Zewsząd docierają informacje, jakoby przedstawiciele 21-latka zjednoczyli się w porozumieniu z władzami Chelsea w sprawie warunków kontraktu indywidualnego. Sporą rozbieżność stanowi jednak kwota transferu. Londyńczycy proponowali 40 milionów euro, lecz ekipa z Ligue 1 zamierza rozpatrzeć propozycję dopiero na pułapie 60 milionów.
Wychowankowi klubu z Księstwa pozostaje jeszcze 18 miesięcy współpracy z obecnym pracodawcą. Na razie ze strony piłkarza nie ma żadnej woli złożenia podpisu na nowym dokumencie, dlatego działacze muszą wyczuć odpowiedni moment na ewentualne rozstanie ze świeżo upieczonym reprezentantem Francji.
„L’Équipe” wskazuje, że „The Blues” czują za plecami oddech konkurencji. W wyścigu o parafkę lewonożnego stopera, choć na razie na drugim planie, ukazują się Manchester United i FC Barcelona.
Popularny dziennik przekonuje, że Badiashile'a bardziej „kręci” projekt londyńczyków, aniżeli „Czerwonych Diabłów”. Zdobywca dwóch bramek w bieżącej kampanii ligowej bardzo docenia nowoczesny etos sześciokrotnego mistrza Anglii, oparty na mocnym wspieraniu najlepiej zapowiadających się młodych graczy.
To też nieustannie czyni Chelsea największym faworytem ku dopięciu transakcji. Rękę w kwestii piłkarza podnosi też Barça, lecz ta zgłasza akces dopiero na najbliższe lato. W międzyczasie miała zostać jednak przedstawiona propozycja umowy.
W obozie Monaco panuje przeczucie, że lepszym momentem na sprzedaż swojego podopiecznego będzie jednak zima ze względu na lepsze prognozy w rubryce zysków.
Potencjalnie na drugą część sezonu szósta ekipa ligi francuskiej może wypełnić lukę Malangiem Sarrem, wypożyczonym nomen omen z Chelsea.
Istnieje też możliwość dawania szans 20-letniemu Yllanowi Okou lub ściągnięcia 22-letniego Jespera Dalanda z Cercle Brugge, satelickiego partnera Monaco.