Piłkarze Chapecoense w ostatnich latach przebili się z brazylijskiej Serie D do Serie A i to można było uznać za ich wielki sukces. Popularni „Verdão” nie zamierzali jednak na tym poprzestać i do dobrej gry na krajowym podwórku dołożyli rewelacyjny start w tegorocznej edycji Copa Sudamericana (południowoamerykański odpowiednik naszej Ligi Europy), który miał się dla nich zakończyć zwycięstwem w wielkim finale. W nim na ekipę z Arena Condá czekało mocne Atlético Nacional (aktualny mistrz Copa Libertadores, czyli odpowiednika Ligi Mistrzów).
Niestety, do tego wspaniałego święta nie doszło, ponieważ zdecydowana większość drużyny Chapecoense zginęła w katastrofie samolotowej w okolicy lotniska Jose Maria Cordova w mieście Rionegro - 45 kilometrów od Medellin.
Cały futbolowy świat pogrążył się w żałobie i po dzień dzisiejszy śle najszczersze wyrazy współczucia do brazylijskiego klubu, na czele z ich niedoszłym rywalem, który kilka dni temu zwrócił się do władz CONMEBOL z prośbą o przyznanie Chapecoense tytułu mistrza Copa Sudamericana.
Przedstawiciele południowoamerykańskiej konfederacji piłkarskiej nie odnieśli się jeszcze oficjalnie do tej deklaracji, ale tymczasowy prezes „Verdão” zdradził w „TV Globo”, że Chapecoense otrzyma wspomniane trofeum.
- CONMEBOL przyzna klubowi tytuł mistrza Copa Sudamericana. W dodatku drużyna ma otrzymać nagrodę w wysokości dwóch milionów dolarów. Wszystko jest już potwierdzone. Nie wiemy tylko, gdzie i kiedy odbędzie się ceremonia wręczenia pucharu. O ile do niej dojdzie - powiedział Ivan Tozzo.
Prezes klubu, korzystając z okazji podziękował też całemu, środowisku piłkarskiemu za wsparcie i pomoc w trudnych chwilach.
- Otrzymujemy wsparcie ze wszystkich federacji - brazylijskiej, CONMEBOL, FIFA, a w szczególności od mieszkańców Chapeco. W obecnej chwili zaczynamy skupiać się na odbudowie zespołu, bo tutaj ludzie kochają futbol i chcą piłki, dlatego musimy kontynuować rozpoczęty projekt i przebudować drużynę na przyszły rok - dodał Tozzo.