Od końcówki stycznia selekcjonerem reprezentacji Polski jest Czesław Michniewicz, który awansował z nią na mundial w Katarze, a następnie już na turnieju wyszedł z grupy. Wynik został przyjęty różnie. Jedni twierdzą, że biało-czerwoni osiągnęli sukces. Inni sugerują, że zrobili to, co do nich należało, a na jego słabszą ocenę wpływa również nieporywający styl gry polskiego zespołu.
Sam Michniewicz przyznał już w rozmowie z Radiem ZET, że nie zrezygnuje ze stanowiska. Jego kontrakt jest ważny do końca roku i o tym, czy zostanie przedłużony, zadecyduje prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza.
Co powiedział działacz na łamach SportoweFakty.wp.pl?
- Spokojnie, mam czas. (…) Jakąkolwiek decyzję podejmę, to znajdą się tacy, którzy powiedzą, że była zła, czy kontrowersyjna. Bo gdy Czesław Michniewicz zostanie, a odpukać nie pójdzie nam w eliminacjach do EURO 2024, to powiedzą, że Kulesza miał okazję zmiany szkoleniowca, a z niej nie skorzystał. Z kolei gdybym sięgnął po nowego szkoleniowca i jemu nie poszło, to też ktoś powie, że Kulesza niepotrzebnie zmieniał, skoro wszystko było poukładane. Tak czy inaczej, każda moja decyzja będzie odebrana jako kontrowersyjna - przyznał szef PZPN-u (całość TUTAJ).
Kulesza tego nie potwierdził, ale zdaniem mediów federacja może przedłużyć kontrakt z Michniewiczem na dotychczasowych warunkach, ale musi zrobić to do siedmiu dni po ostatnim meczu reprezentacji w roku kalendarzowym.
***