Przedstawiciele niemieckiego rządu złożyli w połowie września stosowny wniosek do UEFA o wykluczenie Białorusi z udziału w eliminacjach EURO 2024 z powodu angażowania się w tego kraju w wojnę rozpoczętą przez Rosję na terenie Ukrainy.
Europejska centrala futbolowa miała jeszcze wystarczająco dużo czasu na przeanalizowanie plusów oraz minusów takiej sytuacji i ostatecznie odrzuciła możliwość zawieszenia naszego wschodniego sąsiada, który trafił do grupy kwalifikacyjnej ze Szwajcarią, Rumunią, Izraelem, Andorą oraz Kosowem.
Niedługo później prezydent Aleksander Łukaszenka stwierdził otwarcie, że wspiera agresora w walce, co na nowo wywołało dyskusję odnośnie zawieszenia Białorusi.
Do tych sugestii odniósł się bezpośrednio stojący na czele UEFA - Aleksander Čeferin, który ku zaskoczeniu wielu stwierdził, że nie widzi podstaw do tego, by wykluczyć z międzynarodowych zmagań drugiego z członków związku zrzeszonego w Starym Kontynencie.
- Mówienie o tym, żeby „zawiesić każdego” jest nieco populistyczne. Na ten moment nie widzimy powodu, by działać w ten sposób - stwierdził prezydent pochodzący ze Słowenii.
Tym samym Białoruś może czuć się na chwilę obecną pewna wystartowania w przyszłorocznych eliminacjach EURO 2024 oraz dalszego brania przez jej zespoły udziału w rozgrywkach organizowanych przez UEFA.