Chociaż od opublikowania komunikatu o powstaniu nowych rozgrywek minęło raptem pięć dni, przez ten czas wydarzyło się mnóstwo rzeczy. To, co jest niezmienne, to ton wypowiedzi szefa UEFA, który… nie przestaje grozić klubom.
„Marca” zdążyła już poinformować, że Słoweniec nie ma żadnej podstawy prawnej, aby karać drużyny. Eksperci z dziedziny prawa zwrócili uwagę na fakt, iż w regulaminie Ligi Mistrzów nie ma choćby zdania o ewentualnych sankcjach, jak wyrzucenie z turnieju, za utworzenie własnych rozgrywek.
Tymczasem 53-latek udzielił kolejnego wywiadu, podkreślając, że uczestników Superligi czekają konsekwencje.
– Ciągle czekamy na ekspertyzy prawne ich działań i kiedy je otrzymamy, wtedy się do tego odniesiemy. Niemniej wszyscy muszą zmierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji i oni o tym wiedzą. Dla mnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej, jeśli chodzi o kluby, które przyznały się do błędu i stwierdziły: „Opuszczamy ten projekt”. Rzekłbym, że pozostali wiedzą, że projekt umarł, ale nie chcą to w uwierzyć... – rozpoczął.
– Jeśli kluby mówią, że mają swoje rozgrywki, to nie grają w Lidze Mistrzów, to jasne. Jeśli są na to gotowe, mogą grać w Superlidze – zaznaczył.
– Na piątkowym zebraniu Komitetu Wykonawczego ustaliliśmy, że spotkamy się z federacjami, związkami krajowymi i ligami, których to dotyczy. Zrobimy to w następnym tygodniu i zobaczymy, co jesteśmy w stanie zrobić wspólnymi siłami – wyznał.
– Najgorsza była sobota, bo wtedy zrozumiałem, że to była czysta zdrada, że niektórzy okłamywali nas przez lata. To wszystko było dosyć dziwne, bo nawet nie wiedziałem, co konkretnie czeka nas następnego dnia. Nadchodził komunikat, ale nikt nie wiedział, czego ma on dotyczyć. Dostałem wtedy telefon od trzech, może czterech klubów, które powiedziały: „Bardzo nam przykro, ale musimy w tym uczestniczyć”. W niedzielę rano wiedziałem, że podejmę rękawicę i rozwiążę problem – zakończył.
Aktualnie w strukturach Superligi znajdują się AC Milan, FC Barcelona, Juventus i Real Madryt.
***