładając dwa trafienia z rzutów karnych.