Kiedy „Big Sam” przejmował pieczę na drużyną z Goodison Park, ta zmagała się z problemami i znajdowała się na dole tabeli. Po zmianie menedżera „The Toffees” odżyli i zajmują już dziewiątą pozycję, ale nowy szkoleniowiec z pewnością spróbuje zimą poukładać zespół po swojemu. Jego celem jest przede wszystkim sprowadzenie środkowego napastnika, który zastąpi Romelu Lukaku (Belg odszedł latem, ale nie udało się kupić jego nominalnego następcy), ale w grę wchodzą również inne transfery.
Pytany o możliwość ściągnięcia zimą środkowego pomocnika, Allardyce szczerze przyznał, że chciałby mieć do swojej dyspozycji właśnie N'Zonziego.
- Byłbym bardzo zainteresowany sprowadzeniem Stevena - przyznał Anglik. Później dodał jednak, że przeprowadzenie transakcji nie będzie takie łatwe.
- Jeśli spojrzycie na to, ilu mamy piłkarzy w klubie już teraz, to dla mnie niemożliwe, by jeszcze bardziej pogarszać sytuację. Moglibyśmy spisywać się lepiej w innych strefach, potrzebny byłby nowy napastnik, może boczny obrońca. Jeśli to nam się uda, zobaczymy co będzie dalej. Nie chcę przewidywać, że sprowadzimy więcej niż dwóch graczy. Wątpię, byśmy potrzebowali więcej niż dwóch.
Everton musi uważać na swoje wydatki, ponieważ pozwolił sobie na większe inwestycje już latem. Jeśli jednak Allardyce planuje mieć N'Zonziego ponownie do swojej dyspozycji (trenował go już w Blackburn), musi się spieszyć, ponieważ Francuzem zainteresowany jest również między innymi Arsenal.