W minionych dniach pojawiły się w mediach doniesienia świadczące o pojawieniu się poważnego zainteresowania usługami włoskiego szkoleniowca ze strony właścicieli francuskiego klubu. Sam 52-latek miał rzekomo przychylnym okiem spojrzeć na możliwość zaliczenia przeprowadzki z Tottenhamu na Parc des Princes i pozwolił sobie na postawienie konkretnych warunków potencjalnemu nowemu pracodawcy.
Antonio Conte nie mógł uciec od pytań brytyjskich dziennikarzy o swoją najbliższą przyszłość. Menedżer „Kogutów” zareagował na nie w stanowczy sposób i wyraźnie dał do zrozumienia, że w publikowanych doniesieniach nie ma żadnej prawdy.
- Oczywiście uważam to za pozytyw, że inne kluby dobrze oceniają moją pracę. To jest jedno. Prawda jest jednak taka, że nie lubię, gdy ludzie próbują wymyślać informacje tylko po to, by o czymś mówić lub stwarzać problemy. To nie jest ani właściwe, ani sprawiedliwe dla mnie lub zaangażowanych w funkcjonowanie klubu osób. Ta sytuacja sprawia, że się uśmiałem, ale myślę, że ludzie, którzy chcą mówić o takich rzeczach, powinni okazywać szacunek wszystkim, którzy są w tę sytuację zaangażowani, a nie wymyślać fałszywe wiadomości i kłamać - stwierdził Włoch oraz dodał, że wkrótce zasiądzie do rozmów z władzami Tottenhamu, by omówić swoją przyszłość.
- Teraz nie słucham fałszywych wiadomości, ale wiem, że ci ludzie na pewno chcą stwarzać problemy dla środowiska. Mamy do rozegrania jeszcze pięć meczów, a potem odbędę prywatną rozmowę z właścicielami klubu pod koniec sezonu i zobaczymy, jakie będzie najlepsze rozwiązanie - dodał 52-letni szkoleniowiec związany z „Kogutami” umową do 30 czerwca 2023 roku.
Ekipa z Londynu plasuje się na piątej pozycji w tabeli Premier League i traci tylko dwa punkty do strefy uprawniającej do startu w Lidze Mistrzów, którą zamyka Arsenal.